Trzy "ryby zagłady" znaleziono u wybrzeży Tasmanii i Nowej Zelandii. Wstęgory królewskie to jedne z najdłuższych ryb świata. Ich długie "wężowe" ciało od zawsze działało na wyobraźnię wędkarzy oraz żeglarzy i do dziś wzbudza podziw wśród tych, którzy mieli okazję widzieć je na własne oczy. Jedno z doniesień mówi nawet, iż niegdyś znaleziono okaz mierzący aż 17 metrów długości. Najdłuższy potwierdzony osobnik miał natomiast około 10 metrów. Choć te odnalezione ostatnio nie były aż tak duże, wywołały ogromne poruszenie w mediach na całym świecie.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosiniak-Kamysz o śniętych rybach: Dochodzi do rozwijania złotej algi
Naukowcy wciąż kilka o nich wiedzą. "Ludzie po prostu na nie nie natrafiają"
"Ryby zagłady" żyją na głębokości od kilkudziesięciu do choćby tysiąca metrów, przez co rzadko pojawiają się przy powierzchni. Mimo to w ostatnim czasie widywane były wyjątkowo często. W ciągu zaledwie jednego tygodnia aż trzy gigantyczne osobniki zostały wyrzucone na brzeg. Pierwszy okaz znaleziono na zachodnim wybrzeżu Tasmanii, natomiast kilka dni później dwa kolejne zostały wyrzucone przez fale w okolicach Dunedin i Christchurch w Nowej Zelandii.
Obserwowałam orła latającego wokół i zauważyłam, iż schodzi na plażę. Pomyślałam, iż to niezwykłe. Zobaczyłam srebrne odbicie. Od razu widziałam, iż to długa ryba, ale nie miałam pojęcia, co to za gatunek. Gdy podeszłam bliżej, zobaczyłam piękne ubarwienie wokół jej głowy - była bajeczna
- wspomina na łamach abc.net.eu Sybil Robertson, która odnalazła pierwszego wstęgora królewskiego. Jak twierdzi, ryba mierzyła "dobre trzy kroki". Neville Barrett, biolog ryb i profesor w University of Tasmania's Institute for Marine and Antarctic Studies, twierdzi natomiast, iż odnaleziona ryba to prawdziwa "piękność", która jest nie lada rzadkością. Nieczęsto zdarza się, by takie giganty zostały pokonane przez prąd i fale. Właśnie dlatego odnalezienie aż trzech osobników wzbudza tak duże zainteresowanie naukowców.
Czasami, z nieznanych nam powodów, wypływają na powierzchnię, gdy są chore
- wyjaśnia dr Barrett. Jak zauważa Nick Ling z Uniwersytetu Waikato, cytowany przez portal The Guardian, jest to zatem niezwykła okazja na poszerzenie wiedzy na ich temat. Co ciekawe, pierwszy z napotkanych okazów był w bardzo dobrym stanie.
Żyją w oceanie na znacznych głębokościach i ludzie po prostu na nie nie natrafiają. Dlatego praktycznie niemożliwe jest ich badanie
- skomentował.
Gigantyczne ryby wyrzucone przez ocean. Niegdyś pojawiły się przed trzęsieniem ziemi
Te morskie giganty przyciągają uwagę nie tylko ze względu na to, iż mogą być początkiem naukowej rewolucji. Według wierzeń są uważane za stworzenia, które zwiastują katastrofy naturalne. Wszystko dlatego, iż w 2011 roku fale wyrzuciły na brzeg aż 20 ryb tego gatunku, a zaraz po tym doszło w Japonii do potężnego trzęsienia ziemi. Uznano je zatem za pewnego rodzaju przepowiednię, co jednak według naukowców jest zwykłym mitem. Mimo to teoria odbiła się na ich wizerunku, przez co do dziś nazywane są "rybami zagłady". Dla miłośników podwodnego świata są zaś istnymi dziełami sztuki, które wciąż mogą skrywać wiele tajemnic.
Sprawdź również: Żmije zygzakowate wiją się po Pomorzu. Są w różnych lokalizacjach. Leśnicy: Lepiej zejść im z drogi
Są imponujące
- twierdzi John Pogonoski, ichtiolog z CSIRO (Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation), australijskiej agencji rządowej, która odpowiada za badania naukowe oraz ich zastosowania.
Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.