„Nieznani sprawcy” w Puźnikach

myslpolska.info 8 godzin temu

W państwowych komunikatach powtórzonych w mediach pojawiła się informacja o „ekshumacjach ofiar rzezi wołyńskiej” i rozpoczęciu pochówków w Puźnikach. To jednak uproszczenie, które zaciera istotne różnice historyczne i geograficzne.

Puźniki leżą na Podolu, nie na Wołyniu, a masakra, która tam się rozegrała, stanowi odrębny rozdział kresowej tragedii. W nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku, gdy front dawno przeszedł, a II wojna światowa dobiegała końca, sotnie UPA zamordowały około 100 Polaków, którzy pozostali na swojej ziemi. Znamy nazwiska około 80 ofiar, choć nie wszystkie szczątki zostały odnalezione. Sama wieś Puźniki została doszczętnie zniszczona – dziś w jej miejscu rozciąga się jedynie las i cisza. Podczas ekshumacji odkryto szczątki co najmniej 42 osób, w tym co najmniej 11 dzieci poniżej 18. roku życia, 16 kobiet i 10 mężczyzn. Choć rzeź wołyńska i mordy na Podolu wpisują się w tę samą logikę czystek etnicznych, różnią się kontekstem historycznym i skalą. Puźniki symbolizują późniejsze zbrodnie UPA, skierowane przeciw Polakom, którzy pozostali na Kresach przed przymusowymi przesiedleniami zarządzonymi przez władze radzieckie.

Mieszanie Podola z Wołyniem nie jest przypadkowe. Na Wołyniu ekshumacje nie są prowadzone, a sprawa Puźnik ma stworzyć wrażenie, iż podejmuje się działania w sprawie kresowych zbrodni. Niewielu odbiorców zauważy tę nieścisłość. Ukraińskie relacje medialne ograniczają się do wzmianek o „pochówku szczątków odnalezionych podczas ekshumacji”, pomijając narodowość ofiar i sprawstwo UPA. Ta formacja, odpowiedzialna za masakrę, pozostaje w ukraińskich przekazach nienazwana.

Polskie władze, ulegając naciskom strony ukraińskiej, zgodziły się, by na tablicach nagrobnych w Puźnikach nie umieszczano nazwisk ofiar ani informacji o UPA jako sprawcach. Przyczyna śmierci ma być wspominana jedynie w publikacjach naukowych lub okolicznościowych przemówieniach. Kijów konsekwentnie unika pełnego rozliczenia z przeszłością, przemilczając, opóźniając lub zniekształcając fakty. Niestety, w Polsce nie brakuje pomocników wspierających politykę manipulacji i zapomnienia.

Leszek Miller

Za: profil X

fot. ipngov.pl

Idź do oryginalnego materiału