Oglądałem prawie trzygodzinną rozmowę pana Bogdana Rymanowskiego z panem Grzegorzem Braunem i jestem mocno zasmucony stanem umysłu dziennikarza, który wśród dziennikarzy mediów głównego ścieku uchodzi za całkiem zrównoważonego i sensownego (a przynajmniej tak mi się wydaje – jako osoba nie posiadająca już od grubo ponad dekady telewizora nie jestem na bieżąco z tymi wszystkimi postaciami pracowników frontu ideologicznego). Pan Rymanowski z pełnym przekonaniem (no chyba, iż dobry z niego aktor) jechał propagandowymi tekstami o złym Putinie domagając się od Brauna rytualnego potępienia go jako „zbrodniarza”, o dobrej Unii Europejskiej z której nie wolno wychodzić czy też wykazywał się swoją ignorancją w sprawach kościoła. Ale nie to było najgorsze.
Najgorszy moment to było kiedy pan Rymanowski zapytał swojego gościa: „To kto ma być wzorcem dla Polaków?„1.
I to pytanie jest świetnym choć smutnym, lapidarnym podsumowaniem kompletnego skundlenia umysłowego. Nie tylko pana Rymanowskiego zresztą, bo przecież nie on pierwszy je w tej formie zadaje.
Nie przychodzi bowiem do głowy takiemu Rymanowskiemu – podobnie jak większości naszych pożal się Boże inteligentów i „liderów” – iż Polacy nie muszą być według jakiegoś wzorca! Że może mogliby coś robić po swojemu, w swoim stylu, na swoją modłę – i w swoim interesie?
Ba! Myśl, iż to Polacy mogliby by – gdyby tak postąpili – stać się wzorcem dla innych choćby im w głowach nie postanie.
Nie wiem choćby nawet jak dalej to komentować.
Szkoda, iż pan Braun tego nie skontrował od razu, tylko zafrasował się i zabrał za tłumaczenie jak Eurokołchoz nam szkodzi od innej strony. Ale ogólnie w tej rozmowie – w której, przyznać muszę, mówił dużo sensownych a choćby mądrych rzeczy – starał się jak mógł lawirować wokół propagandowych pułapek, które pan Rymanowski na niego zastawiać próbował.