Jeszcze kilka tygodni temu był uznawany za outsidera, dziś ogłasza zwycięstwo. Według exit poll Nicușor Dan pokonał George’a Simiona w drugiej turze wyborów prezydenckich w Rumunii.
W drugiej turze wyborów prezydenckich w Rumunii, według sondaży exit poll, zwyciężył liberalny burmistrz Bukaresztu Nicușor Dan, pokonując kandydata prawicy, lidera partii AUR, George’a Simiona.
Zgodnie z badaniem przeprowadzonym o godzinie 20 czasu lokalnego (19 czasu polskiego), Dan uzyskał 54,9 proc. głosów, podczas gdy Simion zdobył 45,1 proc. Sondaż nie obejmuje głosów oddanych przez rumuńską diasporę.
– Nadszedł czas, by walczyć o jedną Rumunię – powiedział Dan tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników. – W dzisiejszych wyborach wygrała społeczność Rumunów, którzy chcą głębokiej zmiany: sprawnych instytucji, mniejszej korupcji, lepszego klimatu dla gospodarki i społeczeństwa dialogu, a nie nienawiści – dodał nowy prezydent-elekt.
Sensacyjne rozstrzygnięcie
Choć przed pierwszą turą to George Simion był faworytem, a jego zwycięstwo w niej nie było zaskoczeniem, to awans Nicușora Dana do drugiej rundy uznano za niespodziankę. Po przeliczeniu 100 proc. głosów w pierwszej turze Dan zdobył 20,99 proc., minimalnie wyprzedzając Crina Antonescu – kandydata wspieranego przez koalicję rządzącą, który uzyskał 20,09 proc.

George Simion (po lewej) był faworytem, ale wygrał Nicușor Dan (po prawej).
Simion, lider nacjonalistycznej partii AUR (Sojusz na rzecz Jedności Rumunów), wygrał pierwszą turę z wynikiem 40,94 proc. – choćby lepszym niż prognozowały sondaże. Media o liberalnym i lewicowym profilu zarzucały mu prorosyjskie sympatie, określając mianem „skrajnego populisty”.
W wywiadzie dla polskiego kanału Do Rzeczy, Simion mówił o “niespotykanym wcześniej kryzysie politycznym”, przez jaki jego zdaniem przechodzi Rumunia.
Głos Ponta był kluczowy
Czwarte miejsce w pierwszej turze zajął były premier Victor Ponta z wynikiem 13,06 proc. Dawny lider socjaldemokratów, dziś głoszący bardziej prawicowe poglądy i deklarujący poparcie dla Donalda Trumpa, odegrał według komentatorów kluczową rolę – to jego elektorat mógł przechylić szalę zwycięstwa w drugiej turze.
Co ciekawe, jak informowały rumuńskie media, sondaże exit poll z pierwszej tury nie odzwierciedlały w pełni rzeczywistych wyników – wielu wyborców nie chciało ujawnić, na kogo oddało głos. Możliwe, iż podobna niepewność towarzyszy także wynikom drugiej tury, choć różnica między kandydatami jest znacząca.
Na podst. AP