Jezioro Świętajno Narckie od lat uchodzi za dumę województwa warmińsko-mazurskiego - czysta woda, malownicze plaże i bliskość natury przyciągają turystów z całej Polski. Dziś mieszkańcy patrzą na nie z rosnącym niepokojem. Woda cofa się, a odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" brakuje. Pojawiają się domysły, lokalne konflikty i wzajemne oskarżenia. Choć sprawą zainteresowały się już władze, w tym Ministerstwo Klimatu i Środowiska, konkretów wciąż jak na lekarstwo.
REKLAMA
Zobacz wideo Marta Wierzbicka na urlopie na Mazurach
Jezioro Świętajno Narckie znika w oczach. Załamani mieszkańcy alarmują i proszą o pomoc
Jezioro Świętajno Narckie w gminie Jedwabno od dawna zachwyca krystalicznie czystą wodą i urokliwym krajobrazem. Dziś jednak coraz częściej mówi się o nim w zupełnie innym kontekście - zbiornik wysycha. W ciągu ostatnich pięciu lat lustro obniżyło się o około 60 centymetrów, a w niektórych miejscach linia brzegowa cofnęła się choćby o 15 metrów. Dla mieszkańców i przedsiębiorców żyjących z turystyki to poważny sygnał ostrzegawczy.
Zaniepokojeni mieszkańcy Nart i Warchał postanowili działać. We wrześniu 2024 roku złożyli do wójta gminy petycję, w której domagali się podjęcia natychmiastowych działań w sprawie gwałtownego spadku poziomu wody w jeziorze. W piśmie wskazali konkretną, ich zdaniem, przyczynę tego zjawiska - funkcjonowanie hotelu Natura Mazur, który od 2015 roku pobiera wodę z własnej studni głębinowej. Zdaniem sygnatariuszy to właśnie budowa pensjonatu oraz związanej z nim infrastruktury, w tym sieci kanalizacyjnej, zapoczątkowała niepokojące zmiany w ekosystemie jeziora. Wniosek poparła zdecydowana większość lokalnej społeczności - spośród 150 mieszkańców aż 120 złożyło pod nim podpis, w tym również liczni właściciele domków letniskowych od lat spędzający nad Świętajnem każdy sezon.
Dlaczego jezioro Świętajno wysycha? Jedni wskazują na hotel, a inni na zmiany klimatyczne
Przyczyny obniżania się poziomu wody w jeziorze nie są tak jednoznaczne, jak mogłoby się wydawać. Wójt gminy Jedwabno, Sławomir Ambroziak, podkreśla, iż problem jest złożony i nie da się go przypisać jednemu podmiotowi. Jego zdaniem za obecny stan odpowiada kombinacja czynników: zmiany klimatyczne, położenie zbiornika na granicy dwóch dorzeczy, rosnąca urbanizacja, melioracja pobliskich terenów oraz intensywne korzystanie z wód głębinowych przez całą lokalną społeczność - nie tylko przez hotel, ale także przez właścicieli domków letniskowych i pola kempingowe.
Zobacz też: W Wielkopolsce powstaje nowe jezioro. Będzie największe w województwie
Zarządzający hotelem odrzucają oskarżenia mieszkańców, argumentując, iż obiekt działa zgodnie z obowiązującymi normami ekologicznymi. Tymczasem dziennikarze TVN24 zwracają uwagę na fakt, iż pozwolenie wodnoprawne dla studni wydano bez pełnej oceny oddziaływania na środowisko - mimo iż inwestycja powstała na obszarze chronionym w ramach sieci Natura 2000. w tej chwili dokumentację z 2015 roku analizują Wody Polskie. Do sprawy włączył się choćby wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała, zapowiadając weryfikację decyzji urzędników sprzed lat.
Na razie jednak poziom wody przez cały czas spada, a przyszłość turystycznej perły Mazur wisi na włosku. "Nie będzie jeziora - nie będzie nic" - mówią mieszkańcy w rozmowie z dziennikarzami TVN. I mają rację: bez wody cała lokalna gospodarka może po prostu... wyparować.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.