Rząd Tuska przygotował dla Polaków prezent po wakacjach. Rachunki za ogrzewanie będą wyższe o 90 procent!

2 godzin temu

Szok. Masowe pisma ze spółdzielni mieszkaniowych przynoszą fatalne wieści: opłaty za ogrzewanie idą w górę, a podwyżki potrafią sięgać choćby o 90 proc.. To bezpośredni skutek wygaśnięcia wprowadzonego przez rząd PiS mechanizmu dopłat, który chronił gospodarstwa domowe przed gwałtownym wzrostem cen.

O najbardziej drastycznych przykładach pism, które już trafiają do Polaków, pisze Wirtualna Polska. W tekście podany jest m.in przykład Rudy Śląskiej, gdzie mieszkańcy już odczuwają skutki nowych taryf.

Rachunki już wzrosły o kilkaset złotych, a seniorzy martwią się, jak sprostać nowym wydatkom.

Koniec tarczy, początek problemów

Przez ostatnie lata Polaków chroniła ustawa wprowadzona przez PiS, gwarantująca dopłaty do cen ciepła, dzięki której rachunki mogły wzrosnąć maksymalnie o 40% w stosunku do cen z 2022 roku. Niestety, ten mechanizm przestał obowiązywać z dniem 30 czerwca, a rząd Tuska ignoruje zwykłe problemy zwykłych Polaków.

Dlatego od 1 lipca dostawcy ciepła rozliczają odbiorców według regularnych taryf zatwierdzonych przez Urząd Regulacji Energetyki (URE). Oznacza to powrót do stawek, które w przypadku niektórych przedsiębiorstw są znacznie wyższe niż te „zamrożone” przez rząd.

„Płacę ponad 600 zł więcej”

Lokalne spółdzielnie w Rudzie Śląskiej, w tym Rudzka Spółdzielnia Mieszkaniowa i MGSM Perspektywa, zapowiadają podwyżki rzędu 60-88%. Mieszkańcy nie kryją rozczarowania.

– Moje mieszkanie ma ponad 60 mkw. i za samo ogrzewanie muszę teraz zapłacić ponad 600 zł więcej niż wcześniej – mówi jeden z mieszkańców w rozmowie z dziennikarzami portalu WP.PL.

– Nie bardzo sobie radzę, bo mam niewielką emeryturę, mieszkam sama – dodaje kolejna osoba.

Spółdzielnie tłumaczą, iż nie mają wpływu na wysokość taryf, a wzrost kosztów wynika wyłącznie z wygaśnięcia rządowej ochrony.

Nieudolna reakcja rządu

Gigantyczne podwyżki już wywołały falę protestów, a do Ministerstwa Klimatu i Środowiska trafiło już kilka tysięcy apeli od mieszkańców.

Taka presja skłoniła rząd do podjęcia działań, choć trudno doszukiwać się w nich realnej pomocy i większego sensu. Wyższe opłaty niektórzy muszą ponosić już teraz, a start składania wniosków o dopłaty za ten rok ruszy 3 listopada i potrwa do 15 grudnia. Wnioski o dopłaty na 2026 r. będzie można składać od 1 stycznia do 31 lipca.

Do tego wsparcie będzie przysługiwać tylko nielicznym i aby się o nie ubiegać, trzeba spełniać określone kryteria:

  • dochód na osobę nie może przekraczać 3272,69 zł w gospodarstwach jednoosobowych lub 2454,52 zł na osobę w gospodarstwach wieloosobowych,
  • trzeba korzystać z ciepła sieciowego,
  • trzeba płacić za ciepło powyżej 170 zł/GJ, (nie wiadomo, czy jest to cena brutto czy netto)

Warto też dodać, iż wartość bonu będzie zależała od ceny ciepła obowiązującej w rozliczeniach z przedsiębiorstwem ciepłowniczym po dniu 1 lipca 2025 r.

Idź do oryginalnego materiału