Minęły dwa tygodnie od zapowiadanego terminu ograniczenia liczby wiceministrów, a rząd Donalda Tuska nie przedstawił listy osób do dymisji. Choć rzecznik rządu Adam Szłapka zapewniał, iż redukcja o 20 proc. „musi się udać”, koalicyjni politycy przyznają dziś, iż zapowiedź była „na wyrost”.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, dotychczas odwołano m.in. wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Szejnę – po doniesieniach o jego problemach z alkoholem – oraz Zuzannę Rudzińską-Bluszcz z Ministerstwa Sprawiedliwości. Rezygnację zapowiedział też Maciej Duszczyk z MSWiA. Większych roszad jednak raczej nie będzie.
– Po samym odejściu wiceministrów problemy się nie rozwiążą. W niektórych resortach brakuje rąk do pracy – mówi anonimowo członek rządu. Wskazuje, iż w Ministerstwie Rolnictwa są w tej chwili tylko dwaj wiceministrowie, a w nowym Ministerstwie Energii – jeden. Dla porównania, w MSWiA i Ministerstwie Finansów jest ich po sześciu.
– Myślę, iż nie mamy przerostu na poziomie wiceministrów. Możliwe są drobne korekty, ale rewolucji się nie spodziewam – dodaje rozmówca WP.
Na podst. WP i i.Pl