Gdzie popłyną głosy zbuntowanych? Mentzen, Braun, Hołownia i druga tura

opowiecie.info 5 godzin temu

Druga tura wyborów prezydenckich w Polsce to zawsze emocjonalne starcie dwóch światów — często bardziej z konieczności niż z przekonania. Gdy już odpadają kandydaci „ideowych przywódców” czy politycznych influencerów, zostaje pytanie: gdzie popłyną głosy ludzi, którzy chcieli czegoś zupełnie innego? A więc: kogo poprą wyborcy Mentzena, Brauna i Hołowni?

Wyborcy Mentzena: bunt, wolność i kalkulacja

Wyborca Sławomira Mentzena to najczęściej młody mężczyzna, zmęczony państwem, zmęczony polityką, rozczarowany zarówno „starą” prawicą, jak i liberalnym centrum. U Mentzena pociągała ich narracja o „niskich podatkach, wysokiej wolności i żadnych LGBT”. Ale jego elektorat to nie monolit – są wśród nich libertarianie, narodowcy, antysystemowcy i memiarze z Twittera.

W drugiej turze większość z nich nie poprze nikogo z entuzjazmem. jeżeli kandydatem jest np. Trzaskowski – odpada z przyczyn światopoglądowych. jeżeli kandydatem jest kandydat PiS – też źle, bo „zdradził ideały wolności i gospodarki”, wprowadzając lockdowny i 800+. To wywołuje zgrzyt.

Część więc po prostu zostanie w domu. Inni oddadzą głos nieważny – jako akt protestu. Ale jeżeli już mieliby wybierać, to większość raczej zagłosuje przeciw Trzaskowskiemu, z powodów ideologicznych i kulturowych. To nie tyle głos za kimkolwiek, co głos przeciw „ideologii Zachodu”.

Wyborcy Grzegorza Brauna: apokaliptyczna mniejszość

Grzegorz Braun to postać, która z politycznego marginesu uczyniła estradę. Jego wyborcy są często jeszcze bardziej skrajni niż wyborcy Mentzena. Dla nich państwo to opresor, WHO to masoneria, a demokracja to farsa.

Ich zachowanie w drugiej turze? Głębokie przekonanie, iż nie ma różnicy między kandydatami. Bo czy Trzaskowski, czy „agent PiS-u” – i tak „realną władzę ma globalna sitwa”. Braunowcy są jak kibole na stadionie: nie wierzą w sędziów, nie wierzą w zasady gry, ale głośno buczą.

Zostaną w domu. I będą mieli o to do wszystkich pretensje. Frekwencja w tej grupie będzie minimalna.

Wyborcy Hołowni: intelektualna łamigłówka

Szymon Hołownia miał być alternatywą dla wszystkich zmęczonych duopolem PO-PiS. Zmienił się w polityka instytucjonalnego, Marszałka Sejmu, człowieka kompromisu. Jego elektorat to wielkomiejscy umiarkowani, katolicy z ludzką twarzą, centrowi liberałowie, sympatycy samorządów i „rozsądnej Polski”.

W drugiej turze niemal na pewno zagłosują na Rafała Trzaskowskiego – tak zarekomendował im sam Hołownia. Nie dlatego, iż go kochają, ale dlatego, iż go rozumieją i uważają za mniejsze zło. Wiedzą, iż to gwarancja utrzymania demokratycznych reguł, szacunku dla konstytucji i miejsca Polski w UE.

Dla wyborców Hołowni PiS to przeszłość, a Trzaskowski to przyszłość, choćby trochę irytująca.

Wyborcy Mentzena i Brauna w większości odwrócą się plecami do drugiej tury – obrażeni na rzeczywistość, niezdolni do kompromisu. Ale to właśnie wyborcy Hołowni mogą przesądzić o wyniku, bo pójdą głosować i zrobią to z poczuciem racjonalnej konieczności.

Jak pisał poeta: „Na nic się gniewać, gdy świat nas nie słucha.” Trzeba go zmieniać, ale najpierw – trzeba głosować.

Idź do oryginalnego materiału