Oświadczenie radnej Osojcy-Kosłowskiej w sprawie oświadczenia prezydent Świdnicy

2 godzin temu

W związku z wydanym przez Prezydenta Świdnicy Beatę Moskal-Słaniewską oświadczeniem, w którym skupia się na mnie i mojej roli jako radnej w niewłaściwy sposób, informuję, iż 5.08.2025 r. wystosowałam do Beaty Moskal-Słaniewskiej przedsądowe pismo. Nie może bezkarnie i bezpodstawnie podważać zaufania mieszkańców do legalnie i demokratycznie wybranych radnych – stwierdza w swoim oświadczeniu radna Rady Miejskiej w Świdnicy Sylwia Osojca-Kozłowska. Poniżej pozostała jego treść.

„W piśmie tym wzywam Prezydent Świdnicy do publicznych przeprosin i sprostowania kłamstw, jakie zawarła w swoim oświadczeniu, próbując zdyskredytować mnie w oczach mieszkańców Świdnicy, wyborców, partnerów i współpracowników instytucjonalnych, biznesowych, zawodowych i naukowych oraz szeroko pojętej opinii publicznej.

Kłamstwa te nie są efektem pomyłki ani niewiedzy – to świadoma i cyniczna próba podważenia mojej wiarygodności, mimo iż Beata Moskal-Słaniewska dobrze zna fakty i dokumenty, które im przeczą.
Kłamstwa zawarte w jej oświadczeniu dotyczą m.in. oceny mojej pracy w Urzędzie Miejskim w Świdnicy oraz powodów ustania stosunku pracy.

W Urzędzie Miejskim w Świdnicy są moje akta osobowe, a w nich potwierdzenia na piśmie przyznawanych mi przez cały okres mojej pracy i podpisanych przez nią osobiście nagród finansowych za moją wzorową pracę, zaangażowanie, kreatywność i inicjatywę, a także bardzo dobre oceny okresowe mojej pracy sporządzane przez przełożonych. Wyniki mojej pracy i zaangażowanie w pracę doceniała nie tylko sama Beata Moskal-Słaniewska jako kierownik urzędu, ale także organizacje zewnętrzne – biznesowe, publiczne i pozarządowe związane z branżą turystyczną, które przyznawały mi osobiście bądź kierowanemu przeze mnie referatowi nagrody i wyróżnienia. O pełną kopię swoich akt wystąpiłam 31.07.2025 do Sekretarza Miasta i Prezydenta Miasta. Beata Moskal-Słaniewska usiłuje nie pamiętać, iż osobiście wielokrotnie publicznie dziękowała mi za efekty pracy, choć znalazło to odzwierciedlenie w publicznych dokumentach. Nie pamięta nie tylko o wielu zrealizowanych przeze mnie z sukcesem dla miasta zadaniach, obfitej dokumentacji okresu mojej pracy, którą posiadam, ale także o procesie w Sądzie Pracy, jaki od 2023 r. toczy się z mojego powództwa i dotyczy umowy, z której Beata Moskal-Słaniewska nie wywiązała się wobec mnie jako pracodawca, a którą ja zgodnie z ustalonymi warunkami zrealizowałam świadcząc pracę w 2020 roku, do momentu, gdy prezydent zdecydowała o likwidacji Referatu Turystyki.

1 z 4

W oświadczeniu Prezydenta Świdnicy prócz ww. kłamstw dotyczących mojej pracy w Urzędzie Miejskim w Świdnicy padają też inne zarzuty, wobec których nie mogę przejść obojętnie, bo to one, mam wrażenie, mają wprowadzić w błąd mieszkańców, którzy nie zawsze wiedzą, jak działa samorząd lokalny i kto w nim ma jakie kompetencje.

Poniżej 5 punktów, w których odnoszę się wraz z konkretami do pozbawionego konkretów oświadczenia Prezydenta Świdnicy z 30.7.2025 r.

  1. Krytyka jako obowiązek, nie zemsta. O roli radnej i manipulacjach prezydent.
  2. Praca dla dobra miasta czy osobista zemsta? Fakty kontra narracja prezydent.
  3. Transparentność po świdnicku. Fakty kontra zarzut o fałszowanie wizerunku władzy.
  4. To radna Osojca celowo fałszuje wizerunek legalnie wybranych władz samorządowych czy może to Beata Moskal-Słaniewska z Lewicy sama psuje ten wizerunek?
  5. Dobry prezydent nie obraża się na interpelacje i radnych – tylko działa.

1. KRYTYKA JAKO OBOWIĄZEK, NIE ZEMSTA. O ROLI RADNEJ I MANIPULACJACH PREZYDENTA

Wielu mieszkańców Świdnicy komentujących publicznie oświadczenie prezydenta trafnie wypunktowało mijanie się z faktami w części, w której opisuje siebie jako osobę transparentną i otwartą na krytykę. Zwróciło także uwagę na samą wartość tego oświadczenia, w którym padają mające wywołać emocje zwroty „skandaliczne insynuacje i zarzuty” – bez poparcia ich jakimikolwiek przykładami, by było w ogóle wiadomo, o jakie zarzuty i insynuacje jej chodzi. Tak, Szanowni Państwo – Beata Moskal-Słaniewska posłużyła się manipulacją mającą na celu wykreowanie siebie w roli ofiary. Celowo publicznie podała nieprawdziwe informacje dotyczące zarówno oceny mojej pracy w Urzędzie Miejskim oraz okoliczności wypowiedzenia mi umowy o pracę, by sprzedawać narrację, iż moja misja radnej to nie realizacja obowiązków wobec mieszkańców, ale rzekomy „personalny odwet determinowany nieuzasadnionym poczuciem niesprawiedliwości”.

Innymi słowy – z tonu całej wypowiedzi Beaty Moskal-Słaniewskiej i przyjętej narracji bije jasny przekaz, który ma przekonać wszystkich – oto ona prezydentka Świdnicy, otwarta na krytykę, w pełni transparentna, uczciwa i komunikatywna, pracująca w pocie czoła na rzecz świdniczan, Świdnicy i interesu publicznego, ofiara żądnej zemsty radnej, byłej pracowniczki urzędu, która próbuje się na niej odegrać. Zręcznie w ten sposób odwraca uwagę od ustawy o samorządzie gminnym, która jasno określa, jaką rolę i jakie uprawnienia – wynikające z mandatu społecznego – ma legalnie i demokratycznie wybrany radny, który również jak prezydent JEST WŁADZĄ SAMORZĄDOWĄ. Przypomnę tylko, iż jest to m.in. kierowanie się dobrem wspólnoty samorządowej gminy, branie udziału w posiedzeniach rady gminy i jej komisji, utrzymywanie stałej więzi z mieszkańcami, składanie w ich imieniu interpelacji, zapytań, postulatów, a także kontrola działalności Prezydenta Miasta Świdnicy. Rolą radnego nie jest oklaskiwanie prezydenta, szczególnie gdy na oklaski nie zasługuje. Rolą radnego jest także:

  • patrzenie władzy na ręce,
  • zadawanie pytań, także tych trudnych,
  • kontrola budżetu i gospodarowania majątkiem publicznym,
  • interweniowanie, gdy naruszane są zasady przejrzystości i równego traktowania,
  • wyciąganie spraw na światło dzienne – także tych, które dla kogoś są niewygodne. Bo samorząd ma działać jawnie!
  • reprezentowanie interesu mieszkańców – nie interesu władzy.
  • mówienie głośno wtedy, gdy inni wolą milczeć.

I to właśnie robię. I nic ponadto. I będę robić dalej.

Niezależnie od tego, jak bardzo próbuje się mnie za to uciszyć, ośmieszyć czy zdyskredytować.

Wytykanie błędów i krytyka niektórych działań władzy wykonawczej to przejaw troski o miasto. A z tego zgodnie ze złożoną deklaracją w swoim oświadczeniu o przyjmowaniu krytyki Beata Moskal-Słaniewska powinna wyciągać wnioski i dążyć ku poprawie, czego jej, a przede wszystkim mojemu miastu życzę.

2. PRACA DLA DOBRA MIASTA CZY OSOBISTA ZEMSTA? FAKTY KONTRA NARRACJA PREZYDENTA

W komentarzach pod oświadczeniem prezydenta Świdnicy niektórzy pisali, iż „lepiej się nie kłócić, tylko wspólnie pracować dla dobra miasta”. Otóż – ja nie jestem osobą, która boi się publicznej debaty ani nieformalnych rozmów. I myślę, iż każdy, kto obserwuje w tej chwili pracę samorządu, moją pracę lub ze mną współpracuje jest w stanie to dostrzec. Nie mam problemu, by usiąść do stołu choćby z kimś, kto mnie oszukał i skrzywdził. Przekonało się już o tym kilka osób. To Beata Moskal-Słaniewska, od momentu, gdy w marcu 2020 r. zachowała się wobec mnie w sposób nieetyczny, unika mnie. Przez blisko rok, do końca października 2020 r., kiedy to zlikwidowała Referat Turystyki, którym kierowałam – barykadowała się przede mną jako pracodawca i przełożony w swoim gabinecie. Ignorowała każdą formę komunikacji, którą próbowałam podjąć, by z nią porozmawiać.

To Beata Moskal-Słaniewska nie miała odwagi, by po blisko 30 latach znajomości usiąść ze mną przy stole i powiedzieć po ludzku „Nie chcę z Tobą pracować, bo…”. Ale miała odwagę po zlikwidowaniu mojego stanowiska pracy robić inne rzeczy, o których donoszono mi z okolicznych i dalszych samorządów i z naszej lokalnej wspólnoty. Dlatego specjalnie nie dziwi mnie, iż po tym, jak się wobec mnie zachowała – i jak przez cały czas zachowuje – poczucie rosnącej manii prześladowczej związanej z moją rzekomą „zemstą” staje się dla niej wygodnym i naturalnym mechanizmem obronnym i w każdym moim pytaniu, które zadaję jej jako radna, w każdej interpelacji doszukuje się osobistego ataku. Owszem miałabym za co się mścić. I ona doskonale o tym wie. Ale po pierwsze: nie jestem mściwa. A po drugie: Beata Moskal-Słaniewska jako osoba prywatna naprawdę mnie nie obchodzi. Jako radną obchodzi mnie Świdnica i świdniczanie. Na Beatę Moskal-Słaniewską spoglądam tylko i wyłącznie jako na władzę wykonawczą, a więc na prezydenta miasta, który ma określone role do spełnienia. Spoglądam z perspektywy radnej. I może pora, by wreszcie Beata Moskal – Słaniewska sobie to uświadomiła i przestała robić z siebie ofiarę personalnej zemsty. Jestem radną, reprezentantką mieszkańców Świdnicy i tak Prezydent Miasta powinna mnie traktować.

Z pracy radnej wywiązuję się zgodnie ze ślubowaniem złożonym 7 maja 2024. Statystyki i podsumowanie mojej rocznej działalności jako radnej mówią tu same za siebie.

  • 176 zapytań i interpelacji złożonych w ciągu 14 miesięcy w imieniu mieszkańców
  • 215 głosowań na sesji Rady Miejskiej, w tym 154 razy zagłosowałam „za”, 24 „przeciw”, 36 „wstrzymałam się od głosu”

Wiele z interpelacji, jakie składam w imieniu mieszkańców dotyczących spraw takich jak np. uprzątnięcie terenów miejskich przy posesjach wspólnot mieszkaniowych, dziur w chodnikach, usunięcia zagrożeń, poprawy estetyki zostało przez jednostki gminy działające pod kierownictwem Prezydenta Miasta zrealizowanych. Przy trudniejszych sprawach bywało różnie. Niekiedy Prezydent Miasta upierała się zamiast je po ludzku rozwiązać. Tak było chociażby w przypadku mieszkania socjalnego przyznanego chorej świdniczance (sprawę bada prokuratura), przesiadującego na klatce schodowej bezdomnego mieszkańca Świdnicy, którego wyrzuciła rodzina, dwóch głośnych interwencji przy ulicy Sudeckiej, czy zepsutych drzwi wejściowych do Miejskiego Domu Handlowego.

Na 215 głosowań, jakie odbyły się od 7 maja 2024 do 29 czerwca 2025 r. podczas obrad Rady Miejskiej Świdnicy, wśród których w 95% są projekty uchwał wnoszone na sesję przez Prezydenta Miasta Świdnicy Beatę Moskal-Słaniewską, 154 razy zagłosowałam „za” 24 razy zagłosowałam „przeciw”, 36 razy „wstrzymałam się od głosu”, a jeden raz (przez przypadek) nie wzięłam udziału w głosowaniu. Naprawdę tak wygląda nienawiść i „personalny odwet determinowany nieuzasadnionym poczuciem niesprawiedliwości”? W „odwecie” głosuje się za większością uchwał wnoszoną przez prezydent, w tym za każdym razem za udzieleniem jej absolutorium z wykonania budżetu za 2023 i 2024 rok?

Przy tym moim „personalnym odwecie”, o jakim pisze Beata Moskal-Słaniewska przypomnę jeszcze, iż jestem przewodniczącą Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej. To ta komisja, która m.in. ocenia i opiniuje sprawozdanie finansowe z wykonania budżetu, przygotowuje opinie do Rady Miejskiej o tym sprawozdaniu, opinie dla RIO i wnioskuje o udzielenie bądź nieudzielenie absolutorium dla prezydenta miasta. Czy ktokolwiek z radnych, a w szczególności z członków tej komisji – a są to – prócz mnie – w większości radni z komitetu wyborczego Prezydenta Miasta (4 osoby), jedna radna z Klubu KO i jeden radny niezależny – jest w stanie zarzucić mi posługiwanie się w tej bardzo odpowiedzialnej pracy postępowaniem odwetowym wobec Beaty Moskal-Słaniewskiej lub osób zarządzających podmiotami, które jako radni dotąd wspólnie skontrolowaliśmy?

Podczas komisji problemowych rady, czy sesji Rady Miejskiej popieram wszystkie pomysły, które uważam za dobre i rozsądne dla miasta, głosując przy tym szereg uchwał przedkładanych przez prezydenta Beatę Moskal-Slaniewską. Oczywiście są takie, którym się przeciwstawiam, które uważam za złe i głosuję przeciw nim, czy w których wstrzymuję się od głosu. O tych często piszę na swojej stronie www i na fanpage radnej. Ale sumarycznie – więcej jest tych dobrych dla miasta pomysłów, które głosowaniem wspieram. I na to wszystko są dowody. W ich świetle jasno widać, iż insynuacje Beaty Moskal-Słaniewskiej wobec mnie jako radnej dotyczące mojej rzekomej zemsty na niej i mojego rzekomego „poczucia krzywdy” są naprawdę wydumane i irracjonalne.

A wszystkich Mieszkańców bez wyjątku – tych, których kochają Panią Prezydent i mnie nie cierpią, tych, którzy mają odwrotnie, i tych którym wszystko jedno – zachęcam, by uważnie obserwowali pracę wszystkich, których wybrali do lokalnego samorządu. Wtedy przekonają się, jak to wszystko wygląda, kto naprawdę działa na rzecz miasta i interesu publicznego i ile prawdy jest w oświadczeniu Beaty Moskal-Słaniewskiej oraz opiniach, jakie w nim sformułowała. Warto weryfikować przeczytane informacje w różnych źródłach, a tych źródeł w Świdnicy trochę jest – włącznie z BIP, stroną Rady Miejskiej, niezależnymi i zależnymi lokalnymi mediami, stronami radnych i ich fanpejdżami.

3. TRANSPARENTNOŚĆ PO ŚWIDNICKU. FAKTY KONTRA ZARZUT O FAŁSZOWANIE WIZERUNKU WŁADZY

Beata Moskal Słaniewska w swoim oświadczeniu napisała, iż upublicznia je „w trosce o rzetelne informowanie mieszkańców” i iż „konsekwentnie realizuje politykę odpowiedzialnego i transparentnego zarządzania miastem”. Właśnie takich rzetelnych i kompletnych informacji – o działaniach urzędu i decyzjach Prezydent – oczekuję nie tylko ja, ale także wielu świdniczan, z którymi na co dzień rozmawiam. Informacje te właśnie dotyczą polityki odpowiedzialnego i transparentnego zarządzania miastem. Niestety, Prezydent Świdnicy jest niekonsekwentna w tych działaniach. Dlatego ciągle o wiele spraw trzeba ją w imieniu mieszkańców i po wskazaniach od sygnalistów dopytywać. Ani w BIP-ie Urzędu Miejskiego Świdnicy, ani na stronie tego urzędu, ani na oficjalnym fanpejdżu prezydenta, ani w gazecie samorządowej i portalu, których sposób finansowania rodzi od dawna wątpliwości i pytania, ani w mediach, którym Urząd Miejski w Świdnicy płaci za publikacje nie znalazłam odpowiedzi i informacji o sprawach, jakie w ostatnich miesiącach poruszałam. Dlatego o nie pytam i przez cały czas będę pytać – domagając się deklarowanej przez prezydenta transparentności.

Beata Moskal-Słaniewska w swoim oświadczeniu stwierdza, iż „celowo próbuję zafałszować wizerunek legalnie i demokratycznie wybranych władz samorządowych”. Ta wypowiedź wydaje się całkowicie oderwana od faktów i rzeczywistości, i świadczy raczej o próbie odwrócenia uwagi niż merytorycznej ocenie moich działań – bo właśnie ja próbuję ukazać ten wizerunek w pełni prawdziwy – bez przemilczeń, półprawd i niedomówień.

Zawsze szanowałam demokratyczne i legalne wybory zarówno samorządowe jak i centralne i przez cały czas je szanuję. Ale zdobycie mandatu nie oznacza, iż ktoś, komu społeczeństwo go powierzyło staje się z automatu „świętą krową” i może sobie robić, co tylko sobie chce mając za nic zdanie tego społeczeństwa oraz RADNYCH! A to właśnie radni – wbrew temu, czy to się Beacie Moskal-Słaniewskiej podoba czy nie – mają (również jako osoby wybrane w legalnych i demokratycznych wyborach) uprawnienia kontrolne nad władzą wykonawczą. Mówiąc wprost radni jako władza uchwałodawcza i kontrolna mają obowiązek sprawdzać czy prezydent miasta pracuje rzetelnie, dobrze zarządza miastem, a także jak realizuje decyzje rady!

I ja właśnie to czynię. jeżeli jednak Prezydent Beata Moskal-Słaniewska twierdzi, iż celowo próbuję zafałszować wizerunek legalnie wybranych władz samorządowych i osób, które desygnowała na różne stanowiska w gminie, to niech wskaże konkretnie, które z moich działań, wystąpień lub zapytań zawierały nieprawdziwe informacje i która z poniższych spraw, jakie poruszałam niedawno w swoich wystąpieniach domagając się właśnie rzetelnych informacji i transparentności – jest nieprawdziwa i fałszuje tenże wizerunek.

  • Czy nieprawdą jest to, iż przez pierwsze 8 lat swojej prezydentury Beata Moskal-Słaniewska wypowiadała się publicznie bardzo negatywnie o PiS i często zarzucała opozycyjnym wówczas radnym tego klubu podczas sesji rady miejskiej populizm, manipulacje, i kłamstwa?
  • Czy nieprawdą jest to, iż za plecami mieszkańców, bez zapytania ich o zdanie, dogadawszy się właśnie z PIS Beata Moskal-Słaniewska zdecydowała postawić na placu Grunwaldzkim okazałą tablicę smoleńską i nie poinformowała świdniczan o tym fakcie przed wyborami samorządowymi w 2024 r., choć już wtedy wiedziała na co i z kim się w tej kwestii umówiła?
  • Czy nieprawdą jest, iż Gmina Miasto Świdnica wymieniła w 2024 roku za 26 tys. zł witryny okienne i drzwi w lokalu wynajmowanym od gminy przez posła PiS Ireneusza Zyskę, a przedsiębiorcy Miejskiego Domu Handlowego na placu Grunwaldzkim zarządzanego przez gminną jednostkę, którzy płacą w Świdnicy podatki i tworzą miejsca pracy do dziś nie mogą doprosić się od gminy wymiany zepsutych drzwi wejściowych, bo miasta rzekomo nie stać na wydatek rzędu 6-7 tys. zł (oszacowane przez MZN), przez co nie tylko marzli, ale musieli ponosić wyższe opłaty za ogrzewanie?
  • Czy nieprawdą jest to, iż na liście osób chętnych do uzyskania mieszkania z zasobów Gminy Miasto Świdnica w programie „Mieszkanie za remont” znajdowała się córka dyrektora Miejskiego Zarządu Nieruchomości, który tym mieniem zarządza w imieniu gminy i ma łatwiejszy od wielu innych osób ogląd i wiedzę o tego typu zasobach w mieście?
  • Czy nieprawdą jest, iż na Osiedlu na Wzgórzu podczas budowy ul. Sudeckiej nie wszystko grało i nie wszyscy mieszkańcy byli usatysfakcjonowani, a próbując rozwiązać wiele problemów, które zgłaszali prezydentowi miasta i urzędnikom byli odprawiani z kwitkiem?
  • Czy nieprawdą jest, iż Główna Komisja Orzekająca ws. o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych uznała, iż Beata Moskal-Słaniewska jako Prezydent Miasta Świdnicy naruszyła dyscyplinę finansów publicznych?
  • Czy nieprawdą jest to, iż Urząd Miejski w Świdnicy podpisał umowę na opracowanie aplikacji do Funduszy Szwajcarskich, za które zapłacono z budżetu miasta 102 tysiące złotych, a wniosek Świdnicy uzyskał dramatycznie niską ocenę (57,95 pkt) i znalazł się na dalekim 105. miejscu w rankingu na 117 możliwych?
  • Czy nieprawdą jest, iż w trakcie powodzi (wrzesień 2024 r.) do niedzielnego popołudnia prezydenta Świdnicy nie było w mieście, a to co działo się w trakcie (chaos, brak komunikacji, ludzie sami się organizowali) ujawniło olbrzymi problem dysfunkcji zarządzania kryzysowego?
  • Czy nieprawdą jest, iż na sesji nadzwyczajnej, jaka została zwołana po powodzi Prezydent Miasta powiedziała publicznie, iż utworzy specjalny zespół ds. powodzi, do którego będzie mógł zgłosić się każdy chętny do pracy w nim radny, po czym utworzyła taki zespół po cichu bez informowania wszystkich radnych o naborze i powołała do niego 2 radnych ze swojego komitetu i radnego PiS?
  • Czy nieprawdą jest, iż mieszkańcy domagają się i oczekują od Prezydenta Miasta Świdnicy i radnych po ustawieniu pomnika Bolka II Małego zmiany nazwy skweru Lecha Kaczyńskiego na taką, która będzie spójnie nawiązywała do lokalnej historii?
  • Czy nieprawdą jest, iż świdniczanie – mimo iż płacą coraz więcej za gospodarkę odpadami – muszą mierzyć się z absurdami w PSZOK, a Prezydent Miasta nie była w stanie wyegzekwować od spółki ZOM prowadzącej ten punkt działania zgodnego z oczekiwaniami mieszkańców?
  • Czy nieprawdą jest, iż od września świdniczanie zapłacą za śmieci 42 złote, to jest więcej niż mieszkańcy Torunia (25 zł), Bydgoszczy (27 zł), Krakowa (35 zł) i iż podwyżka ta zapadła decyzją radnych klubu PiS i radnych z komitetu BMS?
  • Czy nieprawdą jest, iż mieszkanie socjalne przy ul. Żeromskiego przekazane przez Gminę Miasto Świdnica do najmu dla chorej świdniczanki było w takim stanie, w którym nie powinno być przekazane komukolwiek, a Prezydent Miasta nie tylko nie pomogła, gdy mieszkanka próbowała interweniować bezpośrednio u niej i jej zastępcy, ale jeszcze zarzuciła jej niewdzięczność i roszczeniowość?
  • Czy nieprawdą jest, iż w czasie 10-letniej prezydentury Beata Moskal-Słaniewska nie zrobiła nic, aby w SP nr 315 – ostatniej szkole podstawowej w Śródmieściu przeprowadzić oczekiwany remont z prawdziwego zdarzenia, choć deklarowała takie działania w kampanii wyborczej w 2014 r. ubiegając się po raz pierwszy o urząd prezydenta?
  • Czy nieprawdą jest, iż w kampanii w 2014 r. Beata Moskal-Słaniewska deklarowała budowę DPS, a przez 10 lat swojej prezydentury, mimo iż społeczeństwo Świdnicy dynamicznie się starzeje, miasto wyludnia się i zwiększa się w nim liczba osób ze schorzeniami psychicznymi i niepełnosprawnościami intelektualnymi, którymi nie ma kto się zająć – nie podjęła działań, by rozwiązać ten problemem?
  • Czy nieprawdą jest, iż z tabliczek ustawionych w Alei Goplany z informacją o Zasłużonych dla Miasta Świdnicy oraz Honorowych Obywatelach Miasta Świdnicy nie można dowiedzieć się niczego o tych osobach – kim były, czym się zasłużyły – natomiast na każdej znalazło się miejsce dla Beaty Moskal-Słaniewskiej jako prezydenta miasta oraz dla przewodniczącego Rady Miejskiej, mimo iż to nie prezydent ani przewodniczący otrzymali godność zasłużonych i honorowych obywateli naszego miasta?

Moim obowiązkiem – jako radnej, ale przede wszystkim jako obywatelki tego miasta – nie jest zamiatanie trudnych spraw pod dywan, ale ich wyciąganie na światło dzienne. I robię to nie dla poklasku, nie w odwecie, ale dlatego, iż wierzę, iż tylko uczciwe spojrzenie w oczy problemom pozwala budować wspólnotę lokalną opartą na zaufaniu.

Mam świadomość, iż prawda bywa niewygodna, ale to nie powód, by uciszać pytających. Nie jestem przeciw – jestem za: za lepszą Świdnicą, opartą na szacunku do mieszkańców, ich pieniędzy i prawa do informacji. To właśnie mój obowiązek jako radnej – legalnie i demokratycznie wybranej, tak samo jak Prezydent.

4. TO RADNA OSOJCA CELOWO FAŁSZUJE WIZERUNEK LEGALNIE WYBRANYCH WŁADZ SAMORZĄDOWYCH CZY MOŻE TO BEATA MOSKAL-SŁANIEWSKA Z LEWICY SAMA PSUJE TEN WIZERUNEK?

Prezydent zarzuciła mi, iż „celowo próbuję zafałszować wizerunek legalnie wybranych władz samorządowych”. Odniosę się do tego zarzutu z kluczowej perspektywy – skupiając się wyłącznie na wizerunku Beaty Moskal – Słaniewskiej jako władzy wykonawczej, bo to ona została wybrana na trzecią kadencję przez mieszkańców Świdnicy. A wizerunek prezydenta miasta przekłada się też na wizerunek Świdnicy w regionie i Polsce.

Aby zarzucić komuś celowe fałszowanie czyjegoś wizerunku, trzeba najpierw uczciwie spojrzeć na ten wizerunek jako całość. Jaki dziś jest wizerunek Beaty Moskal-Słaniewskiej jako lewicowego Prezydenta Świdnicy, która zarządza miastem niezmiennie od 2014 roku? Nie wiem, co każdego ranka odpowiada Prezydent jej zwierciadełko, co wyklaskują codziennie klakierzy i wiernopoddańczy dworzanie, ale odpowiem, jak to wygląda z perspektywy wielu mieszkańców Świdnicy, z którymi na co dzień mam kontakt, ale i z perspektywy osób, które Świdnicę obserwują z zewnątrz, z którymi też mam kontakt.

I ten wizerunek – nie ja fałszuję. On psuje się sam. Psuje go sama Beata Moskal-Słaniewska. Psuje go hipokryzją i skrajną niespójnością – zarówno światopoglądową, jak i polityczną.

Nie obchodzi mnie, kto z kim się bawi, kto kogo lubi i czy lewicowe poglądy są lepsze niż prawicowe czy odwrotnie. Ale jeżeli wieloletnia prezydent Świdnicy – przez lata budująca swój wizerunek osoby niezależnej, progresywnej, otwartej i lewicowej (także w ogólnopolskich mediach) – nagle zmienia front i zaczyna jawnie wspierać środowiska, które przez osiem lat zwalczała, i stawia w przestrzeni publicznej Świdnicy tablicę smoleńską, mówi o współpracy z PiS i zmienia swoją retorykę, to nie mamy do czynienia ze „współpracą ponad podziałami”, tylko z jawnym odejściem od własnych deklaracji, poglądów i wartości. I możemy jako Mieszkańcy czuć się niepewnie – zdezorientowani, a niektórzy choćby oszukani.

Nie oceniam, czy to było dobre i adekwatnie, ale jeszcze niedawno Beata Moskal-Słaniewska pokazywała w social mediach „osiem łapek” jako aluzję do „***** ***”, brała udział w czarnych marszach, prawie na każdej sesji Rady Miejskiej obwiniała o wiele spraw polityków i rząd PiS, a także swoich prawicowych poprzedników, którzy rządzili Świdnicą, potępiała martyrologiczną politykę historyczną i demagogię. Jeszcze w 2022 gromiła w mediach posła PiS Ireneusza Zyskę za to, iż publicznie na sesji Rady Miejskiej Świdnicy nazwał świdniczan i radnych „użytecznymi idiotami” i „sprzymierzeńcami Putina”, bo nie chcieli budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej. A dziś ta sama prezydent stawia pokaźnych rozmiarów tablicę smoleńską bez konsultacji z mieszkańcami, finansuje wymianę witryn okiennych w biurze posła PiS Ireneusza Zyski kosztem przedsiębiorców w Miejskim Domu Handlowym. To już nie jest działanie na rzecz interesu publicznego miasta, a na rzecz interesu partii o określonym światopoglądzie. A sam poseł Ireneusz Zyska, stając się politycznym sojusznikiem, czy jak kto woli partnerem prezydenta zyskuje w Świdnicy więcej niż w swoich rodzinnych Świebodzicach i ma coraz większy wpływ na to, co dzieje się w naszym mieście.

Poseł ten, co można zobaczyć choćby w jego social mediach, uczestnicy w marszach przeciwko migrantom, wypowiada się często pozytywnie na temat Roberta Bąkiewicza, Ruchu Obrony Granic i jego akcji. Nie oceniam tych akcji, ani ich uczestników. Stwierdzam fakt. I jest to chyba wystarczający argument, by móc zapytać o to, kiedy Robert Bąkiewicz wpadnie do Świdnicy. Bo wielu nowych sojuszników politycznych Beaty Moskal-Słaniewskiej, którzy mają dość klarowne poglądy, uważa, iż Ruch Obrony Granic jest potrzebny. I to są fakty – nie wyssane z palca insynuacje.

W tej nowej układance politycznej w Radzie Miejskiej Świdnicy, zarówno Beata Moskal-Słaniewska, jak i radni PiS starannie unikają słowa „koalicja”. Bo koalicji oficjalnie nie ma. Nie ma podpisanej umowy, nie ma wspólnego komunikatu. Jest tylko seria działań, decyzji i uzgodnień, które tę nie-koalicję legitymizują. Jest wspieranie interpelacji radnych PiS, są decyzje korzystne dla posła Zyski, jest wspólne milczenie przy kontrowersyjnych tematach, są wspólne głosowania podwyżek dla mieszkańców, a to za bilety MPK, a to za nieruchomości, a to za odpady komunalne. To wygodna nie-koalicja.

Ale skoro nie-koalicja robi wszystko to, co robi koalicja – to może prawda to też nieprawda? Jak w tym wszystkim wierzyć prezydentce? Kiedy mówi prawdę a kiedy nieprawdę? I jak mają to wszystko zrozumieć świdniczanie? Ci, którzy mają poglądy lewicowe, ci, którzy mają prawicowe, i ci, którzy po prostu chcą uczciwej władzy w mieście? To ja naprawdę fałszuję ten wizerunek legalnie i demokratycznie wybranej władzy samorządowej?

Ja? Bo zastanawiam się, kiedy Robert Bąkiewicz zawita do Świdnicy? Miasta, w którym – nie oszukujmy się – ma już całkiem niezłe zaplecze. Choćby w postaci fundacji, która organizuje zbiórki na jego akcje, choćby w osobie posła Ireneusza Zyski – partnera politycznego Beaty Moskal-Słaniewskiej? Albo może „nie-partnera” – bo tak przecież jak z nie-koalicją najwygodniej.

Jeśli to, co słyszymy od Prezydenta Świdnicy, jest tak prawdziwe, jak jej nie-koalicja z PiS, to może czas wprowadzić do lokalnej polityki nową kategorię – prawdę warunkową. Obowiązuje tylko wtedy, gdy wygodnie.

A jeżeli to ja psuję ten wizerunek, to może po prostu lustro władzy przestało pokazywać odbicie, a zaczęło pokazywać prawdę. Nie moją – tylko tę, którą widzą dziś świdniczanie.

5. DOBRY PREZYDENT NIE OBRAŻA SIĘ NA INTERPELACJE I RADNYCH – TYLKO DZIAŁA

Gdyby Beata Moskal-Słaniewska rzeczywiście pełniła swój urząd w sposób godny i odpowiedzialny i gdyby rzeczywiście zależało jej na wizerunku legalnie wybranej władzy, który rzekomo ja celowo fałszuję – to już po mojej pierwszej interpelacji w sprawie popsutych drzwi w Miejskim Domu Handlowym podjęłaby działanie.

Tymczasem dobrze wiedziała, iż wcześniej – z budżetu miasta – przeznaczyła 26 tys. zł na wymianę witryn i okien w biurze posła PiS Ireneusza Zyski. Wiedziała też, iż interpelację zgłosiłam w imieniu przedsiębiorców, którzy płacą podatki i tworzą miejsca pracy. Wystarczyło:

  • zareagować,
  • wezwać swojego dyrektora MZN (tego, którego wcześniej wysłała na miesięczną emeryturę, by mógł pobrać z miejskich środków ponad 100 tys. zł odprawy, a potem wrócić na to samo stanowisko), i powiedzieć: „Wymień, żesz te drzwi w tej hali na Grunwaldzkim – bo tam pracują ludzie, którzy płacą podatki, czynsze i tworzą miejsca pracy”.

Ale Beata Moskal-Słaniewska nie zrobiła tego.

Nie po pierwszej interpelacji (koniec 2024 r.), nie po drugiej, nie choćby po trzeciej, złożonej po kontroli komisji rewizyjnej w Miejskim Zarządzie Nieruchomości.

I to jest właśnie ten „dbający o wizerunek legalnie wybranej władzy samorządowej” prezydent, który – jak deklaruje – działa w trosce o dobro mieszkańców i przejrzystość procesów decyzyjnych, a wobec którego – rzekomo z osobistych pobudek i „nieuzasadnionego poczucia niesprawiedliwości” – mam prowadzić „personalny odwet”.

Reasumując: moja odpowiedź jest obszerna, ponieważ zależało mi na rzetelnym odniesieniu się do opublikowanego 30 lipca 2025 r. przez Beatę Moskal-Słaniewską oświadczenia, w którym próbuje ona zdyskredytować mnie jako osobę publiczną, nie przedstawiając przy tym żadnych konkretnych faktów. W przeciwieństwie do Prezydent Świdnicy przytoczyłam liczne, możliwe do zweryfikowania informacje, oparte na dokumentach.

Dnia 5 sierpnia 2025 r. skierowałam do Prezydenta Świdnicy odrębne pismo z wezwaniem do sprostowania nieprawdziwych treści i wystosowania publicznych przeprosin. W przypadku ich braku, podejmę odpowiednie kroki prawne.

Nie można bezkarnie i bezpodstawnie podważać zaufania mieszkańców do legalnie i demokratycznie wybranych radnych.

Mieszkańców zachęcam do śledzenia:

Fanpage: facebook.com/radnaosojca
Strona:
www.radnaosojca.pl
Strona Rady Miejskiej:
radamiejska.um.swidnica.pl
Interpelacje BIP:
bip.swidnica.nv.pl – Interpelacje

Sylwia Osojca-Kozłowska
Niezależna radna Rady Miejskiej Świdnicy”

/Artykuł sponsorowany/
/Tekst, grafiki, dokumenty – Sylwia Osojca-Kozłowska/

Idź do oryginalnego materiału