Sojusze na sprzedaż: Azja w obliczu transakcyjnej polityki Trumpa

4 godzin temu

Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu i jego bezkompromisowa polityka „America First” wywołały głęboki kryzys zaufania wśród kluczowych azjatyckich sojuszników USA. Poprzez nałożenie dotkliwych ceł i publiczne żądania drastycznego zwiększenia opłat za stacjonowanie wojsk, administracja Trumpa przekształca dekady strategicznych partnerstw w brutalne negocjacje biznesowe, zmuszając Japonię i Koreę Południową do bolesnej redefinicji swojego bezpieczeństwa i polityki gospodarczej.
Od początku swojej drugiej kadencji prezydent Trump nie pozostawia złudzeń – sojusze są dla niego transakcją, w której bilans musi wyjść na korzyść Ameryki. Ta doktryna, łącząca kwestie handlowe z obronnością, uderza w same fundamenty powojennego porządku w Azji, który opierał się na amerykańskich gwarancjach bezpieczeństwa.

Cios celny i gospodarczy szantaż

Eskalacja napięć rozpoczęła się na dobre w lipcu, kiedy to prezydent Trump ogłosił zamiar nałożenia 25-procentowych ceł na wszystkie towary importowane z Japonii i Korei Południowej, dając obu krajom czas do 1 sierpnia na wynegocjowanie nowych, korzystniejszych dla USA umów handlowych. Groźba ta, ogłoszona za pośrednictwem mediów społecznościowych, wywołała panikę na rynkach i zmusiła rządy w Tokio i Seulu do gorączkowych działań.

Ostatecznie, pod ogromną presją, oba kraje poszły na znaczące ustępstwa. Korea Południowa, w zamian za obniżenie stawki celnej do 15%, zobowiązała się do utworzenia funduszu o wartości 350 miliardów dolarów na inwestycje w USA, w tym do zakupu amerykańskich produktów energetycznych wartych 100 miliardów dolarów. Japonia, której premier Shigeru Ishiba początkowo określał groźby Trumpa jako “godne głębokiego ubolewania”, również stanęła w obliczu ultimatum. Działania te, choć przedstawiane przez Biały Dom jako sukces negocjacyjny, są w Azji postrzegane jako forma ekonomicznego przymusu, która podważa zasady wolnego handlu i wzajemnego zaufania.

“Płaćcie za obronę” – sojusz na nowych warunkach

Równolegle z wojną handlową, administracja Trumpa zintensyfikowała presję na sojuszników w kwestii podziału kosztów utrzymania amerykańskich wojsk. Prezydent publicznie stwierdził, iż Korea Południowa, na terenie której stacjonuje ok. 28,5 tys. żołnierzy, “za mało płaci” za ochronę militarną i zasugerował, iż roczne opłaty powinny wzrosnąć do astronomicznej kwoty 10 miliardów dolarów.

Takie podejście, w którym bezpieczeństwo staje się towarem, a żołnierze “najemnikami”, degraduje sojusze oparte na wspólnych wartościach i celach strategicznych do poziomu zwykłej transakcji. Zarówno w Seulu, jak i w Tokio narastają obawy, iż w przypadku braku porozumienia finansowego, Trump mógłby podjąć decyzję o częściowym lub całkowitym wycofaniu wojsk, co stanowiłoby fundamentalne zagrożenie dla stabilności regionu w obliczu rosnącej asertywności Chin i nieprzewidywalności Korei Północnej.

Erozja zaufania i poszukiwanie alternatyw

Początkowy optymizm niektórych azjatyckich stolic, iż ich kluczowa rola w strategii powstrzymywania Chin zapewni im łagodniejsze traktowanie niż sojusznikom z NATO, okazał się płonną nadzieją. Wręcz przeciwnie, to właśnie ich strategiczne znaczenie stało się dla Trumpa kartą przetargową do wysuwania coraz dalej idących żądań.

Nieprzewidywalność i transakcyjny charakter polityki Trumpa zmuszają azjatyckich partnerów do szukania “planu B”. W Japonii i Korei Południowej nasila się debata na temat konieczności rozwijania własnych zdolności obronnych i strategicznej autonomii. Pojawiają się choćby głosy, dotychczas marginalne, wzywające do rozważenia opcji nuklearnej jako ostatecznej gwarancji bezpieczeństwa w świecie, w którym nie można bezwarunkowo liczyć na amerykańskiego sojusznika.

Polityka Donalda Trumpa, mająca w zamyśle wzmocnić Amerykę poprzez zrzucenie z niej “nadmiernych” ciężarów, może paradoksalnie doprowadzić do coraz głębszej erozji jej wpływów.
Choć pełne uniezależnienie się od amerykańskiego parasola ochronnego jest na razie niemożliwe, erozja zaufania do Waszyngtonu jest faktem. Polityka “America First”, wbrew swojej nazwie, może w długoterminowej perspektywie doprowadzić do osłabienia amerykańskich wpływów i destabilizacji regionu, który przez dekady był synonimem amerykańskiej potęgi.

Leszek B. Ślazyk

e-mail: kontakt@chiny24.com

© www.chiny24.com

Idź do oryginalnego materiału