Sprawa niemal 80-letniego dziś pana Jerzego wywołała poważne kontrowersje wokół Karola Nawrockiego. Dziennikarze podcastu Stan Wyjątkowy ujawnili kulisy przejęcia przez niego kawalerki seniora. W tle – pożyczki z wysokim oprocentowaniem i... notariusz, który został zaprowadzony do aresztu, by dopiąć transakcję.
Według relacji samego Nawrockiego, pan Jerzy miał poprosić go o pomoc w wykupieniu mieszkania komunalnego z obawy przed jego utratą po osadzeniu w areszcie. Problem w tym, iż cała procedura rozpoczęła się w październiku 2011 roku — a pan Jerzy trafił za kraty dopiero pod koniec listopada tego samego roku. To podważa wersję wydarzeń przedstawioną przez Nawrockiego.
20 października 2011 roku Karol Nawrocki, działając rzekomo w imieniu pana Jerzego, przelał na konto gdańskiego magistratu 12 tys. zł. Była to kwota potrzebna do wykupu mieszkania z 90-procentową bonifikatą, możliwą wyłącznie dla lokatorów. Tego samego dnia pan Jerzy podpisał testament, w którym mieszkanie przekazał Nawrockim. To oznacza, iż w chwili podpisania dokumentów był jeszcze na wolności.
Notariusz w areszcie
Kilka miesięcy później, kiedy senior przebywał już w areszcie przy ul. Kurkowej w Gdańsku, Nawroccy zdecydowali się „przyklepać” całą operację. 24 stycznia 2012 roku przyprowadzili notariusza do zakładu karnego, gdzie pan Jerzy podpisał z nimi formalną umowę sprzedaży kawalerki. Dziennikarze Stanu Wyjątkowego dotarli do fragmentu aktu notarialnego, który potwierdza, iż cała procedura odbyła się właśnie tam — w więziennych murach.
Lichwa czy dobroczynność?
To nie koniec kontrowersji. Jeszcze przed osadzeniem pana Jerzego, Nawroccy udzielili mu pożyczki na wspomniane 12 tys. zł — była to suma potrzebna do wykupu mieszkania. Umowa zawierała zapis o 20-procentowym rocznym oprocentowaniu. W tamtym czasie było to znacznie powyżej standardowej stopy kredytów bankowych. Eksperci oceniają to jako typowy mechanizm lichwiarski, ukryty pod pozorem pomocy.
Co dalej z Karolem Nawrockim?
Sprawa wywołała olbrzymie poruszenie w trakcie kampanii prezydenckiej. Kandydaci — w tym Rafał Trzaskowski, Sławomir Mentzen czy Magdalena Biejat — analizowani są przez prowadzących „Stan Wyjątkowy” z różnych perspektyw, ale przypadek Nawrockiego wybija się brutalnością działań i ich prawną dwuznacznością.
Tym bardziej, iż pan Jerzy – mimo zapisanych w dokumentach obietnic opieki – takiej pomocy od Nawrockich się nie doczekał. Mieszkanie przejęto, pieniądze pożyczono, odsetki naliczono. A człowiek, który miał być beneficjentem „pomocy”, został pozostawiony sam sobie – za kratami.
Źródło: Onet