Wszyscy w niedzielę czekali na godzinę 21 i podanie wyników exit poll, czyli wskazania, kto zgodnie z ankietami wygrał głosowanie. Pracownicy sondażowni stali przed lokalami wyborczymi i pytali wychodzących po głosowaniu o ich wybory. Takie dane na koniec dnia się podlicza i opracowuje nakładając statystyczne odchylenia. Po to, aby o godzinie 21 wynik był jak najbliższy prawdzie.Ryneczek ma się dobrzeJak w każdych wyborach, i w tych, funkcjonował tzw. ryneczek. To przekazywanie w sieci informacje z badania w ciągu głosowania. To tzw. ryneczek albo bazarek. Nazwa wzięła się z tego, iż z reguły kandydatów określa jako owoce lub warzywa, podając przy nich ceny co ma odpowiadać procentowym poparcie. Dzieje się tak ze względu na ciszę wyborczej, w której nie można publikować wyników sondaży.PRZECZYTAJ TEŻ: Wybory prezydenckie: W Zamościu wygrał Karol Nawrocki. Wyborcy z powiatu zamojskiego głosowali też na MentzenaTym razem nikt w tych przeciekach nie posługiwał się nazwami produktów rolniczych. Kandydaci otrzymali inne pseudonimy.Prince Polo i hantleI tak Rafał Trzaskowski został ochrzczony mianem „Prince Polo”. To jawne nawiązanie do jednego z wystąpień kandydata, na którym wychwalał produkowany w Polsce wafelek w czekoladzie. Zdarzało się także, iż przemycając wyniki kandydat był określany jako „trzaskanie”.Co do jego głównego przeciwnika, to inwencja była większa. Nawrocki pojawiał się jako „wrotki” albo „hantle”. To ostatnie nawiązuje do sprawności fizycznej kandydata co wiele razy w kampanii prezentował i podkreślał.Do Sławomira Mentzena nie mogło przypaść inne określenia jak „hulajnogo”. Każdy, kto śledził walkę o głosy, dobrze wie czemu – przez jego ucieczki z wieców.Grzegorz Braun też nie zostawił wielkiego wyboru i był „gaśnicą”.PRZECZYTAJ: Wyniki wyborów. Trzaskowski wygrywa bardzo małą różnicą głosówTrudno zgadnąćZ innymi kandydatami już nie było tak łatwo. Czasami odgadnięci i ksywek było trudne. Bo kto może być „tuńczykiem” albo „klockami Lego”? W tym przypadku już wyborca musi mieć pewną wiedzę o kandydatach. Te dwa określenie odnosiły się do Adriana Zanberga. Polityk pierwsze lata swojego życia spędził w Danii i stąd te klocki a „tuńczyk” po prostu rymuje się z Duńczyk.Może ktoś musiał się też zastanowić, kim na bazarku były „korale”. To przecież Joanna Senyszyn, której znakiem rozpoznawczym stała się czerwona i okazała ozdoba na szyi.Co do Marka Jakubiaka to często w przeciekach pojawiał się jako „piwo” (polityk ma browar), a Krzysztof Stanowski był „piwem zero”.