Mała torpeda o wrażliwym nosie. Czy wydra zastąpi psa ratownika?

3 godzin temu
Zdjęcie: Wydry w ratownictwie


Wydry od lat fascynują ludzi swoją zwinnością, inteligencją i stylem życia. Mało kto wie, iż ich nozdrza potrafią wyczuć drobne cząsteczki zapachu rozpuszczone w wodzie, co czyni je nieporównywalnie skuteczniejszymi niż psy w jednym konkretnym środowisku – pod powierzchnią wody. I właśnie ta zdolność może odmienić podejście do poszukiwań osób zaginionych w akwenach.

Na Florydzie ruszył projekt, który z początku brzmiał jak eksperyment z pogranicza biologii i science fiction. Organizacja Peace River K9 Search and Rescue szkoli pierwszą na świecie wydrę, której zadaniem jest wspieranie akcji ratowniczych w wodzie. Jej imię – Splash – już trafiło na listy obserwacyjne instytucji zajmujących się bezpieczeństwem publicznym. I nie bez powodu.

Dlaczego akurat Floryda?

Floryda walczy z wyjątkowo trudnymi warunkami dla ratownictwa wodnego. Co roku odnotowuje się średnio ok. 500 utonięć, w tym 100 dzieci. Akcje ratunkowe są tam wyjątkowo trudne – utrudnia je rozległa sieć jezior i rzek, obecność aligatorów oraz niska widoczność pod wodą. Klasyczne metody, czyli psy tropiące lub sonar, nie zawsze wystarczają. Psy wyczuwają zapach jedynie przy powierzchni, natomiast sonar najczęściej wymaga dodatkowej weryfikacji przez nurków, co oznacza stratę czasu i ryzyko.

Właśnie dlatego w 2024 r. zespół z Peace River postanowił sprawdzić, czy zwierzę naturalnie przystosowane do życia w wodzie, o doskonałym węchu i niewielkich rozmiarach, może wspierać ludzi tam, gdzie technologia zawodzi. Inicjatywa gwałtownie wzbudziła zainteresowanie nie tylko lokalnych ratowników, ale także instytucji takich jak FBI. Eksperci podkreślają, iż jeżeli eksperyment okaże się skuteczny, może otworzyć nowy rozdział w ratownictwie wodnym.

Jak wygląda szkolenie wydry?

Program z udziałem Splash został zaplanowany tak, aby maksymalnie wykorzystać naturalne zdolności wydry. Zwierzę od początku uczy się w warunkach kontrolowanych – w specjalnych basenach i zbiornikach wodnych, gdzie trenerzy symulują sytuacje zbliżone do akcji ratunkowych. Najważniejszym elementem jest nauka reagowania na zapach ludzkiego ciała. Wydra uczy się rozpoznawać zapach człowieka w wodzie – nie poprzez węszenie, jak pies, ale przez smakowanie zapachowych bąbelków unoszących się w cieczy. Badacze twierdzą, iż dzięki temu jest w stanie wskazać miejsce utonięcia z dużą precyzją, choćby jeżeli ciało znajduje się głęboko pod powierzchnią.

Trening prowadzony jest etapowo – najpierw w niewielkich basenach, a następnie w coraz większych akwenach, z udziałem ratowników i nurków. Splash uczy się wskazywać punkt, w którym wyczuwa zapach, wypływając na powierzchnię i wykonując charakterystyczne ruchy. Ratownicy obserwują zachowanie wydry i dzięki temu zawężają obszar poszukiwań. W naturalnych zbiornikach bezpieczeństwo zapewnia lina asekuracyjna oraz sonar monitorujący ruchy zwierzęcia w wodzie.

Dotychczasowe próby zakończyły się sukcesem – Splash brała udział w kilku akcjach, w których udało się odnaleźć poszukiwane osoby.

Wydra w służbie człowiekowi – pytania etyczne

Testy pokazały, iż wydra potrafi wyraźnie skrócić czas poszukiwań pod wodą. Jej zwinność i zdolność nurkowania pozwalają dotrzeć tam, gdzie sonar zawodzi, a psy nie mają dostępu. Dzięki temu ratownicy szybciej lokalizują zaginionych, co w krytycznych sytuacjach może decydować o życiu zaginionych i bezpieczeństwie ekip.

Ale warto pamiętać, iż to nie cudowna alternatywa dla sonarów czy psów – raczej specjalistyczne wsparcie w określonych warunkach. Zwierzę wymaga stałej opieki i zabezpieczenia przed zagrożeniami, takimi jak aligatory czy zanieczyszczenia wody. Szkolenie jest kosztowne i długotrwałe, a temperament każdego osobnika decyduje o tym, czy w ogóle nadaje się do takich zadań.

Każde wykorzystanie zwierząt w ratownictwie rodzi pytania o ich dobrostan. W przypadku Splash priorytetem jest bezpieczeństwo – wydra nigdy nie działa samodzielnie, zawsze jest asekurowana i monitorowana sonarem. Treningi mają formę krótkich sesji, nagradzanych zabawą i jedzeniem, by nie wywoływać stresu. Mimo to, eksperci zwracają uwagę na cienką granicę między wsparciem a wykorzystywaniem zwierzęcia. Dlatego konieczne będą jasne regulacje i kooperacja z organizacjami dbającymi o prawa zwierząt.

Może zabrzmi to jak anegdota z marginesu nauki, ale jeżeli projekt zyska potwierdzenie w praktyce, pytanie o obecność psa na brzegu nie będzie już jedynym. W pewnych warunkach to wydra może okazać się najbardziej użytecznym członkiem zespołu – nie maskotką, ale pełnoprawnym uczestnikiem działań.

zdj. główne: Michael Steinman/Unsplash

Idź do oryginalnego materiału