Posłanka z koalicji rządzącej chce zabrać zasiłek tym, którzy zarabiają ponad dziesięć tysięcy miesięcznie. Zaoszczędzone pieniądze miałyby trafić do kieszeni wszystkich pracujących. Czy polityczne trzęsienie ziemi jest możliwe?

Fot. Warszawa w Pigułce
Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej od lat krytykuje program 800 plus, nazywając go „rozdawnictwem nie mającym nic wspólnego z mądrą polityką socjalną”. Teraz poszła krok dalej i zaproponowała radykalną wymianę: ograniczenie zasiłku tylko do rodzin zarabiających maksymalnie 120 tysięcy złotych rocznie w zamian za podwojenie kwoty wolnej od podatku dla wszystkich.
Matematyka, która może się sprawdzić
Program Rodzina 800 plus pochłania około 65 miliardów złotych rocznie z budżetu państwa. Tymczasem podniesienie kwoty wolnej od podatku z obecnych 30 tysięcy do obiecywanych 60 tysięcy złotych oznaczałoby ubytek wpływów budżetowych na poziomie ponad 60 miliardów złotych. Na papierze jedno można by wymienić za drugie.
Minister finansów Andrzej Domański powiedział niedawno, iż najprawdopodobniej ta obietnica nie zostanie zrealizowana także w 2025 roku, choć zapewnił, iż w tej kadencji kwota wolna wzrośnie. Problemem jest rekordowy deficyt budżetowy na 2025 rok wynoszący 289 miliardów złotych oraz objęcie Polski unijną procedurą nadmiernego deficytu.
Kto straciłby prawo do zasiłku
Propozycja zakłada proste kryterium – 800 plus otrzymywałyby tylko rodziny, w których żaden z rodziców nie zarabia więcej niż 120 tysięcy złotych rocznie, czyli około 10 tysięcy złotych miesięcznie. To w tej chwili granica pierwszego progu podatkowego w Polsce.
Dotyczyłoby to tysięcy rodzin z wyższymi dochodami – lekarzy specjalistów, menedżerów, informatyków, prawników czy przedsiębiorców. Rodzina z dwójką dzieci straciłaby 19 200 złotych rocznie. Przy trójce dzieci strata sięgałaby już niemal 29 tysięcy złotych.
Największy problem dotyczyłby jednak osób rozliczających się ryczałtem ewidencjonowanym lub podatkiem liniowym. Te formy opodatkowania nie uprawniają do korzystania z kwoty wolnej od podatku, więc straciłyby zasiłek nie otrzymując nic w zamian.
Korzyści dla milionów podatników
Wszyscy podatnicy rozliczający się na zasadach ogólnych zyskaliby możliwość odliczenia dodatkowych 30 tysięcy złotych rocznie od podstawy opodatkowania. Dla osoby w pierwszym progu podatkowym oznaczałoby to oszczędność 3600 złotych rocznie (30 tys. × 12%).
Największe korzyści odnosiłyby osoby w drugim progu podatkowym, które zaoszczędziłyby 9600 złotych rocznie (30 tys. × 32%). Paradoksalnie, najwięcej zyskaliby więc ci, którzy jednocześnie straciliby prawo do 800 plus. A to dokładnie tyle, ile wynosi roczny zasiłek na jedno dziecko.
Szczególnie dużo zyskałyby osoby bezdzietne, samotne oraz te, których dzieci osiągnęły już pełnoletność. w tej chwili nie otrzymują żadnego wsparcia z programów rodzinnych, ale skorzystałyby z podwyższonej kwoty wolnej.
Procedura nadmiernego deficytu wymusza oszczędności
Polska została objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu, co oznacza konieczność przedstawienia planu działań naprawczych mających na celu obniżenie deficytu poniżej 3 procent PKB. Według ekspertów Forum Obywatelskiego Rozwoju, aby osiągnąć ten cel, trzeba by ściąć wydatki o co najmniej 65-70 miliardów złotych.
Analitycy wskazują, iż wycofanie się z najbardziej kosztownych wydatków socjalnych mogłoby obniżyć deficyt z 5,5 procent PKB do zaledwie 1,7 procent PKB. W takim scenariuszu Polska miałaby niższy deficyt od 20 państw UE.
Rząd ma czas do 2028 roku na doprowadzenie deficytu do normy, ale może też ubiegać się o przedłużenie tego terminu do siedmiu lat. Szczególne wydatki na obronność i pomoc ukraińskim uchodźcom mogą zostać potraktowane jako okoliczności łagodzące.
Polityczne przeciwności
Choć matematycznie propozycja może się bronić, politycznie wydaje się skrajnie trudna do realizacji. Program 800 plus od początku swojego istnienia był budowany jako powszechny system wsparcia rodzin bez kryterium dochodowego. Była to świadoma decyzja mająca zapewnić prostotę i uniwersalność.
Sama Jachira argumentuje, iż program „nie spełnił swojego zadania zwiększenia dzietności i nie przyczynił się do ograniczenia biedy”. Wręcz przeciwnie – skrajne ubóstwo dramatycznie wzrosło z 1,7 miliona osób w 2022 roku do 2,5 miliona w 2023 roku.
Problem polega na tym, iż wprowadzenie kryterium dochodowego oznaczałoby złamanie obietnic wyborczych obecnego rządu. Koalicja rządząca obiecała, iż „to, co zostało przyznane nie zostanie odebrane”. Takie posunięcie mogłoby kosztować znaczną część poparcia, szczególnie wśród rodzin z klasy średniej.
Wzorce europejskie
Większość państw europejskich stosuje kryterium dochodowe w programach wsparcia rodzin. We Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii zasiłki rodzinne są uzależnione od wysokości dochodów, co pozwala na lepsze adresowanie pomocy.
Polskie rozwiązanie – powszechny zasiłek bez kryterium dochodowego – stanowi wyjątek w Europie. Jego wprowadzenie było motywowane chęcią uniknięcia skomplikowanej biurokracji i zapewnienia równego traktowania wszystkich rodzin.
Zwolennicy obecnego systemu argumentują, iż wszystkie rodziny płacą podatki i składki, więc wszystkie mają prawo do świadczeń. Przeciwnicy wskazują na nieefektywność transferu pieniędzy publicznych do najbogatszych grup społecznych.
Alternatywne rozwiązania
Bardziej prawdopodobne od radykalnej reformy wydają się rozwiązania kompromisowe. Możliwe jest stopniowe podnoszenie kwoty wolnej od podatku przy jednoczesnym wprowadzeniu dodatkowych obciążeń dla najwyższych dochodów.
Inną opcją może być zamrożenie wysokości zasiłku dla najbogatszych rodzin przy jednoczesnym zwiększaniu kwoty wolnej w kolejnych latach. Pozwoliłoby to na osiągnięcie podobnego efektu bez politycznie kosztownej eliminacji świadczenia.
Eksperci sugerują również przywrócenie podstawowej stawki VAT dla usług kosmetycznych, co mogłoby przynieść dodatkowe 0,2 procent PKB do budżetu.
Szanse na realizację
Propozycja posłanki Jachiry prawdopodobnie pozostanie na razie w sferze dyskusji akademickiej. Rząd nie ma politycznej motywacji do podejmowania kontrowersyjnych reform przed wyborami prezydenckimi, szczególnie gdy jego poparcie nie jest stabilne.
Procedura nadmiernego deficytu może jednak wymusić bardziej radykalne decyzje, jeżeli Komisja Europejska będzie nalegać na szybszą redukcję wydatków budżetowych. W takim przypadku wszystkie opcje, włączając w to ograniczenia programów socjalnych, mogą znaleźć się na stole.
Jedna z propozycji zakłada również wprowadzenie dodatkowych warunków, takich jak wymóg aktywności zawodowej rodziców czy ograniczenie zasiłku tylko do pierwszego dziecka. Takie rozwiązania byłyby politycznie mniej kontrowersyjne, ale przyniosłyby też mniejsze oszczędności budżetowe.
Ostatecznie przyszłość programu 800 plus będzie zależeć nie tylko od woli politycznej rządu, ale także od presji budżetowej i wymagań Unii Europejskiej. W dobie galopującej inflacji i rosnących kosztów życia każda decyzja dotycząca transferów socjalnych będzie miała ogromne znaczenie dla milionów polskich rodzin.