
Andrzej Szejna i Włodzimierz Czarzasty (Nowa Lewica)
Wiceprzewodniczący kieleckiej Nowej Lewicy Marcin Chłodnicki wraz z grupą kilkudziesięciu działaczy ogłosił odejście z partii i zapowiedział budowę nowego stowarzyszenia. To konsekwencja wielomiesięcznego sporu z szefem lokalnych struktur ugrupowania, byłym wiceministrem spraw zagranicznych Andrzejem Szejną.
– Partia Nowa Lewica została w mieście Kielce zlikwidowana przez posła Andrzeja Szejnę. Tracimy możliwość jakiejkolwiek formuły i płaszczyzny działania na tym gruncie partyjnym i politycznym – powiedział Chłodnicki, cytowany przez Echo Dnia.
„Antydemokratyczne i absurdalne”
Pod koniec marca Rada Wojewódzka Nowej Lewicy w tajnym głosowaniu online podjęła decyzję o rozwiązaniu kieleckich struktur partii. Działacze twierdzą, iż nie zostali poinformowani o zamiarach władz wojewódzkich ani nie podano im uzasadnienia decyzji.
– To całkowicie absurdalne i antydemokratyczne. Zostaliśmy pozbawieni prawa udziału w wewnątrzpartyjnych wyborach – to są główne powody odejścia – podkreślił Chłodnicki.
Do rozłamowców dołączyła m.in. Bożena Kizińska, była posłanka SLD.
– Razem z Aleksandrem Kwaśniewskim budowaliśmy Lewicę. choćby w najczarniejszych myślach nie przypuszczałam, iż nadejdzie moment, gdy jako założycielka partii w kraju i w województwie, z legitymacją numer jeden, powiem: odchodzę – mówiła na konferencji prasowej.
Szejna odpowiada
Andrzej Szejna ocenił decyzję działaczy jako „zdumiewającą”. Jak podkreślił, rozwiązanie kieleckich struktur było wynikiem demokratycznego głosowania rady wojewódzkiej, a nie jego jednoosobową decyzją.
Nie jest wykluczone, iż do buntowników przyłączą się działacze z innych miast. Podobna sytuacja miała miejsce w Jędrzejowie, gdzie również rozwiązano lokalne struktury Nowej Lewicy.
Na podst. i.Pl