Sąd Najwyższy sparaliżowany napływem 50 tys. protestów wyborczych. Wydano alarmistyczny komunikat

dzienniknarodowy.pl 9 godzin temu

W dzisiejszym komunikacie Sądu Najwyższego poinformowano, iż w związku z napływem blisko 50 000 protestów wyborczych – co odpowiada 2–3-letniemu zwykłemu wpływowi spraw do tej instytucji – wszystkie dostępne siły administracyjne zostały oddelegowane do rejestracji spraw i doręczania odpisów protestów uczestnikom postępowania.

Sąd Najwyższy zaznaczył, iż priorytetem jest zagwarantowanie sprawnego toku postępowania zgodnie z terminami wynikającymi z przepisów Kodeksu wyborczego, a kontakt z biurami i sekretariatami Izb może być w najbliższych dniach utrudniony. Jednocześnie zapewniono, iż realizowane są prace nad jak najszybszym powrotem do standardowego trybu pracy.

W pierwszej kolejności wykonywane są czynności związane z rejestracją spraw oraz doręczaniem odpisów protestów wyborczych uczestnikom postępowania, aby zapewnić adekwatny jego tok i rozpoznanie spraw w terminie wynikającym z przepisów Kodeksu wyborczego. Do czynności tych oddelegowani zostali także pracownicy na co dzień wykonujący inne obowiązki. W związku z powyższym, w najbliższych dniach kontakt z biurami oraz z sekretariatami Izb Sądu Najwyższego może być utrudniony. Liczymy na Państwa zrozumienie dla zaistniałej sytuacji i wynikających z niej utrudnień. Czynione są wszelkie starania, by Sąd Najwyższy jak najszybciej powrócił do normalnego funkcjonowania – czytamy w komunikacie

Tymczasem Roman Giertych, znany z aktywnego zaangażowania w sporządzanie protestów wyborczych, po raz kolejny podniósł postulat ponownego przeliczenia wszystkich głosów oddanych w wyborach prezydenckich 2025. Jego argumentacja – oparta na domniemanej konieczności weryfikacji schematy liczenia wyników w każdej z około 27 000 obwodowych komisji wyborczych – spotyka się jednak z krytyką ekspertów prawa wyborczego, którzy jednogłośnie wskazują, iż polskie przepisy nie przewidują takiej procedury.

Kodeks wyborczy jasno reguluje rolę protestu wyborczego i kompetencje Sądu Najwyższego: art. 425 ustawy z 5 stycznia 2011 r. określa, iż Sąd Najwyższy rozpoznaje protesty dotyczące naruszeń przepisów prawa wyborczego jedynie w zakresie wskazanym przez stronę składającą protest, a jedynie w odniesieniu do poszczególnych obwodów czy gmin. Prawo nie dopuszcza do ogólnokrajowego nakazu ponownego liczenia wszystkich kart; Sąd może co najwyżej uchylić wyniki w konkretnej obwodowej komisji i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia tej właśnie komisji. Nie istnieje zatem podstawowy przepis, który upoważniałby jakąkolwiek instancję do automatycznego, powszechnego przeliczenia głosów.

Propozycja Giertycha, by Sąd Najwyższy wezwał wszystkie obwodowe komisje do powtórnego zliczenia głosów, stoi w jaskrawej sprzeczności z logiką prawa wyborczego, a także z wykładnią doktryny i orzecznictwa. Już dwa lata temu Sąd Najwyższy w analogicznej sprawie wyjaśnił, iż jedynie protesty złożone w terminie 24 godzin od ogłoszenia wyników mogą prowadzić do nakazu ponownego liczenia głosów, i to tylko w obwodach, w których stwierdzono wątpliwości co do schematy procedury. Obszerny napływ protestów nie zmienia zakresu uprawnień Sądu; jedyne, co Sąd może zrobić, to zgodnie z Kodeksem wyborczym rejestrować sprawy, doręczać odpisy i rozpatrywać każdą skargę w granicach przyznanych przez ustawodawcę kompetencji.

Postulat powtórnego liczenia w całym kraju zdaje się więc mieć charakter politycznej manifestacji, niemającej przełożenia na rzeczywiste możliwości prawne. Absurdalność tej akcji ujawnia się także w praktycznym wymiarze – kosztów oraz czasu potrzebnego na wykonanie takiego globalnego przeliczenia w kilkudziesięciu tysiącach lokali wyborczych nie da się pogodzić z ustawowymi terminami wyroku Sądu Najwyższego (do 2 lipca 2025). choćby w wypadku stwierdzenia uchybień w pojedynczych obwodach, protokoły i dokumentacja zostały już zabezpieczone przez Państwową Komisję Wyborczą i przechowywane zgodnie z przepisami, co skutecznie uniemożliwia ich „ponowne” przeliczenie na dużą skalę.

Komunikat Sądu Najwyższego nie pozostawia wątpliwości – administracyjne zasoby są zaangażowane w proces rejestracji i obsługi protestów, a prawną ścieżką jest weryfikacja jedynie wskazanych przypadków, nie zaś powszechne powtórne liczenie wszystkich głosów. W tej sytuacji wezwaniom do globalnej powtórki głosowania bliżej do politycznego happeningu niż do realnej procedury przyjętej w demokratycznym państwie prawa.

Idź do oryginalnego materiału