Trump rozmawiał z Łukaszenką przed szczytem z Putinem. Zaskakujące słowa amerykańskiego prezydenta

15 godzin temu

Donald Trump przeprowadził rozmowę telefoniczną z Aleksandrem Łukaszenką tuż przed wylotem na Alaskę, gdzie ma spotkać się z Władimirem Putinem. Amerykański prezydent nie ukrywa, iż białoruski dyktator może odegrać kluczową rolę w negocjacjach pokojowych dotyczących Ukrainy. W mediach społecznościowych nazwał go choćby „bardzo szanowanym prezydentem”.

Fot. Warszawa w Pigułce

Informacja o kontakcie z Łukaszenką pojawiła się na platformie Truth Social, gdy Air Force One już startował z bazy Andrews w Maryland. Trump najwyraźniej nie ukrywa, iż rozmowa jest częścią przygotowań do historycznego spotkania z rosyjskim przywódcą na Alasce.

Łukaszenka ma być pośrednikiem?

Trump nie ukrywa, iż Łukaszenka może stać się ważnym elementem jego strategii dyplomatycznej wobec Rosji. W czerwcu białoruski przywódca zgodził się na uwolnienie 16 więźniów politycznych na prośbę amerykańskiego prezydenta, co Trump traktuje jako pozytywny sygnał do dalszej współpracy.

„Celem rozmowy było podziękowania za uwolnienie 16 więźniów. Rozmawialiśmy również o możliwości uwolnienia 1300 dodatkowych” – napisał Trump na Truth Social – „Rozmawialiśmy na wiele tematów, w tym o wizycie Prezydenta Putina na Alasce. Czekam na spotkanie z prezydentem Łukaszenką w przyszłości” – dodał prezydent USA.

Wśród uwolnionych znalazł się Siarhiej Cichanouski, mąż Swiatłany Cichanouskiej, liderki białoruskiej opozycji. To symboliczny gest, który może świadczyć o chęci Łukaszenki do budowania mostów z nową administracją amerykańską.

Trump podkreślił też, iż podczas rozmowy z białoruskim przywódcą omówili „wizytę prezydenta Putina na Alasce”. To jasny sygnał, iż Łukaszenka jest informowany o planach spotkania i może pełnić rolę nieoficjalnego pośrednika.

Historyczny szczyt na Alasce

Na bazie sił powietrznych USA na Alasce o godzinie 11 czasu lokalnego ma dojść do pierwszego spotkania Trumpa z Putinem od objęcia przez niego urzędu prezydenta. To rozmowy, które mogą zadecydować o przyszłości konfliktu w Ukrainie.

Amerykańskiemu prezydentowi towarzyszy 16-osobowa delegacja złożona z najważniejszych przedstawicieli administracji. W składzie znajduje się sekretarz stanu Marco Rubio, ministrowie handlu i skarbu Howard Lutnick i Scott Bessent, a także dyrektor CIA John Ratcliffe.

Strona rosyjska również przygotowała silną reprezentację. W delegacji Putina znajdą się ministrowie spraw zagranicznych, obrony i finansów: Siergiej Ławrow, Andriej Biełousow i Anton Siłuanow, a także kluczowi doradcy prezydenta: Kiriłł Dmitrijew i Jurij Uszakow.

Kreml zapowiedział już, iż nie przewiduje podpisania żadnych dokumentów podczas pierwszego spotkania. To będzie przede wszystkim okazja do wymiany poglądów i sondowania możliwości dalszych negocjacji.

Trump stawia na osobiste relacje

Rozmowa z Łukaszenką pokazuje, iż Trump konsekwentnie buduje sieć osobistych kontaktów z przywódcami regionu przed kluczowymi negocjacjami. Białoruski dyktator, mimo swojej kontrowersyjnej pozycji na arenie międzynarodowej, może okazać się cennym sprzymierzeńcem w mediacji między Waszyngtonem a Moskwą.

To jasny sygnał, iż amerykański prezydent nie zamierza izolować Białorusi, ale wykorzystać wpływy Łukaszenki na Putina do osiągnięcia swoich celów dyplomatycznych.

Idź do oryginalnego materiału