Wyborcza hucpa Platformy trwa. Sąd Najwyższy: Przeliczenie wszystkich głosów byłoby bezprawne

6 godzin temu

Liderzy Platformy Obywatelskiej nie mogą pogodzić się z porażką wyborczą ich Rafała Trzaskowskiego. Sąd Najwyższy zalewają hurtowo powielane protesty a sztab samego Trzaskowskiego domaga się ponownego przeliczenia głosów… z wszystkich komisji.

Ludzie Rafała Trzaskowskiego najpierw przepraszali wyborców za fatalną kampanię i porażkę swojego lidera z Karolem Nawrockim. Teraz, korzystając z paranoi wzniecanej przez część polityków PO, domagają się w złożonym do Sądu Najwyższego proteście ponownego przeliczenia głosów z wszystkich komisji wyborczych.

Nie ma takiej możliwości

Ich akcja od początku skazana jest na porażkę. Jak wyjaśnia w rozmowie z money.pl Krzysztof Wiek, prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, prawo wyborcze „nie zna takiej instytucji jak przeliczanie głosów w całym kraju”

Kodeks wyborczy przewiduje możliwość wnoszenia protestów wyborczych w sytuacji, kiedy występują wątpliwości wobec schematy w liczeniu głosów czy wypełnieniu protokołu głosowania przez konkretną komisję wyborczą. Wówczas Sąd Najwyższy może dopuścić dowód z oględzin kart wyborczych i przeprowadzić takie postępowanie sam albo zwrócić się w drodze odezwy o udzielenie pomocy sądowej, zlecając takie czynności adekwatnemu sądowi rejonowemu – powiedział Krzysztof Wiek.

Nawet gdyby zarzucane błędy dotyczyły dość dużej liczby, np. kilkuset, nie ma podstaw do weryfikowania prac ponad 31 tysięcy komisji w całym kraju – dodaje sędzia.

Obrażają wszystkich członków komisji wyborczych

Prezes SN zwraca uwagę, iż wszyscy ci, którzy bez żadnych podstaw domagają się przeliczania głosów we wszystkich komisjach nie tylko podważają zaufanie do instytucji państwa, ale przede wszystkim „stygmatyzują członków komisji oraz obecnych w dniu głosowania w lokalu wyborczym mężów zaufania i obserwatorów”.

Zdecydowana większość z dziesiątków tysięcy protestów to po prostu kopie pism, które publikowali w sieci animatorzy całej awantury, np. poseł Platformy Obywatelskiej Roman Giertych.

Odróżniają je tylko dane wnoszącego lub braki formalne, np. brak podpisu, podpis „wyborca”, tzw. parafka postawiona zamiast imienia i nazwiska. Zresztą jeden z najbardziej popularnych wzorów wręcz wymusza błędy formalne, gdyż nie ma w nim miejsca na imię i nazwisko, a jedynie na odręczny podpis, który często bywa nieczytelny i nie pozwala na identyfikację autora – powiedział sędzia Wiek.

Błędne formalnie protesty będą odrzucane, zaś powielone – rozpatrywane jako jeden. SN zapewnia, iż zdąży wydać orzeczenie o ważności wyborów w przewidzianym prawem terminie, czyli do 2 lipca.

Idź do oryginalnego materiału