"nasi chłopcy" - niemcy w Gdańsku, Wrocławiu...

maciejsynak.blogspot.com 7 godzin temu





Na moim blogu od 15 lat opisuję takie rzeczy, gdzie wy byliście cały ten czas???


Jak ja lata temu jeździłem po oficjelach w Warszawie, Gdańsku, Gdyni, to nikt nie chciał ze mną rozmawiać, bo każdy był już po rozmowie z Nimi i robił w majdy.


Teraz nagle się wszyscy wyznają na rzeczywistości??



Co do "nasi chłopy" mi ten termin wybitnie kojarzy się z treściami jakie czytywałem na na forach trójmiejskich, np. wolneforum gdańsk, a także z retoryką, o! - jak np. tu na tym zdjęciu z moich zasobów na blogerze, z 2011 roku z postu pt. Sielanka


radosne chwile nieprzyjaciela

pomagają strudzonym żołnierzom

oferują żołnierzom tacę

młodzi mężczyźni uśmiechem odpowiadają na ten miły gest








Radosne chwile nieprzyjaciela. Pomagają jak tylko mogą. Świeże kanapki...ciekawe skąd wiadomo, iż świeże? No nieważne, nie myślmy zbyt wiele - ważne, iż świeże kanapki kojarzą się z czymś miłym, przyjemnym, dobrym... Młodzi mężczyźni uśmiechem odpowiadają na ten miły gest. Nie zbrodniarze, ale gdzie.... Uśmiechem. Na miły gest....



Zaiste niezwykłe.... A jak by tu zatytułować to zdjęcie?



Może: młodzi mężczyźni pomylili trzepak ze szlabanem. Albo: Żołnierze też ludzie - przednia zabawa. A może: Chwila wytchnienia po walce - czas nasycić się zwycięstwem. Pracowici mężczyźni poprawiają uszkodzony szlaban? Żołnierze bawią się w przeciąganie szlabanu? Młodzi mężczyźni poprawiają Polakom szlaban? Ekipa robi psikusa Polakom? Mężczyźni naprawiają krzywy szlaban?

Jeśli w polskojęzycznych mediach roi się od antypolskich zwrotów i tekstów - i nikt nie robi z tym porządku... Czy to znaczy, iż służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa współdziałają w tym procederze? Biernie, czy może aktywnie? A jeżeli tak - to co to dla nas oznacza? Więc werwolf istnieje .......



Tak pisałem w 2011 roku.

A dzisiaj mamy rok 2025 - nie widzieliście tego?

Gdzie byliście politycy przez te ostatnie 15 lat?


Takich rzeczy jak to w muzeum jest pełno w sieci i nie tylko - to od lat się staje powszechne i wchodzi do potocznego myślenia.


"radosne chwile nieprzyjaciela" 22 czerwca br. na fb :
"chwila wytchnienia" - w środku hekatomby zrelaksowane plażowiczki

to całkowicie koresponduje z tym opisem ze zdjęcia powyżej, to jest język propagandy, wybielania niemców za zbrodnie, dezawuowania cierpienia Polaków... tak samo tą samą metodą w mediach dezawuują polską kulturę i tak samo dezawuują rodzinę, chęć posiadania dzieci i promują lgtb - tak po prostu używając nieadekwatych słów do kontekstu

tak samo na forach gdańskich "rozczulają się" nad widokówkami z Gdańska z okresu zaborów - "o, jak pięknie było, jak wspaniale, szkoda, iż tego już nie ma..."












A z czym kojarzą się wam słowa "żołnierze wyklęci"?

Bo zagraniczni publicyści twierdzą, iż z bandytami, których Polacy za zbrodnie - we własnym kraju wyklęli.


Oto jak się was robi w bambuko.


Od razu mówiłem, iż mi się to nie podoba, tylko wtedy nie widziałem jeszcze klucza, po co to jest, taka nazwa wymyślna.

Kto to hasło wymyślił? Kto kolportował? Kto drukował na koszulkach?

Kto był głupi, a kto udawał głupka?

Hę?


I tak samo jest z "nazistami" i "moją małą ojczyzną" i wieloma innymi rzeczami.













TYLKO U NAS. Sellin: Walczący w Wehrmachcie to nie "nasi chłopcy". W elitach PO panuje kult antypolskiego Wolnego Miasta Gdańska


opublikowano: wczoraj


Muzeum Gdańska zaprezentowało wystawę pt. „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, która - jak sama nazwa wskazuje - opowiada o mieszkańcach Pomorza walczących w II wojnie światowej po stronie Niemców. „Muzeum Gdańska, podległe prezydent miasta Gdańska, nie powinno prowokować. Gdyby to chcieli mądrze zrobić, to by wystawa się nazywała: ‘Niemcy z Pomorza Gdańskiego w służbie Trzeciej Rzeszy’, coś takiego. A o ile to się nazywa ‘Nasi chłopcy’, to do kogo to jest adresowane? Przecież to jest adresowane do mieszkańców Gdańska, Pomorza, dzisiaj żyjących w Gdańsku i na Pomorzu. To nie byli nasi chłopcy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Sellin, poseł PiS z okręgu gdańskiego.


Nasi chłopcy walczyli na Westerplatte, w placówce Poczty Polskiej w Gdańsku, na Kępie Oksywskiej, gdzie zginął na przykład mój dziadek w walce z Niemcami 13 września 1939 roku, walczyli też w „Gryfie Pomorskim”, a nie utożsamialiśmy się z chłopcami, którzy walczyli w formacjach zbrojnych III Rzeszy. Tytuł wystawy jest ewidentną prowokacją. Gdyby to chcieli mądrze zrobić, jakoś opowiedzieć historię mieszkańców Pomorza, Gdańska w latach 1939-1945, którzy byli wcielani do Wehrmachtu, to po prostu powinni dać tej wystawie inny tytuł, a nie „Nasi chłopcy”

— zaznacza Jarosław Sellin.

Z czego wynika fakt, iż wystawie o mieszkańcach Polski walczących po niemieckiej stronie w czasie II wojny światowej nadano tytuł: „Nasi chłopcy”? Czy to tylko niezręczność, zwykły błąd, czy jednak należy doszukiwać się tu czegoś więcej?


Wydaje mi się, iż to jest też pokłosie atmosfery, która w Gdańsku się wytworzyła w kręgach głównie elit rządzących Gdańskiem, a to są środowiska raczej związane z Platformą Obywatelską, w której funkcjonuje od lat jakiś dziwny sentyment i kult na przykład Wolnego Miasta Gdańska, które to państewko było największym błędem Traktatu Wersalskiego, bo na koniec okazało się, iż właśnie m.in. z powodu tego państewka wybuchła jeszcze koszmarniejsza II wojna światowa

— powiedział Sellin.
„To jest po prostu snobizm czy sentyment do dziedzictwa niemieckiego na Pomorzu”


Gdyby wtedy Gdańsk wcielić po prostu do Polski, to po 20 latach już Polacy byliby w tym mieście większością w sposób naturalny, gdyż w innych miastach byłego zaboru niemieckiego też to się potwierdziło, iż Niemcy wyjeżdżali, a przybywali Polacy. Gdańsk by się naturalnie spolonizował. Zamiast tego stwo

rzono kadłubowe państewko, które się okazało potem jednym z najagresywniejszych państewek wobec Polski, sprzyjającym nazistowskiej ideologii. W Wolnym Mieście Gdańsku naziści zdobyli władzę szybciej niż w całych Niemczech. Dlatego jego kult jest dla mnie niezrozumiały. Nie ma żadnego powodu do budowania sentymentu wobec tego tworu państwowego i atmosfery, która w nim panowała, atmosfery, która w dużej mierze polegała na tym, iż Polacy musieli ukrywać swoją tożsamość

— analizował poseł PiS.


Obywatele Wolnego Miasta Gdańska, gdy na przykład prowadzono ul. Gdańską aresztowanych po walkach polskich pocztowców, bili ich po twarzach, pluli na nich. To nie było reżyserowane. Taka była antypolska atmosfera Wolnym Mieście Gdańsku

— przypomniał.

Mimo to część współczesnych mieszkańców Gdańska z sentymentem odnosi się do historii Wolnego Miasta Gdańska.


To jest po prostu snobizm czy sentyment do dziedzictwa niemieckiego na Pomorzu, w Gdańsku i do tego tworu jakim jest Wolne Miasto Gdańsk. choćby wśród części współczesnych mieszkańców Gdańska jest skłonność do mówienia, iż jest się z Wolnego Miasta Gdańska, nalepia się na samochodach jakieś naklejki z tym związane itd. To nie jest zdrowe, a władze miasta to animują, albo tolerują, utrzymują taki sentyment

— zaznaczył.



polityce.pl/polityka/735021-sellin-walczacy-w-wehrmachcie-to-nie-byli-nasi-chlopcyJ TAKŻE:

---------



Kosiniak-Kamysz krytycznie o wystawie "Nasi chłopcy". Podejmie jakieś kroki? Szrot: "Udanej interwencji, Panie Premierze".

opublikowano: wczoraj



Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i szef MON, zabrał głos w sprawie wystawy „Nasi chłopcy” w Muzeum Gdańska. Zdaniem lidera ludowców, ekspozycja poświęcona mieszkańcom Pomorza Gdańskiego służącej w niemieckiej armii w czasach II wojny światowej „nie służy polskiej polityce pamięci”. W komentarzach przypomniano m.in., iż Kosiniak-Kamysz, jako wiceprezes Rady Ministrów, może w tej sprawie zrobić nieco więcej niż wyrazić oburzenie na portalu X. 22 421 04 01. To telefon do sekretariatu Pańskiej koleżanki z rządu, Pani Minister Kultury I Dziedzictwa Narodowego Hanny Wróblewskiej która nadzoruje m. in. Muzeum II Wojny Św., współodpowiedzialne za ten skandal” - przypomniał poseł PiS Paweł Szrot.

Wystawa „Nasi chłopcy” wywołała ogromne oburzenie. Głos w tej sprawie zabrał m.in. prezydent Andrzej Duda.


Nie ma zgody na relatywizowanie historii! Z oburzeniem przyjmuję informację o wystawie „Nasi chłopcy” w Muzeum Gdańska. Przedstawianie żołnierzy III Rzeszy jako „naszych” to nie tylko fałsz historyczny, to moralna prowokacja, choćby jeżeli zdjęcia młodych mężczyzn w mundurach armii Hitlera przedstawiają przymusowo wcielony do niemieckiego wojska Polaków. Polacy, jako naród, byli ofiarami niemieckiej okupacji i niemieckiego terroru, a nie jego sprawcami, czy uczestnikami. Gdańsk – miejsce, gdzie zaczęła się II wojna światowa – nie może być sceną dla narracji, które rozmywają odpowiedzialność sprawców. Takie działania podważają fundamenty naszej tożsamości i godzą w szacunek dla Ofiar. Jako Prezydent Rzeczypospolitej stanowczo się temu sprzeciwiam. Kto relatywizuje zbrodnie, ten rozbraja sumienie narodu

— napisał na platformie X.

Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i szef MON, to kolejny istotny polski polityk, który krytycznie odniósł się do wystawy.


Wystawa w Muzeum Gdańska „Nasi chłopcy” dotycząca mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy nie służy polskiej polityce pamięci. Nasi chłopcy, żołnierze i cywile, Polacy, bronili Ojczyzny. przed nazistowskimi Niemcami do ostatniej kropli krwi. To oni są bohaterami i to im należą się miejsca na wystawach

— ocenił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej.

Wicepremier podejmie interwencję?

Pojawiły się także kolejne komentarze, skierowane m.in. do Kosiniaka-Kamysza.


22 421 04 01. To telefon do sekretariatu Pańskiej koleżanki z rządu, Pani Minister Kultury I Dziedzictwa Narodowego Hanny Wróblewskiej która nadzoruje m. in. Muzeum II Wojny Św., współodpowiedzialne za ten skandal. Udanej interwencji! Będziemy czekać na efekty, Panie Premierze!

— napisał Paweł Szrot, poseł PiS.


Wystawa „Nasi chłopcy” to policzek wymierzony ofiarom niemieckiej okupacji. Mówienie o Polakach w mundurach Wehrmachtu jako „naszych” to haniebne zakłamywanie historii! Gdzie szacunek dla prawdy, gdzie pamięć o tych, którzy ginęli z rąk okupanta?!

— pyta Marlena Maląg, europoseł PiS.

Muzeum Gdańska podległe Aleksandrze Dulkiewicz niepotrzebnie prowokuje. Wystawa powinna się nazywać: „Niemcy z Pomorza Gdańskiego w służbie III Rzeszy”. To nie byli „nasi chłopcy”. Ci walczyli na Westerplatte, w Poczcie Polskiej, na Kępie Oksywskiej, w Gryfie Pomorskim. Oczekuję TAKIEJ wystawy w moim rodzinnym mieście

— napisał Jarosław Sellin, poseł.


Po wystawie “Nasi chłopcy (w Wehrmachcie”, już niedługo wystawa “Nasi chłopcy (w SS), a potem “Nasi chłopcy (w UB)” itd.?

— ocenił prof. Zdzisław Krasnodębski.


Twórcy wystawy wypisali się ze wspólnoty polskiego losu i z kręgu ludzi rozumnych.

— podkreślił senator Kazimierz Michał Ujazdowski.


Czego można „dowiedzieć się” z wystawy?

Radna sejmiku województwa pomorskiego, Natalia Nitek-Płażyńska, wybrała się na wystawę.


Sama nazwa „Nasi chłopcy” skłoniła nas do tego, żeby wybrać się na tę kontrowersyjną wystawę, o której mówi dzisiaj. cała Polska z najważniejszymi politykami. Mówi się o tej wystawie jako o czymś, co miałoby relatywizować historię polsko-niemiecką. Sprawdziliśmy, zobaczyliśmy, przeczytaliśmy, rozmawialiśmy przed chwilą choćby z rzecznikiem. Okazuje się, iż niestety te kontrowersje, które powstały wokół tej wystawy, są absolutnie zasłużone

— mówi podczas briefingu.


Szanowni Państwo, wróćmy do samej nazwy: „Nasi chłopcy”. Pamiętacie państwo, iż serial produkowany przez Niemców. „Nasi nasi ojcowie nasze matki”? To jest tak jak takie nawiązanie do tej historii, która wskazywałaby na to, iż właśnie Polacy byli też katami, iż nie tylko Niemcy mordowali, nie tylko Niemcy tworzyli tę wojenną machinę, przemysł wręcz zabijania ludzi, których uważali za gorszych, iż Polacy też w tym współuczestniczyli aktywnie i na tej wystawie dzisiaj też tego się dowiedzieliśmy

— dodaje.


Wchodzimy na wystawę, okazuje się, iż cały czas przewija się taka informacja, taka lekka, bardzo swobodna dotycząca właśnie udziału Polaków w niemieckich wojskach. Mówi się o tym, iż służyli, mówi się o tym, iż po prostu byli wcielani. To wygląda tak, jakby ci ludzie siedzieli, czekali na to, żeby po prostu zostać zabrani przez Niemców i walczyć po ich stronie. To jest oczywiście kłamstwo, to jest nieprawda, ponieważ ci, którzy z własnej woli wstępowali do wojsk niemieckich naprawdę byli malutkim procentem. Oni nie byli przewagą. Przewagą było to, iż po prostu Polacy byli siłą, terrorem, wcielani do wojsk niemieckich. o ile ktoś się nie zgadzał, to był mordowany on, cała jego rodzina. Nasi chłopcy, nasi mężczyźni, nasi przodkowie, oni byli mordowani, oni byli kapowani, oni byli wywoże

ni po prostu jeden za drugim mordowani, rzucani do dołów albo wywożeni do obozów zagłady. M

ali chłopcy byli mordowani tylko dlatego, iż byli Polakami. To byli nasi chłopcy

— podsumowuje Nitek-Płażyńska.



wpolityce.pl/polityka/735033-kosiniak-krytycznie-o-gdanskiej-wystawiebedzie-interwencja



----------------------



Biskup Mering na Jasnej Górze: Granice naszego kraju są zagrożone. Rządzą nami ludzie, którzy samych siebie określają jako Niemców


opublikowano: 12 lipca


Granice naszego kraju tak samo z zachodu jak i wschodu są zagrożone - mówił bp Wiesław Mering z Włocławka podczas sobotniej wieczornej Mszy dla uczestników pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Według biskupa, rządzą nami ludzie, którzy samych siebie określają jako Niemców.

„Granice naszego kraju są zagrożone”


W homilii bp Mering mówił m.in. o wadze Kościoła jako wspólnoty, w której dokonuje się zbawienie, a także cytował papieża Benedykta XVI, iż „jaką przyszłość będzie miał Kościół, taką przyszłość będzie miała cała Europa”.

Podkreślił, iż „ku ojczyźnie kieruje nas i to miejsce i ta, którą nazywamy Królową Polski”.


To bardzo potrzebna refleksja w czasie, w którym żyjemy. Granice naszego kraju tak samo z zachodu jak i wschodu są zagrożone, a jeden z polityków mówi: „Więcej niesie z sobą zła ruch obrony granic niż imigranci, o których nic nie wiemy”

— wskazał biskup. Dodał, iż w „jego” woj. kujawsko-pomorskim w ostatnim krótkim czasie dokonały się dwa morderstwa: młodej kobiety i mężczyzny.


Rządzą nami ludzie, którzy samych siebie określają jako Niemców. W XVIII w. jeden z polskich poetów, Wacław Potocki mówił: „Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem”. Historia straszliwie udowodniła prawdę tego powiedzenia

— zaznaczył, oklaskiwany, bp Mering.

Zacytował też czwartą zwrotkę hymnu: „Niemiec, Moskal nie osiędzie, gdy jąwszy pałasza, hasłem wszystkich zgoda będzie i ojczyzna nasza”.


Nie śpiewamy tej zwrotki, a przecież ona wyraża sumę naszych historycznych doświadczeń. Polski, ojczyzny, kultury i tradycji trzeba dziś bronić świadomie i bardzo mężnie. Bo nie robi tego niestety szkoła, niszczona przez barbarię usuwającą treści patriotyczne narodowe z podręczników i nauczania naszych dzieci, oskarżająca ustami ministra Polaków o budowanie obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Usuwane są treści patriotyczne budzące dumę z dziejów i wielkości Polski

— zaznaczył biskup.
„Polską rządzą dziś polityczni gangsterzy”

Wskazał, iż kiedyś miłości do ojczyzny uczyli kard. Stefan Wyszyński i św. Jan Paweł II. Wezwał do samodzielnego uczenia się tej miłości i przekazywania jej młodym Polakom.


Znów tak, jak w komunistycznych czasach, kiedy patriotyzmu, prawdy i historii, i tradycji uczyli nas w domach nasi rodzice, bo przecież Polską rządzą dziś polityczni gangsterzy. Zdziwiliście się pewnie temu mocnemu określeniu, ale ja zacytowałem tylko Donalda Tuska, premiera rządu, bo on tak powiedział (…) niedawno

— zastrzegł biskup.
„Chrześcijanie muszą być w polityce”

Pytając, czy wypada mówić na Jasnej Górze o kwestiach politycznych, przywołał słowa jednego z hongkońskich hierarchów, który miał mówić, iż „obowiązkiem biskupa jest wprowadzenie Chrystusa do polityki, bowiem polityka bez Chrystusa jest największą plagą narodu”. Dodał, iż św. Augustyn podkreślał, iż miłość do kraju jest też wyrazem miłości do Boga.


Wiara musi pobudzać nas do pracy na rzecz sprawiedliwości, pokoju, dobrych rządów. To właśnie taka powinna być polityka. Praca na rzecz sprawiedliwości, pokoju i dobrych rządów

— akcentował bp Mering.


Polityka wchodzi w każdą dziedzinę życia. Nauka, zdrowie, rodzina, praca, kultura, bezpieczeństwo. To wszystko jest zdane na dobrze rozumianą politykę. Żeby nam ją obrzydzić, akcentuje się, iż polityka jest czymś brudnym, od czego powinniśmy trzymać się z daleka

— przekonywał.


Albo mówi się, iż to partia tym powinna się zajmować, a nie zwykły szary człowiek. Ten ma milczeć, pracować i być posłuszny. Ma zbierać szparagi, ma dużo kupować i bawić się. Chrześcijanie jednak muszą być w polityce, by wnosić w nią sumienie, sumienie, prawość, sprawiedliwość, życie

— wskazał hierarcha.

Ocenił też, iż polityka potrafi zagrozić życiu człowieka „przez aborcję, przez eutanazję, przez niezabezpieczenie granic”.


A żadna władza żaden rząd, żaden parlament nie mają prawa wprowadzać takiego prawa, które prowadzi ku śmierci

— przestrzegł bp Wiesław Mering.



/wpolityce.pl/kosciol/734912-biskup-mering-granice-naszego-kraju-sa-zagrozone



------------



Niemiecka gazeta ostrzega Polskę przed kryzysem. "Nikt nie będzie jej ratował"



Polsce grozi kryzys finansowy podobny do tego, który 15 lat temu wstrząsnął Grecją – pisze "Berliner Zeitung". Zdaniem gazety Polski nikt nie będzie ratował, bo nie jest w strefie euro.



Polska może pochwalić się szybkim wzrostem gospodarczym, niskim bezrobociem, wysokimi wydatkami na zbrojenia i proeuropejskim wizerunkiem. Ciemną stroną jest groźba kryzysu finansowego – podaje "Berliner Zeitung".

Autor tekstu, Klaus Bachmann, przekonuje, iż główną przyczyną nadmiernego zadłużenia państwa jest polityka socjalna zapoczątkowana przez PiS i flagowy program partii Jarosława Kaczyńskiego – 500 plus, który później przekształcił się w 800 plus, czyli świadczenie w wysokości 800 zł miesięcznie na każde dziecko.



Niemiecka gazeta krytykuje rządy PiS. 800 plus "fatalną decyzją"

Zdaniem Bachmanna należało ograniczyć zasiłki do rodzin rzeczywiście potrzebujących wsparcia.

"Z punktu widzenia całego społeczeństwa, decyzja była fatalna – zamiast zapewnić więcej i lepszych świadczeń publicznych, co pozwoliłoby zasypywać przepaść między biednymi i bogatymi, państwo rozdzielało gotówkę" – czytamy.

W opinii autora po dojściu Donalda Tuska do władzy kasa państwa była pusta.

Bachmann przekonuje, iż podczas gdy Polska zaczęła budować najsilniejszą armię w Europie i zwiększać wydatki na obronność do 5 proc. PKB, "po cichu coś innego rosło jeszcze szybciej – wydatki na cele socjalne, deficyt budżetowy i zadłużenie państwa".

Cytowany w artykule ekonomista Sławomir Dudek mówi, iż w Polsce "mamy wydatki, jakbyśmy byli Skandynawią, a podatki mamy jak Irlandia".
Polska poza strefą euro. "Nikt nie będzie jej ratował"

"Berliner Zeitung" odnotowuje, iż Polska nie należy do strefy euro, co oznacza, iż "nikt nie będzie jej ratował"

, jak miało to miejsce w przypadku Grecji, ponieważ inne kraje "bały się efektu domina".

"Nikt nie będzie ratował Polski, aby nie dopuścić do efektu domina, jak robiła to Angela Merkel w przypadku Grecji. Mniej niż 13 proc. polskiego długu znajduje się w rękach zagranicznych, dlatego w przypadku kryzysu, banki nie będą obawiały się upadku" – czytamy.



dorzeczy.pl/ekonomia/753330/berliner-zeitung-polsce-grozi-finansowy-podobny-do-tego-w-grecji.html



---------



14.07.2025, 10:09
Najgroźniejszy przestępca w Wielkiej Brytanii. Nie okazuje skruchy, a resocjalizacja jest niemożliwa


6-letnia Bebe King, 7-letnia Elsie Dot Stancombe i 9-letnia Alice Aguiar - to ofiary bezwzględnego mordercy. Alex Rudakubana w chwili popełnienia przestępstwa był jeszcze niepełnoletni. Mężczyzna odbywa w tej chwili karę więzienia, a strażnicy określają go jako najniebezpieczniejszego więźnia w Wielkiej Brytanii.


Autor: Sabina Treffler

Merseyside Police - police.ukAlex Rudakubana zaatakował swoje ofiary bez powodu

Do niespodziewanej tragedii doszło w lipcu 2024 roku w Southport. 17-letni wówczas Alex Rudakubana, urodzony w Walii potomek emigrantów z Rwandy, wtargnął na zajęcia tańca. Zaatakował nożem uczestniczące z nim małe dziewczynki. Wiele osób zostało rannych, w tym trzy śmiertelnie.

Sprawca zbrodni okazał się być bezwzględnym potworem, który zaraz po aresztowaniu miał powiedzieć policjantom, iż "cieszy się, iż dziewczynki nie żyją". W jego mieszkaniu służby znalazły m.in. rycynę, której ilość pozwoliłaby na otrucie ponad 10 tys. osób, a także broń. Rudakubana od lat fascynował się masowymi ludobójstwami i działalnością Al-Kaidy.

Został skazany na 52 lata więzienia. Sędzia zaznaczył, iż zgodnie z prawem Rudakubana nie będzie mógł ubiegać się o zwolnienie warunkowe przed upływem tego okresu.
Bardzo groźny przestępca

Strażnicy więzienni w rozmowie z brytyjskim "The Sun" przedstawili jak w tej chwili wygląda pobyt tego niebezpiecznego więźnia w zakładzie w Belmarsh.
Rudakubana to czyste zło

– powiedział gazecie jeden ze strażników.


Wszyscy wskazują na to, iż jest najniebezpieczniejszym więźniem w Wielkiej Brytanii.

18-letni przestępca może opuszczać celę tylko wtedy, gdy eskortuje go pięciu funkcjonariuszy w strojach bojowych. Nie ma dostępu do komputera i internetu, co stosuje się głównie w przypadku niebezpiecznych więźniów skazanych o czyny związane z terroryzmem.



Ograniczenia rozpoczęły się po tym, jak Rudakubana zaatakował strażników próbując oblać ich wrzątkiem z czajnika. Pilnujący go funkcjonariusze twierdzą, iż nie okazuje skruchy i jego resocjalizacja nie jest możliwa.

Strażnicy mają nagrania, jak grozi im śmiercią lub krzyczy "rozwalę ci twarz" czy "Allah Akbar".

Porównują go do Charlesa Bronsona, który od ponad pół wieku odsiaduje kolejne kary w brytyjskich więzieniach. Jest nazywany "jednym z najbardziej brutalnych więźniów" w historii brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości i ma status "więźnia-celebryty".

/niezalezna.pl/swiat/najgrozniejszy-przestepca-w-wielkiej-brytanii-nie-okazuje-skruchy-a-resocjalizacja-jest-niemozliwa/547601



------------


15.07.2025, 10:19


"Należy zrobić z tym porządek". Mocny komentarz do wystawy w gdańskim ratuszu


To jest oburzające, najgorsze jest to, iż dzieje się to za przyzwoleniem i z inspiracji władz ogólnopolskich i lokalnych. Oni występują wbrew interesom Polski. To jest prosta droga do upadku Rzeczypospolitej. Ważne jest to, iż tych ludzi, myślących w ten sposób jest mniejszość. Większość Polaków to ludzie, którzy dbają o naszą tożsamość narodowa, którzy są dumni z tego, iż są Polakami. Ta mniejszość pod rządami Tuska ma wpływy, obsiadła instytucje państwowe, instytucje, które są odpowiedzialne za przekaz historyczny - powiedział, komentując wystawę "Nasi chłopcy", Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego PiS.


Autor: Michał Dzierzak

Wernisaż wystawy „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, której ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza wcielonych do armii III Rzeszy, odbył się w piątek w Galerii Palowej Ratusza Głównego Miasta w Gdańsku. Tematyka wystawy i jej tytuł wywołały ogromny skandal i wpisano ją w szereg podobnych inicjatyw deprecjonujących polską historię i politykę pamięci.

Dziś wystawę komentował w programie Michała Rachonia na antenie TV Republika Mariusz Błaszczak, były szef MON, w tej chwili przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości.

- To jest oburzające, najgorsze jest to, iż dzieje się to za przyzwoleniem i z inspiracji władz ogólnopolskich i lokalnych. Taka narracja z Gdańska i na Pomorzu była przyjmowana od lat, ale słusznie pan stwierdził, iż ta bezczelność nie zna granic. Oni występują wbrew interesom Polski. To jest prosta droga do upadku Rzeczypospolitej. Ważne jest to, iż tych ludzi, myślących w ten sposób jest mniejszość. Większość Polaków to ludzie, którzy dbają o naszą tożsamość narodowa, którzy są dumni z tego, iż są Polakami. Ta mniejszość pod rządami Tuska ma wpływy, obsiadła instytucje państwowe, instytucje, które są odpowiedzialne za przekaz historyczny

- wskazał Błaszczak.





Odpowiadając na komunikat Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, były szef MON wskazał, iż "to żadne badania, to niemiecka narracja historyczna".

- To nam próbowano do głów wtłaczać od lat 90., pedagogika wstydu, mówiono nam, iż to my rzekomo jesteśmy odpowiedzialni za niemieckie zbrodnie dokonywane w okupowanej Polsce. To nie jest tak, iż my mamy przepraszać za nie nasze zbrodnie, to Niemcy powinni przeprosić i zadośćuczynić za zbrodnie, których dopuścili się na narodzie polskim - ocenił.

Przypomniał także o zbrodni pomorskiej, której Niemcy dokonali w Piaśnicy i okolicach. Na przełomie 1939 i 1940 r. Niemcy zamordowali tam ok. 14000 osób, w dużej mierze Polaków, w tym przedstawicieli polskiej inteligencji.

- Tam zostali zamordowani ludzie, którzy od pokoleń mieszkali na Pomorzu, ale byli polskimi patriotami. Gdy Niemcy weszli we wrześniu 1939 r. to ich pomordowali. Dlatego, iż ci ludzie opowiedzieli się za Polską. Byli wcielani do Wehrmachtu Polacy, którzy mieszkali na okupowanych terytoriach i rzeczywiście wbrew własnej woli, ale pokazywanie teraz tych ludzi, gdy się uśmiechają w niemieckich mundurach i mówienie, iż to są "nasi chłopcy" to jest splunięcie im w twarz. To antypolska działalność, to niedopuszczalne i z tym należy zrobić porządek. Powinien być ostracyzm wobec ludzi, którzy takie rzeczy podejmują - dyrektorów, ministrów, radnych - tych ludzi, którzy zdradzają Polskę

- powiedział Błaszczak.


niezalezna.pl/polska/nalezy-zrobic-z-tym-porzadek-mocny-komentarz-do-wystawy-w-gdanskim-ratuszu/547670

----------


15.07.2025, 09:52
Konfiskata radiowozów i sąd deportacyjny. Wipler przedstawił plany ws. kryzysu migracyjnego


"Mamy rok, by rządowi pokazać jak bardzo Polacy nie chcą, by realnie do Polski wyrzucano z Niemiec, Holandii, Holandii, Francji, Włoch tych najbardziej niechcianych migrantów, bo nikt nam dobrych, spokojnych i grzecznych tutaj nie będzie przysyłał" - mówił w rozmowie z Radiem ZET Przemysław Wipler. Polityk Konfederacji przekazał także, co jego ugrupowanie zamierza w tej sprawie zrobić.


Autor: Anna Zyzek


Na granicy Polski z Niemcami, mimo wprowadzonych przez rząd kontroli, wciąż odbywa się przekazywanie nielegalnych migrantów. Proceder ten odbywa się przy zaangażowaniu niemieckiej policji, która wysyła do Polski grupy cudzoziemców. Na granicy są oni zaś odbierani przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, a później... lokowani w różnych miejscach na terenie naszego kraju.

Na miejscu wciąż funkcjonują patrole Ruchu Obrony Granic, obywateli, którzy przez cały czas patrzą władzom i służbom na ręce.

Wszyscy pamiętamy jednocześnie, iż niebezpiecznie jest również na granicy Polski z Białorusią, gdzie niedawno ucierpiał jeden z polskich żołnierzy.


Wipler: złożymy projekt ustawy

Do kwestii zarówno nielegalnej migracji, jak i nieudolności koalicji 13 grudnia w tym zakresie, odniósł się na antenie Radia ZET Przemysław Wipler, poseł Konfederacji. W jego ocenie: "to jest kwestia pokazania Polakom i pokazania też rządzącym, jak silny jest opór wobec bardzo nieudolnych działań władz polskich, o ile chodzi o ochronę polskich granic".


My w najbliższych dniach złożymy projekt ustawy, który ma doprowadzić do tego, by samochód, który służy do przewożenia nielegalnych imigrantów był objęty przypadkiem mienia na rzecz Skarbu Państwa, również gdy jest to niemiecki radiowóz.

– zapowiedział.

I doprecyzował: "tak, żeby było rekwirowanie samochodów, które służą do przemytu ludzi w Polsce i 100 000 złotych grzywny. Robiłyby to polskie służby, polskie instytucje w tym przypadku również Straż Graniczna".

Następnie Wipler wytłumaczył słuszność zamiaru złożenia wyżej opisanego projektu.
Chcielibyśmy, żeby było jasne, iż są radykalne sankcje i iż nie ma premii za przemycanie ludzi do Polski, niezależnie czy robią to gangi, czy niemieccy funkcjonariusze nielegalnie z naruszeniem prawa podrzucając nam niechcianych u siebie imigrantów.

– mówił.

Przyznał również, iż "jest duża mobilizacja na chwilę obecną widzimy duży sukces, ponieważ Polacy chcą pokazać rok przed tym, co wydarzy się od 1 lipca przyszłego roku, zanim uderzy w nas tsunami migracyjne po wejściu w życie paktu migracyjnego".

"Mamy rok, by rządowi jak bardzo Polacy nie chcą, by realnie do Polski wyrzucano z Niemiec, Holandii, Holandii, Francji, Włoch tych najbardziej niechcianych migrantów, bo nikt nam dobrych, spokojnych i grzecznych tutaj nie będzie przysyłał" - dodał.

Wipler dodał także, iż Konfederacja pracuje nad planem ustawy o stworzeniu sądu deportacyjnego.

- Specjalny sąd, specjalizujący się w procedurach deportacyjnych i świetnie znający prawo migracyjne. My finiszujemy prace nad takim projektem ustawy. Pracujemy, my go mamy prawie gotowy, my go konsultujemy, pewnie we wrześniu będziemy w stanie go złożyć do parlamentu

- wskazał.


niezalezna.pl/polska/berlin-zaplaci-za-przywozenie-migrantow-wipler-podzielil-sie-planami-konfederacji/547667

---------


Skandal w Muzeum Gdańska. Czarnek: "Albo ukryta opcja niemiecka, albo Niemcy, którzy udają Polaków, albo durnie po prostu"


opublikowano: 6 godzin temu


„Więc ci Polacy to albo ukryta opcja niemiecka, albo Niemcy, którzy udają Polaków, albo durnie po prostu, ta czwarta wersja byłaby najbardziej łaskawa dla tych ludzi, oni uczestniczą w polityce historycznej niemieckiej, nie polskiej. Bo jeżeli ktoś chciałby opowiedzieć historię o Polakach wcielonych siłą do Wehrmachtu, a przecież tacy byli, to zrobiłby to inny w sposób. To nazwałby to: „Polacy siłą wcieleni do Wehrmachtu”, a nie „Nasi chłopcy w Wehrmachcie” - mówił Przemysław Czarnek na antenie Telewizji wPolsce24.

Muzeum Gdańska zaprezentowało wystawę pt. „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, która - jak sama nazwa wskazuje - opowiada o mieszkańcach Pomorza walczących w II wojnie światowej po stronie Niemców. Sprawa ta wywołała zupełnie zrozumiałe oburzenie i ogromny sprzeciw Polaków.


Ukryta opcja czy durnie?

Do tej oburzającej sprawy odniósł się były minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w rozmowie z Magdaleną Ogórek na antenie wPolsce24.

Zauważył on, iż nazwa tej wystawy wyraźnie nawiązuje do propagandowego niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”.

Do tego można zrobić trzecią część „nasi chłopcy w Wehrmachcie”
— zauważył.

Pytanie, czy to jest ukryta opcja niemiecka, albo czy są to Polacy, którzy nienawidzą ze względu na swoje kompleksy i ojkofobię z tego wynikającą polskości, albo czy to są durnie
— zauważył.


Rozmiękczanie trwa

Magdalena Ogórek zauważyła, iż takie „rozmiękczanie” trwa od dawna i fraza „polskie obozy koncentracyjne” nie wzięła się z niczego.


To, iż to były lata pracy, jak jakieś siły poza polskiej, która żądała od Polaków odszkodowań za utracony majątek, to można było zrozumieć w tym sensie, iż to nie nasi, obcy wrogowie są zawsze. Natomiast to, iż w polskim narodzie są ludzie, którzy nazywają się Polakami, a walczą z polskością i walczą przeciwko Polsce, no to już jest szczególnie groźne, bo to świadczy o tym, jak bardzo agentura niemiecko-rosyjska, w tym wypadku niemiecka, przesiąkła polskie elity przez te 300 lat działalności i jaki procent społeczeństwa polskiego jednak zniemczało w sensie reprezentowania interesów nie polskich, tylko niemieckich

— wskazał Przemysław Czarnek.

No i przecież muzeum II wojny światowej jest tego najlepszym dowodem. Stworzono muzeum II wojny światowej, które pomaga się Niemcom wybielić rzeczywistość II wojny światowej, bo to nie jest muzeum o tym, kto rozpoczął wojnę i kto doprowadził do kataklizmu na skalę niespotykaną. To jest muzeum, które służyć ma temu, żeby powiedzieć, iż przecież to nie tylko Niemcy, tutaj tak naprawdę by różny. Historia nie jest czarno-biała, jak próbowała mi tłumaczyć pani przewodnicząca komisji kultury z Brukseli, Niemka zresztą, którą przyjąłem na Szucha i mówiłem jej, gdzie jest i co jest czarno-białe u nas i nie ma co tego wybielać

— dodał polityk.

Więc ci Polacy to albo ukryta opcja niemiecka, albo Niemcy, którzy udają Polaków, albo durnie po prostu, ta czwarta wersja byłaby najbardziej łaskawa dla tych ludzi, oni uczestniczą w polityce historycznej niemieckiej, nie polskiej. Bo jeżeli ktoś chciałby opowiedzieć historię o Polakach wcielonych siłą do Wehrmachtu, a przecież tacy byli, to zrobiłby to inny w sposób. To nazwałby to: „Polacy siłą wcieleni do Wehrmachtu”, a nie „Nasi chłopcy w Wehrmachcie”

— zaznaczył.


/wpolityce.pl/polityka/735057-tylko-u-nas-skandal-w-gdansku-czarnek-durnie-po-prostu


------


15.07.2025, 12:41
Tłumy na manifestacji sprzeciwu pod gdańskim ratuszem. "Chcemy reparacji, nie prowokacji"


Setki osób zebrały się dzisiaj w południe pod gdańskim ratuszem w akcie sprzeciwu wobec prezentowanej tam wystawy "Nasi chłopcy", mówiącej o żołnierzach III Rzeszy. - Proszę zrobić rzecz jedyną możliwą, honorową, bo chcę wierzyć, iż pani nie wiedziała, o jakiej treści będzie ta wystawa - zamknąć tą wystawę - zaapelował do prezydent Gdańska, Aleksandry Dulkiewicz, Maciej Płażyński, poseł PiS.

Autor: Michał Dzierżak, Anna Zyzek


W piątek, 11 lipca, odbył się w Muzeum Gdańska w gdańskim ratuszu wernisaż wystawy zatytułowanej: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”. Ekspozycja prezentuje losy dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy odbyli służbę w niemieckiej nazistowskiej armii.

Wystawa spotkała się z krytyką ze strony wielu polityków i osób publicznych, m.in. prezydenta Andrzeja Dudy, wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniak-Kamysza i byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka. W odpowiedzi na tę krytykę Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Muzeum Gdańska wystosowały oświadczenia, w których przekonywano m.in., iż „narracja wokół wystawy bywa wykorzystywana instrumentalnie dla doraźnych celów politycznych”.


Dziś w południe w akcie protestu wobec wystawy pod gdańskim ratuszem zebrały się setki manifestujących, w tym przedstawiciele Klubów "Gazety Polskiej".
Nitek-Płażyńska: Niemieccy turyści zaśmieją się pod nosem

- Nasi chłopcy walczyli, nie chcieli być wcielani do wojska niemieckiego. Wyciągnięto kilku i te losy, tych ludzi projektują dzisiaj na całą Polskę. Mówią, iż z takich ludzi, którzy wcielali się w wojska niemieckie, by mordować Polaków, iż to są "nasi chłopcy". Czy to są nasi chłopcy? Nie. Macie kartki, karteczki, na których są wizerunki naszych chłopców, żebyśmy pokazali, kim byli nasi chłopcy. Mordowani, straceni, ci, którzy walczyli o Westerplatte, którzy walczyli o Pocztę Polską i dzieci, które nie zdążyły walczyć

- mówiła Natalia Nitek-Płażyńska, szefowa fundacji Łączy Nas Polska.

Zebrani skandowali "Cześć i chwała bohaterom".
Nitek-Płażyńska wskazała, iż wystawa ma służyć Niemcom.

- Jak to się dzieje, iż na polskiej ziemi, za pieniądze polskiego podatnika, który własną krwawicą musiał ten kraj odbudowywać. Denerwuje mnie to, iż teraz tutaj chodzą turyści niemieccy. Wejdą na tę wystawę i zaśmieją się pod nosem - co zobaczą? Tam jest jasno napisane, iż Polak z ekscytacją wchodził do wojsk Wehrmachtu. Czy na to pozwolimy? Hańba - dodała.

- Jak Niemcy mają teraz nam płacić słuszne reparacje, bo w narodzie mamy tylu, który za nasze pieniądze robią takie rzeczy. My chcemy reparacji, nie prowokacji

- stwierdziła Natalia Nitek-Płażyńska.


"Wyobraźnia jest za mała"

Poseł PiS, Kacper Płażyński stwierdził, iż samorządowa instytucja uczy dziś kłamstwa historycznego.

- To, co się dzieje w Gdańsku, nie tylko teraz, a od wielu, wielu lat - to naprawdę wyobraźnia jest na to za mała. Dzisiaj przyszedłem tutaj z bardzo ważnego powodu - ze swoimi dziećmi. Dlatego, iż chcę uczyć dzieci prawdziwej historii. Wyjaśnijcie mi to - tyle lat po upadku komuny nazywamy Gdańsk miastem wolności i solidarności. Bo rzeczywiście, tutaj Solidarność się rodziła. Ale są też te czarne, straszne tradycje Gdańska, kiedy w większości mieszkali tu Niemcy przywiezieni po I wojnie światowej. Wtedy tutaj NSDAP rozdawała karty, w czasie tzw. wolnego miasta Gdańska, w czasie międzywojennym. Ale wyjaśnijcie mi, jak to jest, iż po tamtym czasie, okrutnym dla Polaków, po okrutnym czasie PRL-u dla polskich patriotów, kiedy historia nie znaczyła prawdy, kiedy historia służyła tylko państwowej, sowieckiej propagandzie, dlaczego dzisiaj stojąc przez instytucją samorządową reprezentującą państwowe interesy - Polaków uczy się kłamstw historycznych. Dlaczego?!

- pytał poseł.

Zaapelował do prezydent Gdańska, Aleksandry Dulkiewicz.

- Na pewno ktoś pani powie, iż ta demonstracja się odbyła, iż przyszło kilkuset polskich patriotów, mieszkańców Gdańska i nie tylko, którzy chcą wyłącznie jednego: prawdy! Proszę zrobić rzecz jedyną możliwą, honorową, bo chcę wierzyć, iż Pani nie wiedziała, o jakiej treści będzie ta wystawa - zamknąć tą wystawę - powiedział.


niezalezna.pl/polska/tlumy-na-manifestacji-sprzeciwu-pod-gdanskim-ratuszem-chcemy-reparacji-nie-prowokacji/547685


----------


Prof. Nowak: Wystawa "Nasi chłopcy" przedstawia punkt widzenia III Rzeszy Niemieckiej. To sprzeczne z polską racją stanu

opublikowano: godzinę temu



prof. Andrzej Nowak / autor: Fratria

„To jest czysto niemiecki punkt widzenia na to zagadnienie, punkt widzenia Rzeszy, który nie powinien być punktem widzenia historyka spoglądającego na II wojnę światową” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak. Historyk w ten sposób ocenia otwartą w Gdańsku wystawę „Nasi chłopcy”, która dotyczy wcielanych do Wermachtu Polaków. „Sądzę, iż działania władz samorządowych Gdańska, od wielu już lat układają się w pewien dość spójny obraz. Obraz radykalnie sprzeczny z tym, co można nazwać polską racją stanu” - podkreśla nasz rozmówca.

Muzeum Gdańska otworzyło skandaliczną wystawę pt. „Nasi chłopcy”, która zafałszowuje obraz losów Polaków zamieszkałych na Pomorzu w czasie II wojny światowej. Próbuje przedstawić ich jako tych, którzy stanęli po stronie Niemiec, będąc wcielani do Wermachtu, choćby jeżeli zostali do tego zmuszeni. Ekspozycja, zdaniem władz Gdańska, które są odpowiedzialne za działalność Muzeum, „nie ocenia, ale tłumaczy” sprawę przymusowego wcielania Polaków do Wehrmachtu czy SS. Tyle iż takie przedstawienie tego tragicznego elementu historii wyrwane jest z kontekstu mówiącego o ludobójstwie i eksterminacji mieszkańców Pomorza, którego doświadczyli ze strony Niemców i to od pierwszych dni wojny. Zapytaliśmy znanego historyka i badacza polskich dziejów prof. Andrzeja Nowaka o motywy budowania przychylnej oprawcom narracji historycznej.

O to, jaki był cel tej wystawy trzeba zapytać tych, którzy zlecili jej przygotowanie i otwarcie. Niewątpliwie służy ona niemieckiej polityce historycznej

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak.


Z historią Wolnego Miasta Gdańska wiąże się wielki wstyd

W czasie dzisiejszego protestu, jaki zorganizowano przed Ratuszem Głównego Miasta w Gdańsku wz. z otwartą wystawą „Nasi chłopcy” manifestujący podkreślali, iż miliony Polaków szło do walki przeciwko niemieckiemu najeźdźcy, przeciwko Wermachtowi. Radna sejmiku wojewódzkiego Natalia Nitek-Płażyńska podkreślała, iż „nasi chłopcy nie chcieli być wcielani do niemieckiego wojska. Dlaczego zatem władze Gdańska serwują Polakom i tysiącom zagranicznych turystów, którzy będą zwiedzą tę wystawę, przekaz rodem z filmów propagandowych III Rzeszy Niemieckiej?

To jest przyjęcie niemieckiego politycznego punktu widzenia. Punktu widzenia Rzeszy Niemieckiej, bo tak się to państwo nazywało, które przymusowo wcielało w swoje szeregi tych, którzy niekoniecznie, albo w ogóle, nie chcieli iść do Wermachtu, a zamieszkiwali Pomorze. To państwo rekrutowało też tych, którzy z wielką chęcią tam wstępowali. Jak rozumiem, wystawa także to pokazuje, iż część niemieckich mieszkańców tego regionu, po prostu traktowała to jako przygodę, okazję do poznania nowych krajów. To jest czysto niemiecki punkt widzenia na to zagadnienie, punkt widzenia Rzeszy, który nie powinien być punktem widzenia historyka spoglądającego na II wojnę światową i już nie mówię tu choćby o polskim punkcie widzenia

— ocenia prof. Nowak, który nie ma wątpliwości, iż władze samorządowe Gdańska o wielu lat konsekwentnie prowadzą politykę, z którą zgodzić się nie można. To polityka sprzeczna z polską racja stanu.


Sądzę, iż działania władz samorządowych Gdańska, od wielu już lat układają się w pewien dość spójny obraz. Obraz radykalnie sprzeczny z tym, co można nazwać polską racją stanu i historyczną prawdą o Polakach zamieszkujących Gdańsk, jako głównym układzie odniesienia dla współczesnego spojrzenia na historię tego miasta. Polaków, którzy byli eksterminowani, zabijani m.in. w Piaśnicy oraz w innych miejscach. Te zagadnienia jakoś nie przykuwają uwagi władz samorządowych Gdańska. Raczej podkreśla się dumę z Wolnego Miasta Gdańska, choć tych powodów do dumy być tu nie powinno

— podkreśla historyk PAN.

Historia przedstawiona na wystawie, za którą odpowiada gdański ratusz, ma się wiązać z historią Wolnego Miasta Gdańska. Nie można nie zauważyć, iż niemieckie resentymenty wśród części lokalnych polityków z trójmiasta z każdym rokiem zaczynają nabierać bardzo wyraźnych i groźnych kształtów.


To powinien być wielki wstyd związany z historią Wolnego Miasta Gdańska. I chcę to podkreślić, ponieważ był to ten punkt, w którym Adolf Hitler i jego partia uzyskała tu największe poparcie w skali całej III Rzeszy. To nie jest powód do dumy, do podkreślania dumy z historii Wolnego Miasta Gdańska. Ten sztuczny twór, utworzony na podstawie traktatu pokojowego w Wersalu miał częściowo zaspokoić niemieckie apetyty na utrzymanie kontroli nad Gdańskiem. W istocie nie zaspokoił woli ludności niemieckiej, która chciała po prostu wrócić do Rzeszy, choćby z Adolfem Hitlerem. o ile w Polsce w 2025 roku mamy czcić, czy choćby szanować ten punkt widzenia, to znaczy, iż włodarze miasta Gdańska oraz odpowiedzialni za tę wystawę bardzo różnie rozumieją prawdę historyczną i polską rację stanu niż ja ją rozumiem





— podsumowuje prof. Andrzej Nowak.


---------------------





Jeśli to nie germanizacja, to co? Niemcy wydają krocie na pisanie zakłamanej historii, a przy Tusku są wyjątkowo zuchwali
opublikowano: wczoraj


Podsycanie separatyzmów, wzmacnianie podziałów wewnętrznych, likwidacja polskiej tożsamości, eliminacja polskiego nauczania, promowanie antypolskiej kultury, ustępowanie niemieckiej narracji, blokowanie gospodarczych planów rozwojowych, gaszenie aktów suwerennościowych, zohydzanie polskiego ducha i wypieranie ładu spojonego polskością - każda z tych cech widoczna jest w codziennych działaniach rządu Donalda Tuska. Poczynania są coraz śmielsze, a ostatnie akty manifestowania proniemieckości każą głośno mówić o narastającej germanizacji Polski. Zwłaszcza, iż niemiecka dominacja rozciąga się szeroko – od narracji historycznej, poprzez ideologizowanie kultury aż po rozstrzygnięcia gospodarcze i polityczne.
Przekłamana historia

Skandaliczna wystawa „Nasi chłopcy” w Wermachcie, zaprezentowana z dumą przez władze Muzeum Gdańska, nie jest zjawiskiem odosobnionym. Górnolotne słowa o „rozpakowywaniu pamięci” i pochylaniu się nad „dramatycznym losom Pomorza i Pomorzan” kolejny raz wprowadzają bełkotliwą narrację, rozmywając granice prawdy. Dyrektor muzeum, prof. Waldemar Ossowski, twierdzi, iż wystawa „nie ma na celu oceniać, ale tłumaczyć i budować wspólnotę opartą na empatii”. Empatii wobec kogo? Komu ma służyć ta relatywizacja prawdy i faktów historycznych?

Niemcy od dekad nie szczędzą pieniędzy na odwracanie narracji, budowanie własnego przekazu historycznego, pisaniu przekłamanej wersji zdarzeń, wybielania się z ludobójstwa i obarczanie nas współodpowiedzialnością za Holocaust. Wydają 600 mln euro rocznie promowanie swojego wizerunku na świecie. Są w tym wybitnie sprawni. Tak samo jak w zabijaniu. Naród, który wymordował ponad 6 milionów Polaków, zmiótł z powierzchni ziemi całe polskie miasta, rozgrabił polski majątek i zniszczył polskie dziedzictwo kulturowe, z dawną butą naucza nas jak mamy żyć, jak urządzać nasze życie społeczno-gospodarcze i jaką politykę prowadzić. Na tę ostatnią ma wyjątkowo silne przełożenie.

Osłabianie polskiej suwerenności

Platforma Obywatelska wraz z Donaldem Tuskiem do dziś spłacają dług wdzięczności wobec Berlina za wszelkiego rodzaju wsparcie, płynące od lat. Za każdym razem, gdy rządzi partia Tuska, hamowane są wszelkie aktywne przejawy polskości, służące sile, wielkości, stabilności i suwerenności Polski. Stocznie, kopalnie, żeglowność Odry, CPK – cokolwiek zagraża gospodarczej dominacji Niemiec staje się w Polsce przedmiotem marginalizacji. Dokładnie to samo dzieje się z polityką historyczną, a karmione kłamstwo wyrasta na coraz większego potwora, który nie chce choćby słyszeć o wojennych reparacjach.
Bestialskie zbrodnie Niemców

III Rzesza była naszym śmiertelnym wrogiem. Niemcy bestialsko mordowali Polaków, palili naszych Rodaków w piecach krematoryjnych i brutalnie zabijali. Mieszkańcy Pomorza – Polacy, nie jacyś bezpaństwowi Pomorzanie – którzy nie dali się wpisać na folkslisty i działać na rzecz wroga – ginęli w męczarniach. Piaśnickie lasy doskonale znają historię tej krwawej, niemieckiej zbrodni! W Kaszubskim Katyniu Niemcy dokonywali masowych egzekucji na cywilach już we wrześniu 1939 roku. Ale to przecież nie ich głos ma być słyszany w świecie. Ma obowiązywać narracja o „złym słowie Polaka przeciwko innemu narodowi”, które rozpoczęło II wojnę światową, jak uczył wiceprezydent Gdańska i o naszym rzekomym antysemityzmie. Wszystko po to, by zatrzeć winy Niemców, by bezgłośnie zamknąć ten wciąż otwarty rozdział wojennych krzywd. A one nie ustały. Zostały precyzyjnie opisane i przedłożone w raporcie o polskich stratach wojennych. Tyle, iż wysłany do Berlina rachunek za wojnę na kwotę 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł został przez Tuska „uroczyście unieważniony”.


Kulturowa tresura i germanizacja

Jesteśmy poddawani ustawicznej tresurze kulturowej. Ileż karier naukowych i artystycznych wyrosło na niemieckich grantach. Ileż książek i filmów powstało za niemieckie pieniądze. Ileż organizacji pozarządowych funkcjonować może głównie dzięki współpracy z Berlinem. Właśnie tak podbija się dzisiaj kraje, wznieca separatyzmy, wzbudza chęć powrotu do rozwiązań służących wyłącznie obcym interesom. Coraz słabiej wykształcony, nieznający historii, nieświadomy niczego, zakompleksiony naród ma z wdzięcznością przyjąć niemieckie wzorce i dominację.

Mamy do czynienia z postępującą germanizacją w nowoczesnym wydaniu. Znamy ją doskonale z historii, choć wdraża się ją dziś innymi metodami. Pocieszający jest jednak powszechny sprzeciw, jaki wzbudziła zarówno gdańska wystawa, jak i kolejne próby narzucenia Polsce niemieckiej dominacji w różnych przestrzeniach życia. Widoczne są również na granicy i przyspieszaniu paktu migracyjnego. Wbrew temu, czego oczekiwałby Berlin, nie staniemy się prędko zapleczem usługowo-handlowym Niemiec i rekreacyjną bazą wypadową niemieckich turystów. Słowa „Roty” rozbrzmiewają dziś na nowo, a historia uparcie zaczyna zataczać koło. Nie udało się kiedyś, nie uda się i dziś. Trzeba tylko świadomości rozgrywanych procesów, głośnego sprzeciwu, zjednoczenia wobec prawdy, polskości i pamięci.

--------------





Wystawa "Nasi chłopcy". Prezes PiS zabrał głos

15.07.2025 14:42
Nazwa wystawy o żołnierzach III Rzeszy z terenów Pomorza Gdańskiego wywołała ogromne oburzenie. Do sprawy odniósł się prezes PiS Jarosław Kaczyński.



Co musisz wiedzieć?14 lipca 2025 r. w Ratuszu Głównego Miasta otwarto wystawę "Nasi chłopcy".
Ekspozycja dotyczy mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy.
Do całej sprawy odniósł się prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński odniósł się we wtorek w mediach społecznościowych do wystawy "Nasi chłopcy" zaprezentowanej przez Muzeum Gdańska.
Prezes PiS o wystawie w Gdańsku

Szef PiS zapytał na platformie X, "czy to skoordynowana akcja".


Braun kwestionujący Holokaust i zbrodnie w Auschwitz, a teraz ludzie koalicji 13 grudnia tworzący skandaliczną wystawę "Nasi Chłopcy", która ma podprogowo rozmyć odpowiedzialność za tragedię II wojny światowej, a wręcz przypisać ją Polakom. To uderzenie w polską rację stanu i podważanie oczywistych faktów historycznych!

– oświadczył Kaczyński.

Jak dodał prezes PiS, "oburzające jest, iż ten proceder legitymizują ludzie sprawujący w Polsce władzę". "To wiele mówi…" – zakończył.

Skandaliczna nazwa wystawy w Gdańsku

W Muzeum Gdańska w ratuszu zaprezentowano ekspozycję "Nasi chłopcy" o mieszkańcach Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy, współtworzoną z Muzeum II Wojny Światowej. Organizatorzy podkreślają, iż pokaz ma ukazać trudne losy przymusowo wcielonych żołnierzy z regionu.

"Ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy. To historia bliska, losy naszych sąsiadów, krewnych, przodków" – reklamuje wystawę miasto Gdańsk.

Natalia Nitek-Płażyńska, wspólnie z gdańskimi radnymi Barbarą Imianowską i Andrzejem Skibą, postanowiła zobaczyć na własne oczy wystawę "Nasi chłopcy" w gdańskim ratuszu.


Sama nazwa "Nasi chłopcy" skłoniła nas do tego, aby wybrać się na tę kontrowersyjną wystawę. Mówi się o tej wystawie jako o czymś, co miałoby wybielać, relatywizować historię polsko-niemiecką. Sprawdziliśmy, zobaczyliśmy, przeczytaliśmy. Okazuje się, iż te kontrowersje są absolutnie zasłużone

– oświadczyła radna sejmiku województwa pomorskiego Nitek-Płażyńska.


"Tytuł wystawy przenosi odpowiedzialność na Polaków"

Michał Rachoń, dyrektor programowy Telewizji Republika, ocenił na antenie, iż "w zasadzie to tylko krok od stwierdzenia, iż skoro «nasi chłopcy» w armii III Rzeszy, to Polacy odpowiadają za II wojnę światową".

Poseł Jan Kanthak stwierdził, iż tytuł wystawy przenosi odpowiedzialność na Polaków i rozmywa winę Niemiec, a europoseł Tobiasz Bocheński nazwał ją "niebywałym poziomem zidiocenia i zdrady sprawy polskiej".

"Mam jedno pytanie do twórców tej ekspozycji: kogo dokładnie nazywacie «naszymi chłopcami»? Czy mówicie o tych, którzy mordowali polskich sąsiadów, nosząc mundur Wehrmachtu? Czy o tych, którzy z bronią w ręku wchodzili do polskich wsi, ładowali dzieci do wagonów i odsyłali je do Rzeszy?" – pyta na platformie X Jakub Roskosz.




--------------



Skandal we Wrocławiu: Orzeł Biały usunięty, wisi portret pruskiego króla

Bagins
10-07-2025 18:00


Aula Leopoldina, reprezentacyjna sala Uniwersytetu Wrocławskiego, od lat była miejscem, gdzie polscy studenci odbierali dyplomy pod wiszącym na ścianie godłem Polski. Teraz jednak Orzeł Biały zniknął, a w jego miejscu zawisł portret Fryderyka II - króla Prus, który w XVIII wieku odegrał kluczową rolę w rozbiorach Rzeczypospolitej. Decyzja wywołała oburzenie w mediach społecznościowych.



Jako pierwszy o sprawie poinformował na platformie X Piotr Wojtulek. Zwrócił uwagę, iż w najpiękniejszej sali Uniwersytetu Wrocławskiego, która jest też symbolem Wrocławia, zawisł portret pruskiego króla, a zniknął polski Orzeł Biały.


- Aula Leopoldina, to nie tylko najpiękniejsza sala UWr, ale symbol dziejów Wrocławia. Od pewnego czasu w jej ścianach nie wisi już Orzeł Biały, za to jest portret króla Prus Fryderyka II, który wcale nie wisiał tam oryginalnie

- napisał.
Wrocław, czyli miasto dziwnych decyzji

Internauci nie mają wątpliwości - to skandal, a decyzja jest kolejnym krokiem "odniemczaniu" Wrocławia, ale w odwrotnym kierunku.


- To teraz polscy studenci będą odbierać dyplomy pod pruskim czarnym orłem?

- pyta na platformie X Piotr Rybicki, były student UWr.


- Przypominam, iż na moście Grunwaldzkim wraca niemiecki napis i herb Hohenzollernów. To miasto jest zupełnie stracone dla Polski

- komentuje Zygfryd Czaban.
Skąd ta polityczna prowokacja?

Uniwersytet Wrocławski tłumaczy, iż zmiana ma na celu przywrócenie historycznego charakteru Auli. Jednak wielu pytaja: dlaczego akurat teraz? I dlaczego w miejscu, które od 1945 roku było symbolem polskiego Wrocławia?

Fryderyk II to postać kontrowersyjna, z jednej strony reformator, z drugiej władca, który przyczynił się do upadku Polski. Bez wątpienia nigdy nie powinien wisieć w miejscu, które jest należne Orłowi Białemu. Decyzja o usunięciu godła Polski na rzecz pruskiego monarchy to po prostu profanacja i działalność antypolska.

-----------


Na most Grunwaldzki we Wrocławiu wróci niemiecka nazwa

09.07.2025 10:03
Wrocławski most Grunwaldzki czeka przebudowa. W trakcie remontu ma wrócić napis "Kaiserbrücke". Ta nazwa powraca już drugi raz. Poprzednim razem most nazwano tak ponownie po dojściu Hitlera do władzy.


Co musisz wiedzieć?Władze Wrocławia zapowiedziały, iż po remoncie mostu Grunwaldzkiego zostanie przywrócony napis z nazwą przeprawy z III Rzeczy.
Chodzi o nazwę "Kaiserbrücke" ("most Cesarski").
Tę nazwę usunięto w latach 40. W latach 20. zeszłego wieku most nazywał się jeszcze inaczej. Ale wraz z nastaniem III Rzeszy przywrócono mu nazwę, która teraz zostanie odrestaurowana.
Odremontowany "Kaiserbrücke"

Most Grunwaldzki to jedno z najbardziej znanych obiektów Wrocławia. Jego nazwę na obecną zmieniono w 1947 r. Wcześniej przeprawa nosiła miano "Kaiserbrücke" ("most Cesarski"). Teraz, jak informował portal TuWroclaw.com, władze miasta zapowiedziały, iż wraz z końcem remontu na most powróci też dawna nazwa mostu.


W planie jest odtworzenie dwóch ozdobnych naczółków z koroną cesarską, herbem Hohenzollernów, a także ozdobnym napisem "Kaiserbrücke", czyli "most Cesarski". Pojawią się dokładnie w tych miejscach, gdzie były w pierwotnej wersji

– potwierdził w rozmowie z portalem TuWroclaw.com Daniel Gibski, wojewódzki konserwator zabytków.

Most zmieni też kolor na szarozielony. Tak jak to było przed wojną.


Kaiserbrücke wracił wraz przejęciem władzy przez Hitlera

To jednak nie pierwsza zmiana nazwy mostu. Konstrukcja powstała w latach 1908–1910 i wówczas nadano jej nazwę "Kaiserbrücke". Według niemieckiej Wikipedii w 1924 r. zmieniono ją jednak na Freiheitsbrücke, tj. most Wolności. Pierwotna nazwa wróciła jednak wraz z dojściem Hitlera do władzy, tj. w roku 1933.

Do przywracania niemieckich nazw we Wrocławiu odniósł się m.in. komentator Zygfryd Czaban.


Konsekwentna, od wielu lat, germanizacja przestrzeni publicznej Wrocławia – przywracanie, gdzie się da, niemieckich napisów. Ale szczytem wszystkiego było i tak przywrócenie nazwy „Hala Stulecia” – ku czci przegranej także przez Polaków bitwy pod Lipskiem.

– napisał na platformie X.


--------------















tysol.pl/a143403-na-most-grunwaldzki-we-wroclawiu-wroci-niemiecka-nazwa

tvrepublika.pl/Polska/Orzel-Bialy-zastapiony-pruskim-wladca-Skandal-wokol-Auli-Leopoldiny-we-Wroclawiu/192984

tysol.pl/a143696-wystawa-nasi-chlopcy-prezes-pis-zabral-glos

wpolityce.pl/polityka/735101-nowak-dlaczego-mamy-szanowac-punkt-widzenia-iii-rzeszy

/www.facebook.com/BarwnaHistoriaPolski/posts/pfbid02BNua6FEEuPWp2HTB54o4FGDD4qz1JVtXZaUHikJ2FQYcKKYYkBXqSgSmQ3phXTTpl


wpolityce.pl/polityka/735133-nowa-fala-germanizacji-zuchwalosc-niemiec-rosnie-przy-tusku


niezalezna.pl/polityka/rozbic-panstwa-narodowe-zmienic-pamiec-europejczykow-prof-krasnodebski-o-wystawie-nasi-chlopcy/547717




Idź do oryginalnego materiału