Po dwóch latach prac i konsultacji z nowelizowanej ustawy medialnej został wyrzucony zapis o zakazie wydawania mediów przez samorządy. – Nie było zgody politycznej, zwyczajnie. My jesteśmy rządem koalicyjnym, który musi czasami chodzić na kompromisy – powiedziała dzisiaj w Wałbrzychu minister kultury Marta Cienkowska, odpowiadając na pytania Swidnica24.pl. Nie wskazała, kto obronił patologiczne „media samorządowe”. Powodów nie znają m.in. posłanka Aleksandra Leo z Polski 2050, która była typowana na ministra kultury ani Barbara Zdrojewska, szefowa senackiej komisji kultury i środków przekazu.
TEGO NIE PRZECZYTASZ W „MEDIACH” SAMORZĄDOWYCH

Samorządowcy od lat wydają publiczne pieniądze na gazety, portale, radia, a choćby telewizje, które zajmują się głównie promowaniem lokalnej władzy i przedstawiają lukrowany obraz miasta, gminy, powiatu czy województwa. Brak regulacji sprawia, iż nie mają obowiązku skrupulatnego rozliczania się przed mieszkańcami z ponoszonych na ten cel wydatków. Nie wiadomo, ile faktycznie kosztuje np. wydawana od 2018 roku „Moja Świdnica”, powołana do życia z inicjatywy prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej. Nigdy wydawca, jakim jest Miejska Biblioteka Publiczna, nie podał kosztów utrzymania redakcji i etatów. Pewne jest, iż do tej pory z budżetu miasta wydano na sam kolportaż ok. 700 tysięcy złotych.
Dodatkowo tzw. media samorządowe mają prawo zamieszczania reklam, z czego chętnie korzystają, niszcząc tym samym niezależne media, które nie mają szans na konkurencję z dotowanymi przez samorządowców wydawnictwami, a to wprost prowadzi albo do układania się prywatnych gazet, telewizji z samorządami (co wyklucza bezstronność i krytykę), albo do upadku kolejnych tytułów. Mieszkańcy zostają bez niezależnej od władzy informacji, a tym samym trudno mówić o zachowaniu jakichkolwiek standardów demokratycznych na poziomie lokalnym.
W lipcu 2022 roku w Świdnicy Donald Tusk obiecywał: – Niezależne media są wartością samą w sobie, niezależnie od tego, czy chodzi o TVN, czy to chodzi o najmniejszą, najskromniejszą gazetę w małej miejscowości. Niezależność mediów, a te ostatnie 7 lat pokazały to szczególnie mocno, jest jedną z absolutnie niezbędnych gwarancji demokracji. Media, jeżeli nie są w pełni niezależne, na poziomie ogólnopolskim, lokalnym, wojewódzkim, to wtedy władza staje się bezkarna i niezależnie od tego, kto rządzi. Mnie nie trzeba do tego przekonywać, sam zakładałem w swoim życiu lokalne media i w nich uczestniczyłem. Możecie na mnie liczyć i to niezależnie od tego, jakie będę miał możliwości. Dzisiaj mniejsze, ale jutro może większe.
Te większe możliwości pojawiły się wraz z wygraną PO i koalicjantów w wyborach 2023 roku. Już w 2024 roku ruszyły prace nad nowelizacją ustawy medialnej, do której zmusza Polskę również prawo unijne. Do prac zaproszone zostały stowarzyszenia niezależnych wydawców lokalnych i po dwóch latach wypracowano zapis, który zakazywał samorządom wydawanie tzw. mediów, dając w zamian prawo do wydawania biuletynów informacyjnych w określonych nakładach, bez polityki i reklam. Projekt wyszedł już z rządu. Bez tego zapisu.
Lokalne niezależne media nie zostały poinformowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w którym powstał projekt, dlaczego wyrzucono zapis dający kres nieuczciwej konkurencji i patologii w samorządzie. Bez odpowiedzi zostały prośby lokalnych wydawców o spotkania z premierem Donaldem Tuskiem.
Swidnica24.pl postanowiła zwrócić się z tym pytaniem do uczestników dzisiejszych obchodów 80. rocznicy przyłączenia Ziem Zachodnich i Północnych do Polski, wśród których byli premier Donald Tusk, rzecznik rządu Adam Szłapka (KO), minister kultury Marta Cienkowska (Polska 2050), przewodnicząca Komisji Kultury i Środków Przekazu Barbara Zdrojewska (KO) w Senacie RP, posłanka Aleksandra Leo (Polska 2050) (typowana na ministra kultury), a także posłowie i senatorowie z Dolnego Śląska.
Osoby towarzyszące premierowi nie zgodziły się na zadanie szefowi rządu pytania. Sam premier przyjął z rąk wydawcy Swidnica24.pl, Marka Kowalskiego, list napisany przez niezależnych wydawców ze Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. Rzecznik rządu nie odpowiedział na żadne pytanie. Na rozmowę nie zgodziły się wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska (KO) i senator Agnieszka Kołacz-Leszczyńska (KO). Obie zażądały pytań na piśmie.
Dlaczego zapis o zakazie wydawania tzw. mediów samorządowych został usunięty? – Nie było po prostu zgody politycznej na to, zwyczajnie. My jesteśmy rządem koalicyjnym, który musi czasami chodzić na kompromisy. Nie było zgody politycznej, dlatego bardzo mocno pracujemy nad funduszem mediów lokalnych w ministerstwie kultury, żeby mieć balans, bo rzeczywiście czujemy, iż niezależne media, nieuzależnione od samorządowego kapitału po prostu nam zanikają i nie możemy do tego dopuścić. I dlatego ten program, myślę, będzie do końca drugiego kwartału dopracowany, a już do końca pierwszego kwartału będziemy mówić o założeniach, by móc wesprzeć finansowo lokalne media – mówi minister kultury Marta Cienkowska.
Twierdzi, iż stanie się to szybciej niż jakikolwiek projekt ustawy. – Więc choćby jeżeli czekalibyśmy na projekt ustawy, który najwcześniej czerwiec-lipiec wejdzie w życie, to fundusz będzie szybciej – stwierdziła. W tej chwili nie są znane żadne pomysły, jak ten fundusz miałby wyglądać, kto za niego będzie odpowiadał, skąd będą fundusze, na co media będą mogły je przeznaczyć ani według jakiego klucza i kto będzie oceniał, kto należy do grupy niezależnych mediów lokalnych.
Czy zapis o likwidacji „samorządówek” nie trafi już do projektu ustawy medialnej? – My do 23 stycznia mamy jeszcze konsultacje społeczne i konsultacje międzyresortowe. Z nich jeszcze wiele może wyjść, więc zachęcam do udziału w konsultacjach – powiedziała Marta Cienkowska. Stowarzyszenia lokalnych mediów w konsultacjach brały udział 2 lata i stanowisko jest ministerstwu doskonale znane.
Minister Cienkowska nie wskazała, kto z koalicji rządzącej kazał wyciąć zapis o „samorządówkach”. – Trudno mi mówić o projekcie, którego nie znam – stwierdziła senator Barbara Zdrojewska. – Muszę się zapoznać, żeby móc skomentować.
– Myślę, iż to błąd – mówi poseł Aleksandra Leo o usunięciu zapisu. – I mam nadzieję, iż zapisy wrócą do oceny Sejmu, kiedy będziemy mieli okazję procedować nad projektem. To jest bardzo ważne, żeby media lokalne odpolitycznić. Nie wiem, kto usunął ten zapis.
W Polsce jest około 1600 tytułów samorządowych i niespełna 700 niezależnych lokalnych portali oraz gazet.
Agnieszka Szymkiewicz

4 godzin temu





![Najpiękniejsze kartki świąteczne na wystawie w Świdnicy. Wszystkie wykonały dzieci [FOTO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/12/page-swiateczne-kartki-2025.jpg)







