Sąd umarza sprawę Kaczyńskiego mimo potwierdzenia uderzenia

3 godzin temu
Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia umorzył w czwartek postępowanie w sprawie z oskarżenia Zbigniewa Komosy przeciwko prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu o naruszenie nietykalności cielesnej. Orzeczenie nie jest prawomocne. Komosa zapowiedział odwołanie się do sądu wyższej instancji. PAP

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia umorzył w czwartek sprawę przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, mimo iż sędzia Łukasz Grylewicz potwierdził, iż prezes PiS rzeczywiście uderzył oskarżyciela. Sędzia stwierdził w ustnym uzasadnieniu, iż "miało miejsce dwukrotne uderzenie ręką przez Jarosława Kaczyńskiego w okolice twarzy oskarżyciela prywatnego".

Decyzję o umorzeniu sąd podjął z powodu "znikomej społecznej szkodliwości" czynu. "Zachowania takiego oczywiście nie wolno pochwalać, jednak z drugiej strony, z uwagi na szczególne okoliczności, wyjątkową sytuację, w jakiej doszło do tego zachowania, sąd uważa, iż społeczna szkodliwość tego czynu była znikoma, dlatego nie stanowi ona przestępstwa" - uzasadnił sędzia Grylewicz.

Szczególne okoliczności zdarzenia

Sędzia ocenił, iż uderzenia Kaczyńskiego były stosunkowo lekkie i nazwał je "klepnięciami", które "nie wyrządziły szkody oskarżycielowi, który miał niewątpliwie przewagę fizyczną nad oskarżonym" - jak podaje businessinsider.com.pl. Zwrócił uwagę na sytuację, w jakiej znalazł się Kaczyński, który podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej przeciskał się przez liczną grupę napierających na niego osób.

Sędzia podkreślił także, iż Komosa znajdował się w bezpośredniej bliskości prezesa PiS i przemawiał głośno przez mikrofon. "Prezentowane przez oskarżyciela treści kierowane do oskarżonego należy uznać nie tylko za kontrowersyjne, ale przede wszystkim mogły być to treści, które mogły dotknąć, zranić osobiście oskarżonego" - dodał. Jak informuje gazeta.pl, Komosa regularnie składał wieńce z kontrowersyjnym napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach".

Nieudana próba ugody

Według informacji gazeta.pl i onet.pl, w grudniu 2024 roku pojawiła się propozycja ugody, która wymagała od Kaczyńskiego przeprosin za "kłamstwo o zamachu w Smoleńsku" w zamian za wycofanie zarzutów. Ugoda nie doszła do skutku, a sprawa trafiła do sądu.

Kaczyński i jego obrońca nie pojawili się na ogłoszeniu orzeczenia ani na wcześniejszej rozprawie. Obrona wnioskowała o umorzenie postępowania już w czerwcu, powołując się na działania w warunkach stanu wyższej konieczności i znikomą szkodliwość czynu.

Reakcja na wyrok

Komosa i jego pełnomocnik mecenas Jerzy Jurek sprzeciwili się wnioskowi o umorzenie, podkreślając konieczność osobistych wyjaśnień oskarżonego. "Jestem zdziwiony interpretacją sądu. Nie wiem choćby jak to komentować, bo to świadczy o pominięciu dosyć sugestywnych wniosków załączonych do materiałów akt. Zostaje druga instancja i mamy nadzieję, iż tam sąd będzie dokładniej analizował materiały zebrane w aktach spraw" - powiedział Komosa dziennikarzom.

Postępowanie dotyczy incydentu z 10 września 2024 roku na placu Piłsudskiego w Warszawie podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Komosa złożył prywatny akt oskarżenia z artykułu 217 Kodeksu karnego o naruszenie nietykalności cielesnej, a Sejm uchylił immunitet Kaczyńskiemu 6 grudnia ubiegłego roku głosami 241 posłów za przy 206 przeciw.

Źródła wykorzystane: "PAP", "gazeta.pl", "onet.pl", "businessinsider.com.pl" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.

Idź do oryginalnego materiału