Do tej pory deweloperzy musieli budować przynajmniej 1,5 miejsca parkingowego na każde mieszkanie poza centrum lub 1 miejsce w strefach śródmiejskich. Teraz te wskaźniki już nie obowiązują.
Pamiętajmy jednak - co ważne - że zmiana dotyczy wyłącznie budów w zakresie specustawy z 2018 roku, a nie wszystkich inwestycji.
Liczba miejsc parkingowych. Zadecydują gminy
Teraz o tym, ile miejsc parkingowych powinno powstać przy danym budynku, należy do rady gminy. Mają one brać pod uwagę lokalne potrzeby i specyfikę danego terenu, zwłaszcza w dobrze skomunikowanych częściach miast.
Skąd pomysł na zmianę w przepisach? Celem ma być m.in. zwiększenie elastyczności dla deweloperów, obniżenie kosztów budowy oraz promowanie ruchu pieszego i rowerowego.
- Ciekawe, czy znajdzie się wielu chętnych na zakup mieszkania bez miejsca parkingowego, godzących się z uśmiechem na długie spacery od auta do domu - komentuje zmiany jeden z internautów.
Nowa ustawa. Spore kontrowersje
Ustawa nie wszystkim się podoba. Przeciwnicy argumentują, iż władze lokalne, często pod presją lobby deweloperskiego, będą mogły decydować o bardzo niskiej liczbie miejsc parkingowych. A przecież w tej chwili niemal nie ma rodziny bez samochodu, a często ma ona dwa auta.
Może też coraz częściej dochodzić do sytuacji, iż mieszkańcy będą po prostu parkować na chodnikach czy trawnikach, w wąskich przejazdach, wykorzystując najmniejszą lukę i pogarszając bezpieczeństwo.
A co z seniorami czy rodzinami z małymi dziećmi?
Ministerstwo Rozwoju tłumaczyło m.in., iż zmiana pozwoli na promocję ruchu pieszego, rowerowego i komunikacji publicznej.
Ale w wielu miejscach komunikacja miejska jest słabo rozwinięta. Z kolei podróż rowerem np. zimą czy z dzieckiem dla niektórych może być barierą nie do pokonania.
Zmiana prawdopodobnie ucieszyła deweloperów, działających na terenie w zakresie specustawy z 2018 roku. Mniej miejsc parkingowych to oczywiście niższe koszty inwestycji, więcej miejsca na same mieszkania, a to dodatkowy zysk.