Pod rządami Viktora Orbana Węgry stały się krajem, w którym obywatele mają najmniej swobód i wolności ze wszystkich państw Unii Europejskiej. Jednocześnie sytuacja ekonomiczna Węgrów znacznie się pogorszyła, ich dochód stał się porównywalny z rumuńskim. A Rumunia to państwo, które w Budapeszcie uchodziło zawsze za biedne i słabo rozwinięte.
W ostatnich latach Viktor Orban próbuje kreować się na „zbawcę Europy”, którego polityka miałaby chronić Unię Europejską przed odejściem od „tradycyjnych wartości” i „zamordyzmem Brukseli”. Tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie odwrotna:
- Dochód na mieszkańca na Węgrzech przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej walut narodowych (wg szacunków MFW) wynosi tylko 48,6 tys. dol., mniej niż w Rumunii (49,2 tys. dol.).
- Dług publiczny wynosi już ok. 75% PKB, a 5% PKB jest przeznaczane na jego obsługę (rentowność obligacji węgierskich to ok. 7% – kraj cieszy się bardzo niskim zaufaniem).
- W ostatnich latach Węgry mierzyły się też z najwyższą w Unii inflacją. W szczytowym momencie kilkanaście miesięcy temu ceny rosły w ujęciu rocznym w tempie 25 proc.
Orban, pod pretekstem „polityki na cztery strony świata” zacieśniał współpracę z Rosją i Chinami. Nie przyniosło to jednak wymiernych korzyści:
- Węgry, obok Słowacji, są najbardziej w UE uzależnione od rosyjskich surowców. Wcale nie pociągnęło to za sobą spadku cen energii, a jednocześnie państwo nie wypracowało alternatywnych dostaw i ma bardzo ograniczoną suwerenność energetyczną.
- Rozwój miało zapewnić m.in. ściągnięcie chińskich inwestycji, np. fabryki baterii elektrycznych do Debreczyna. Zainteresowanie europejskich koncernów tym źródłem dostaw okazało się jednak ograniczone. Wieloletnie opóźnienia ma także inny projekt – połączenia kolejowego z Budapesztu przez Belgrad do Pireusu (miało ułatwić import chińskich towarów do Europy). Z dużymi obawami w Budapeszcie spotkał się też pomysł przymuszenia miasta do oddania znacznych terenów na potrzeby utworzenia filii szanghajskiego uniwersytetu. Zbliżenie z Chinami wiąże się w tej chwili dla Węgier głównie z koniecznością zaciągania dużych pożyczek, a zwroty z inwestycji są bardzo wątpliwe.
Ponadto wiele mieszczących się na Węgrzech firm rozpoczęło znaczne redukcje zatrudnienia. Dotyczy to przede wszystkim produkcji i przemysłu:
- Fabryka akumulatorów Samsung SDI w Göd zmniejszyła załogę o ponad 700 osób.
- W czterech węgierskich firmach koncernu Robert Bosch zatrudnienie zmniejszyło się łącznie o ponad 600 osób.
- Jabil Circuit w Tiszaújváros zwolnił ponad 500 osób, podobnie Flextronics w Zalaegerszeg i Aumovio w Veszprém.
- Zwolnienia realizowane są także w fabryce opon koncernu Continental w Makó.
- To wszystko jest związane m.in. z tym, iż wielkość produkcji przemysłowej np. w sierpniu 2025 r. była o 7,3 proc. niższa w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego. Najnowsze dane statystyczne mówią, iż węgierski PKB zwiększył się w trzecim kwartale o 0,6 proc. r/r. Dla porównania PKB Polski w tym okresie wzrósł o 3,8 proc.
Jednocześnie Węgrzy najmniej w całej Unii Europejskiej mogą się cieszyć wolnościami i swobodami obywatelskimi:
- Prawie wszystkie liczące się media pozostają pod kontrolą rządzących lub powiązanych z nim biznesmenów.
- Korupcja należy do największych w Unii. Np. z aktywów Węgierskiego Banku Narodowego, w niewyjaśnionych okolicznościach w 2025 roku wyprowadzono równowartość ok. 1,25 miliarda euro. Poszlaki wskazują, iż pieniądze zostały wykorzystane do przeprowadzenia wątpliwych transakcji dotyczących nieruchomości i udziałów. Duża ich część podobno przepadła w wyniku utraty wartości i spadku cen akcji.
- Jednocześnie syn sprawującego do marca 2025 roku prezesa banku centralnego posiada luksusowe samochody, zegarki i mieszkania w Budapeszcie oraz Dubaju, a po świecie podróżuje prywatnym samolotem.
- Fakt, iż na Węgrzech w zasadzie nie ma liczących się, niezależnych ideowo i finansowo od władzy mediów powoduje, iż przepływ informacji na temat tego typu skandali jest znacznie utrudniony, a społeczeństwo nie dowiaduje się o wielu szczegółach. Rząd kontroluje przepływ informacji i nie przedstawia prawdziwego obrazu sytuacji politycznej jak i gospodarczej. Jednocześnie kreuje wyimaginowane zagrożenia (najczęściej z Zachodu), przed którymi bodajże ma chronić społeczeństwo.
Wybory parlamentarne na Węgrzech planowane są na wiosnę 2026 roku.
Zdjęcie: Bernadett Szabo / Reuters / Forum












