SZALONY KOŃ i SUKCESY PREZYDENCJI PAŃSTWA TUSKA…

niepoprawni.pl 6 godzin temu

Ze względu na coraz gwałtowniejszą galopadę Szalonego Konia, Rządowa Szłapka nie miała dotąd okazji, by zakomunikować Polakom o największym sukcesie państwa Tuska. Tym sukcesem była prezydencja w Unii Europejskiej.

A przecież brak komunikacji, to przecież największa przypadłość państwa Tuska, z którym liczy się przecież cała Europa! Tę właśnie przypadłość miała zlikwidować Rządowa Szłapka, którą niestety - przyćmiła galopada Szalonego Konia. Bo przecież teraz – na zakończenie prezydencji w UE - nie ma nic ważniejszego w państwie Tuska jak unieważnienie wyborów prezydenckich…

Powróćmy zatem do tych wielkich chwil na początku prezydencji państwa Tuska. Wtedy to – w Wielki Czwartek 17 kwietnia 2025 roku państwo Tuska udowodniło niedowiarkom, jak bardzo się liczy w Europie, rozdając unijnym politykom i urzędnikom 2000 pączków! Co interesujące - pączkiem poczęstował się także Przewodniczący Rady Europejskiej, co było największym sukcesem w całej historii Polski!

Ten pączek spożyty przez Antoniego Costa w wystarczającym stopniu skonsumował brak w czasie prezydencji junty Tuska choćby jednego posiedzenia Rady Europejskiej w Polsce, czy też szczytów UE-USA i UE-Ukraina. Jest jednak oczywiste – i co należy podkreślać z dumą i uzasadnioną satysfakcją, iż państwo Tuska wydało 500 mln zł, przeznaczone w budżecie na sfinansowanie półrocznej prezydencji! Prezydencji, w której wiodącą rolę ministra ds. europejskich pełniła dzisiejsza Szłapka Rządowa, pobierająca dużą część z owych 500 mln zł.

Jak bardzo nowo-powołana Szłapka została zdominowana przez Szalonego Konia świadczy fakt, iż Szłapka nie zakomunikowała społeczeństwu kolejnego sukcesu państwa Tuska. A tym sukcesem na zakończenie prezydencji był postępowy performance, zaprezentowany przez Instytut Polski w Berlinie podlegający MSZ. Czyli podlegający mężowi pani Applebaum oraz dziesięciu bodaj wiceministrom z MSZ.

Otóż przed siedzibą Instytutu, zlokalizowaną przy Burgstrasse 27 w dzielnicy Mitte, odbył się performance Leona Dziemiaszkiewicza - równie szalony jak galopada powyborcza w Polsce. Półnagi performer owijał się taśmą (czyżby były to taśmy z nagraniami Konia?), prezentując się publiczności bratniego RFN-u w rajstopach i w szpilkach na koturnie oraz z doczepionymi włosami.

Tym występkiem Dziemiaszkiewicza państwo Tuska udowodniło krajowym i zagranicznym niedowiarkom, iż pomimo niesłusznej wygranej Karola Nawrockiego w wyborach – państwo Tuska przez cały czas jest w awangardzie postępu europejskiego i nie pozwoli sobie odebrać niewątpliwych wartości, jakie przynosi Europie ideologia LGBT.

Państwo Tuska rozpoczynając prezydencję od tradycyjnego pączka a kończąc ją na występach performera LGBT - wskazało Europie, iż niewątpliwe wartości ma na pierwszym miejscu. Dla tych wartości Donald Tusk gotowy jest współpracować z diabłem, czego dowodem jest obłędna galopada Szalonego Konia, który aktualnie ściga „Jaszczura” i Braci Kamratów…

Idź do oryginalnego materiału