Sobotni bieg z bykami w Pampelunie trwał dwie minuty i 42 sekundy, rozpoczynając się z kilkuminutowym opóźnieniem. Powodem było oberwanie się jednego z balkonów na liczącej około 850 metrów trasie gonitwy. Kolejny dzień festiwalu przyniósł rany kilku osobom, ale żadna nie została poraniona rogiem byka.
Start biegu został przesunięty z powodu incydentu z balkonem, który oderwał się na trasie gonitwy. Mimo tego wydarzenia, organizatorzy zdecydowali się na przeprowadzenie biegu, który ostatecznie trwał niespełna trzy minuty.
W sobotę ponownie odnotowano rannych uczestników, jednak jak podkreśla dziennik "ABC", żadna z osób nie została poraniona rogiem byka. To istotna informacja, ponieważ tego typu obrażenia są zwykle najpoważniejsze podczas gonitw.
Poszkodowani w szpitalu
Dwie osoby ranne w poprzednich dniach festiwalu przez cały czas przebywają w szpitalu. Według informacji dziennika "ABC", nie ma jednak poważnego zagrożenia dla ich zdrowia i życia. Stan pacjentów jest stabilny.
Statystyki pokazują, iż od 1910 roku odnotowano 16 zgonów podczas gonitw z bykami w Pampelunie. Ostatni śmiertelny wypadek miał miejsce w 2009 roku, co oznacza, iż od ponad dekady nie doszło do tragedii.
Kontrowersje wokół corridy
Program festiwalu Sanfermines obejmuje nie tylko biegi z bykami, ale również corridę - walki z udziałem byków na arenie. W trakcie całego festiwalu w Pampelunie ginie w nich łącznie kilkadziesiąt byków.
Przeciwko tym praktykom protestują organizacje broniące praw zwierząt. Po walkach byki są transportowane do rzeźni, a następnie ich mięso trafia do lokalnych sklepów i restauracji.
Festiwal w Pampelunie potrwa do poniedziałku. Każdego dnia tysiące turystów i mieszkańców biorą udział w tradycyjnych biegach, które są główną atrakcją wydarzenia.
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.