Od tygodnia obserwuję składnie zorganizowaną akcję PiSu, której celem jest rzekome przeciwdziałanie przenikaniu przez granicę państwową RP na odcinku niemieckim emigrantów. Do zadania skierowany został największy spośród PiSowskich podnóżków Robert Bąkiewicz, człowiek do najbardziej brudnej i niewdzięcznej roboty. Ten skompromitowany w kręgach narodowych osobnik, ku mojemu zdumieniu zyskuje na popularności.
Każdy kto choć trochę czasu spędził w polityce od środka wie, iż nad utrzymaniem elektoratu trzeba nieustanie pracować, trzeba go czymś karmić, dawać mu zajęcie, bo bezczynny gnuśnieje i głupieje. Dlatego w czasach politycznej posuchy wymyśla się zbiórki podpisów, których celem nie jest realne działanie, ale zbieranie dla samego zbierania. Zadziwiająco akcja Bąkiewicza zbiegła się z zakończeniem kampanii prezydenckiej, przypadek? Nie sądzę.
Zadziwiająco akcję PiSu podchwyciły środowiska Konfederacji oraz Korony. Można odnieść wrażenie, iż z dnia na dzień wszyscy dostali olśnienia. Przecież to nie jest świeży temat, od blisko dekady obserwujemy systematyczny i niektórych latach gwałtowny wzrost napływu obcokrajowców, którzy nie przyjechali do Polski w celach turystycznych. Działania PiSu są o tyle obłudne, iż to za kich rządów w roku 2016 napływ obcego elementu przybrał gwałtownie na sile. Dziś problemem nie są tak naprawdę ci którzy przekroczyli granice nielegalnie bo stanowią mniej niż procent ogółu ale ci, którzy mają zgodę na pobyt w Polsce, lub mieli ją ale ich legalny pobyt wygasł a oni nie opuścili Polski.
Liderzy protestów ku mojemu zaskoczeniu zgodnie ponad podziałami akcentują zakaz wjazdu do Polski nielegalnych emigrantów, ale nie mówią nie tym którzy chcą trafić do Polski legalnie. Pytam jaka jest różnica, przecież jeden z tych którzy zadźgali Polaka, był w Polsce legalnie zatrudniony. Jazda po pijaku oraz śmiertelne wypadki, gwałty, pobicia, rozboje i kradzieże, są na koncie legalnie przebywających w Polsce Ukraińców i Gruzinów.
Żadna z trzech wspomnianych wyżej partii nie mówi o potrzebie podjęcia działań zmierzających do odzyskania jak największego odsetka Polaków, z spośród trzech milionów, z których większość wyjechała za chlebem za poprzednich rządów PO i PSL w latach 2007-2015. W większości było to młode pokolenie, znaczny odsetek stanowili ludzie po studiach. Ich strata to nie jest strata jedynie trzech milionów obywateli, tylko tak naprawdę pod uwagę należy wziąć również ich dzieci, które urodziły się już poza granicami Polski. Te dzieci będą pracować nie na emerytury Polaków, ale Brytyjczyków, Norwegów czy Irlandczyków. Nie ma pomysłu, w jaki sposób zachęcić ich do powrotu do ojczyzny. Łatwiej wydaje się pieniądze na rzecz asymilacji Ukraińców niż powrotu Polaków. Mamy również kilka milionów ludzi o polskich korzeniach, zgoda większość z nich ma już kilka wspólnego z polską poza polskobrzmiącym nazwiskiem, ale mimo wszystko to oni powinni mieć pierwszeństwo w możliwości przyjazdu do Polski, osiedleni się tu i pracy na rzecz państwa ich przodków.
Praca obcokrajowców w Polsce uderza przede wszystkim w Polaków najgorzej zarabiających, bo to oni muszą konkurować na rynku pracy z ludźmi, gotowymi zarabiać mniej niż oni. Dlatego obcokrajowcy na rynku pracy stanowić powinni margines i ostateczność. Bo to nie prawda, iż dzięki zatrudnianiu taniej siły roboczej my jako klienci płacimy mniej. Większe zyski zostają w kieszeni przedsiębiorców, a przede wszystkim korporacji, które chętnie zatrudniają obcokrajowców. Limit ich zatrudnia powinien być stały i konsultowany przez ministerstwo pracy nie tylko z pracodawcami, ale również ze związkami zawodowymi, organizacjami pozarządowymi oraz lokalną społecznością.
Powinni oni być prześwietlani przez polskie placówki dyplomatyczne. Ludzie po wyrokach powinni mieć zakaz wjazdu do Polski. Powinna być monitorowana ich praca w Polsce, czy rzeczywiście pracują, czy może trudnią się przestępczością. Dziś jest tak, iż żeby spełniać wymóg pracy, Ukraińcy zatrudniają się w firmach ochroniarskich na 3-4 godziny pracy w miesiącu (tak są skonstruowane przepisy), a resztę zajmuje im praca na czarno albo zajmowanie się nielegalną działalnością (haracze, sutenerstwo, nielegalny handel, przemyt narkotyków i papierosów oraz przemyt ludzi). Praca w Polsce maksymalnie na rok, tak żeby zniechęcić ich do zasiedlania Polski wraz ze swoimi rodzinami. Złamanie w Polsce prawa – jazda pod wpływem alkoholu, bójki, gwałty, to odpowiednio dla skali przewinienia więzienie albo deportacja z dożywotnim zakazem wjazdu do Polski. Skoro Stany zjednoczone potrafią wymagać wglądu do treści zamieszczanych na portalach społecznościowych osób chcących przyjechać do USA na dłuższy pobyt, to i my mamy prawo podjąć wszelkie dostępne działania pozwalające zapobieżenie wjazdowi do Polski jednostek zdegenerowanych. Pracować w Polsce powinni obywatele państw o najniższej przestępczości oraz państw przyjaźnie nastawionych do Polski. Nie może być tak, iż Ukraińcy jawnie gloryfikujący banderyzm, wrogo nastawieni do Polski są zatrudniani w Polsce i otrzymują świadczenia socjalne. Egzaminy zawodowe powinny odbywać się w języku polskim. Nie może być tak, iż obcokrajowcy nie potrafiący pisać i czytać po polsku zdają rzekomo egzaminy pisemne w języku polskim i otrzymują odpowiednie dyplomy i tytuły zawodowe. Następnie konkurują z Polakami na rynku pracy jak równy z równym.
Powinni mieć obowiązek zdania egzaminu prawa jazdy w Polsce, jeżeli chcą pracować jako kierowcy a taksówkarze powinni znać język polski oraz topografię miasta. Powinni być oni sprawdzani pod kątem jazdy pod wpływem alkoholu i zażywania narkotyków.
Dziś pośrednictwem w zatrudnieniu obcokrajowców w Polsce zajmują się firmy ukraińskie, tureckie, polskie a choćby indyjskie. To jest w tej chwili bardzo dochodowe przedsięwzięcie, z którego zyski trafiają w obce ręce. Ze względu na specyfikę tej profesji zgodę na jej prowadzenie powinny mieć firmy polskie, posiadające poświadczenie bezpieczeństwa wydane przez polskie służby specjalne oraz na bieżąco przesyłające dane o osobach zatrudnionych służbom, celem monitorowania ich obecności na terytorium Polski.
Konieczna jest normalizacja relacji z Białorusią, której efektem będzie zaprzestanie przez Białoruś wykorzystywania obcokrajowców do osłabiania struktur państwa polskiego. To najważniejszy element na rzecz przywrócenia normalności. Więc zamiast robienia dobrze Bąkiewiczowi i PiSowi włączając się w ich cyniczną grę warto słać maile do posłów, ministrów z oczekiwaniami działań na rzecz powrotu Polaków oraz przyjmowania do pracy ludzi z udokumentowaną „polskością” lub takich, którzy przysłużyli się Polsce i jej obywatelom. Warto zastanowić się jak na poziomie lokalnym zadbać o zapewnienie warunków do osiedlania się naszych a nie obcych.
Jednocześnie należy akcentować potrzebę podjęcia działań na rzecz normalizacji relacji z Białorusią. Koszty stałego pilnowania granicy przez 10 tys. żołnierzy w skali roku są gigantyczne a i tak jak widzimy są przypadki nielegalnego przekroczenia granicy.
Jeśli nie powstrzymamy napływu obcych, to przy tak fatalnym poziomie dzietności Polaków za ćwierć wieku w polskim parlamencie rozgrywać nas będzie partia ukraińska wespół z partią islamską. Będziemy tu mieli drugą Brukselę, Sztokholm czy Marsylię.
Arkadiusz Miksa