„Bezpieczeństwo, transport, seniorzy. To dziś moje trzy główne sprawy” (ROZMOWA)

2 dni temu

Jak poprawić bezpieczeństwo na krakowskich osiedlach? Czy miasto powinno kupić hamownię do kontroli nielegalnie przerabianych hulajnóg i rowerów elektrycznych? Czy możliwe jest unijne wsparcie dla mieszkańców, których nie stać na nowsze auta w związku ze Strefą Czystego Transportu? I dlaczego radny Sułowski uważa, iż każda dzielnica powinna dostać 100 tys. zł rocznie na działania dla seniorów? O tym wszystkim rozmawiamy z przewodniczącym Komisji Praworządności Rady Miasta Krakowa Krzysztofem Sułowskim.

KRKNews.pl : Panie przewodniczący, zacznijmy od najważniejszego – czy mieszkańcy Krakowa mogą czuć się bezpiecznie?

Krzysztof Sułowski: W ciągu ostatnich kilkunastu lat przestępczość w Krakowie wyraźnie spadła. To efekt wielu czynników: poprawiającej się sytuacji ekonomicznej, ale też większych nakładów miasta na bezpieczeństwo i zaangażowania dzielnic – również finansowego. Oczywiście nie można zapominać o codziennej pracy policji i straży miejskiej. Niestety, ciągle mamy do czynienia z deficytem pieszych patroli, szczególnie na osiedlach peryferyjnych. I właśnie temu zagadnieniu Komisja Praworządności poświęcała w ostatnim roku dużo uwagi.

Czyli problemem nie jest tylko brak patroli w ogóle, ale ich widoczność?

Tak. Najczęściej piesze patrole spotkamy w ścisłym centrum miasta, zwłaszcza w Dzielnicy I. Poza nią – znacznie trudniej. A przecież ich obecność przekłada się bezpośrednio na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. To sprawdzona forma profilaktyki – ludzie wiedzą, iż mogą się zwrócić do funkcjonariuszy w razie potrzeby.

Dlaczego więc nie ma jednoosobowych patroli straży miejskiej, tak popularnych w krajach zachodnich?

To już pytanie do komendanta. Być może chodzi o bezpieczeństwo samych funkcjonariuszy – w duecie czują się pewniej. Dobrze wspominam łączone patrole – złożone ze strażnika i policjanta. Niestety jest ich za mało. Dzielnice często chcą je współfinansować, ale brakuje etatów, zarówno w policji, jak i w straży miejskiej.

Latem, już po raz piąty, w centrum miasta pojawili się pomocnicy miejscy, tzw. City Helpers. To dobry pomysł?

Myślę, iż tak. To nie tylko forma wsparcia turystów, ale i próba poprawy nocnego klimatu w centrum. Oczywiście ich kompetencje są ograniczone, ale każda inicjatywa wzmacniająca bezpieczeństwo jest cenna. Przy okazji warto zaznaczyć, iż miasto wciąż powinno zwiększać nakłady na bezpieczeństwo. Budżet jest trudny, ale nie możemy na tym oszczędzać – szczególnie w kontekście możliwego wzrostu zagrożeń. Wojna za wschodnią granicą może powodować migrację i to nie tylko ludzi szukających schronienia, ale również grup przestępczych.

A co z zagrożeniem, które widzimy codziennie – hulajnogi, rowery elektryczne, często pędzące z nadmierną prędkością?

To realny problem. Komisja Praworządności wystąpiła do prezydenta z wnioskiem o szeroką kampanię informacyjną – skierowaną do użytkowników, turystów, ale też wypożyczalni i firm kurierskich. Chcemy, by zwrócono uwagę na to, iż hulajnoga nie powinna być traktowana jak motorower.

W innych miastach – m.in. w Poznaniu, Warszawie – pojawiły się już hamownie, czyli urządzenia badające moc i prędkość pojazdów. Kraków jeszcze się waha.

W mojej ocenie nie powinien. Popieram zakup takich urządzeń. Wnioskowaliśmy o to. To kwestia bezpieczeństwa pieszych, ale też kierowców. Te pojazdy często przekraczają dopuszczalne parametry, a to realne zagrożenie.

Jest Pan autorem rezolucji dotyczącej sprawiedliwej transformacji transportu, przyjętej przez Radę Miasta. Na czym polega ten pomysł i jakie miałby przynieść efekty?

To idea, która pojawiła się w odpowiedzi na wprowadzenie Strefy Czystego Transportu. Sam pomysł poprawy jakości powietrza popieram – to kwestia zdrowia nas wszystkich. Ale nie można ignorować realiów społeczno-gospodarczych. Wiemy, iż wielu mieszkańców nie stać choćby na kilkuletni samochód benzynowy, a co dopiero na elektryczny. Jednocześnie miasto nie ma środków, by wszystkim dopłacać. Dlatego uważam, iż powinniśmy sięgnąć po fundusze europejskie – w ramach zasady sprawiedliwej transformacji, która zakłada łagodzenie skutków społecznych takich zmian.

Czyli to miałoby być wsparcie na wymianę pojazdów?

Dokładnie. Nie chodzi o kupowanie Tesli dla wszystkich, ale o dofinansowanie wymiany starych, wysokoemisyjnych aut na nieco nowsze, spełniające normy. To rozwiązanie byłoby sprawiedliwe i sensowne – zwłaszcza jeżeli uznamy, iż SCT jest wdrażana z przyczyn wynikających z polityki klimatycznej UE.

Kiedy taki program mógłby wejść w życie?

Na razie to idea, ale już jednogłośnie przegłosowana jako rezolucja Rady Miasta. Był to apel do rządu, Komisji Europejskiej, prezydenta Krakowa i samorządu województwa. Rozmawiam z dzielnicami, organizacjami pozarządowymi – widzę duże zainteresowanie. Ministerstwo na razie nie widzi potrzeby, ale my musimy patrzeć z perspektywy mieszkańców.

2026 rok – wtedy ma wejść w życie SCT. Która wersja Pana zdaniem będzie obowiązywać?

Trudno powiedzieć. Nikt tego nie wie. Mój klub głosował przeciw obecnej wersji, właśnie dlatego, iż nie towarzyszył jej żaden program pomocowy. Zmiany są potrzebne, ale muszą być sprawiedliwe i realne do udźwignięcia przez mieszkańców.

Na koniec jeszcze jeden temat – wsparcie dla seniorów.

Tak, jestem autorem rezolucji, która zakłada utworzenie nowego zadania dla dzielnic – „Krakowski Senior”. Chodzi o przekazanie każdej dzielnicy 100 tys. zł rocznie, które mogłyby być przeznaczone wyłącznie na działania dla seniorów: wycieczki, zajęcia na basenie, spotkania świąteczne. Mamy w Krakowie ok. 180 tys. seniorów, to około 20% populacji – często najsłabsza ekonomicznie i zdrowotnie grupa. Dzielnice znają potrzeby swoich mieszkańców i to one mogłyby skutecznie zorganizować takie wsparcie.

Idź do oryginalnego materiału