Nacjonalizm i jego wrogowie

myslpolska.info 3 godzin temu

Zauważyłem, iż wiele osób odwołujących się do tradycji polskiego obozu narodowego, jednocześnie odżegnuje się od terminu „nacjonalizm”, mimowolnie wpisując się w liberalno-lewicową narrację, zgodnie z którą nacjonalizm jest postawą wrogości wobec innych nacji, niejako z samej swojej istoty generującą konflikty pomiędzy różnymi narodami.

Takie rozumienie nacjonalizmu powoduje, iż pojęcie to nabiera wydźwięku pejoratywnego. Fałszywe postrzeganie nacjonalizmu wynika nie tylko z niezrozumienia jego istoty, ale również z działań propagandowych, mających na celu zdyskredytowanie tej doktryny. Temu właśnie służy utożsamianie nacjonalizmu z ksenofobią i szowinizmem. Co gorsza, nacjonalizm nader często jest łączony z faszyzmem, czy nazizmem, co jest o tyle absurdalne, iż istotą doktryny faszyzmu był kult państwa, zaś nazizmu kult rasy. Ten sposób postrzegania nacjonalizmu obrazuje fragment tekstu niejakiego Błażeja Filipiaka: „Jednak po I wojnie światowej ciemne chmury radykalnego nacjonalizmu, faszyzmu, rasizmu i nazizmu zakryły scenę polityczną we Włoszech, Niemczech, na Węgrzech i w Związku Radzieckim.

Wywyższanie swojego narodu przez grupę polityków i wprowadzenie propagandy oraz ideologii wykluczającej inne narody i grupy etniczne ze społeczeństwa doprowadziło do najkrwawszego konfliktu z użyciem broni, jakiej do tej pory świat nie widział. Doprowadziło do wojny, która pokazała wielkie wady Europy rządzonej przez nacjonalistów. Wojna, która miała niszczyć, mordować i eksterminować inne narody przez „ojców” tejże wojny. Wojny, która pokazała ciemną stronę poglądów nacjonalistycznych. (…) Słowem podsumowania, radykalny nacjonalizm nie zginął w bunkrze wraz z Adolfem Hitlerem i współcześnie może być gdzieś uśpiony, a potem może obudzić się, przynosząc kolejne katastroficzne skutki … bakcyl dżumy nie umiera nigdy, jak pisał Albert Camus”. [1]

Jak widać nastąpiło tu przedziwne pojęć pomieszanie. Nacjonalizm jest bowiem doktryną polityczną znacznie starszą od faszyzmu i nazizmu, które będąc nurtami ze swej istoty eklektycznymi, wykorzystywały co najwyżej niektóre założenia nacjonalizmu (podobnie zresztą jak socjalizmu). Utożsamianie nacjonalizmu z faszyzmem, czy nazizmem świadczyć może zatem albo o ignorancji, albo złej woli. W ujęciu doktrynalnym nacjonalizm jest ideologią uznającą naród za wartość nadrzędną (niekoniecznie najwyższą), a jego dobro za podstawowe kryterium oceny wszelkich działań politycznych, traktującą więź narodową za najważniejszą z więzi społecznych.

Nacjonalizm przedkłada interes narodu nad interesy poszczególnych jednostek, klas, czy innych grup społecznych. Przedkłada także dobro własnego narodu ponad interesy innych nacji, co jednak nie oznacza, iż przeciw nim występuje. Nadrzędność interesu własnego narodu nie oznacza automatycznej negacji prawa innych narodów do samodzielnego bytu i rozwoju, podobnie jak w życiu prywatnym zabieganie w pierwszej kolejności o dobro własnej rodziny nie przekłada się na wrogość do otoczenia. Po prostu „bliższa jest ciału koszula niż sukmana”, jak głosi staropolskie przysłowie. Nacjonalizm oznacza przede wszystkim zabieganie o realizację interesów wspólnoty narodowej, afirmację kultury i tradycji tejże wspólnoty oraz dążenie do zachowania jej tożsamości i odrębności. Siła narodu nie jest jednak sprowadzana wyłącznie do siły materialnej, ale przede wszystkim do zwartości wewnętrznej, kreatywności, czy też przywiązania obywateli do własnej tradycji.

Jednocześnie istotą nacjonalizmu jest zasada prymatu narodu ponad państwem. W ujęciu nacjonalistycznym to nie naród ma służyć państwu, ale państwo pełnić rolę służebną wobec narodu. Dla nacjonalisty wartościami nadrzędnymi jest ochrona biologicznej substancji narodu oraz zachowanie jego tożsamości. W realiach polskich postawa taka jaskrawo kontrastuje z utrwaloną przez pokolenia tradycją insurekcyjno-powstańczą, w myśl której naród winien ponosić choćby największe ofiary w imię walki o fetyszyzowaną niepodległość. Pokłosiem tego rodzaju postaw były tragedie polskich powstań, a zwłaszcza hekatomba powstania warszawskiego. Nacjonalizm zakłada, iż w ramach państwa narodowego możliwy jest zgodny i harmonijny rozwój jednostek i grup społecznych. Oczywiście występują różnego rodzaju sprzeczności interesów, jak na przykład sprzeczności klasowe, jednak więzi narodowe są od nich silniejsze i bardziej trwałe. Więzi te mają charakter naturalny, podobnie jak więzi rodzinne, a dążenie do ich rozerwania prowadzi do nieuchronnej alienacji jednostki i utraty zakorzenienia we wspólnocie.

Oczywiście ktoś może się spytać – co łączy mnie z jakimś „Kowalskim”, czy „Malinowskim”? Choć posługujemy się tym samym językiem, to są mi obojętni, a choćby mogą być moimi wrogami. Pomimo tego, iż ci ludzie pozornie są mi obcy, to w obrębie danej wspólnoty narodowej istnieje zbliżony kod kulturowy, wynikający z tradycji, obyczajów, wzorców wychowawczych, czy jak powiedziałby Jan Stachniuk wspólnej ideomatrycy. Prawidłowość tę dostrzegają osoby przebywające dłuższy czas na emigracji, choćby w krajach zbliżonych kulturowo. Ponadto odrębności narodowe zauważalne są wyraźnie w naszym kraju, chociażby w związku z masowym napływem ludności ukraińskiej, w wyniku konfliktu za naszą wschodnią granicą.

Niektórzy twierdzą, iż zarówno Roman Dmowski, jak i czołowi przedstawiciele endecji nie lubili „izmów” i świadomie nie posługiwali się terminem „nacjonalizm”. Nie jest to do końca prawdą, gdyż pojęcie nacjonalizmu pojawia się między innymi w dorobku klasyka polskiego obozu narodowego Zygmunta Balickiego. Na dowód tego można przytoczyć fragment tekstu Balickiego „Nacjonalizm a patriotyzm”: „Jeżeli patriotyzm jest uczuciem narodowym, to nacjonalizm jest narodową myślą, która bez podłoża uczuciowego ani powstać, ani rozwinąć się nie może, stanowi jednak zjawisko duchowe bardziej złożone, przypuszcza bowiem istnienie wśród zbiorowości pewnego przynajmniej stopnia organizacji, a w każdym razie ujęcia opinii publicznej w karby dyrektyw obowiązujących. Znaczy to, iż muszą powstać pewne ośrodki w społeczeństwie, zdolne do zbiorowego myślenia o losach i przyszłości narodu stanowiące laboratorium tego, co nazywamy polityką narodową. Patriotyzm obraca się jedynie w dziedzinie masowego, ale rozproszonego odczuwania stanów wewnętrznych i doznań zewnętrznych, oraz odruchowego lub uczuciowego na nie reagowania, skoro jednak tylko zjawia się w łonie narodu myśl przewodnia, dążąca planowo do przeprowadzenia pewnych celów w zakresie obrony, wzmocnienia i ekspansji narodu, powstają już w jego łonie zaczątki nacjonalizmu” [2].

Również wybitny politolog, historyk i religioznawca prof. Bogumił Grott posługuje się terminem „nacjonalizm” w odniesieniu do ideologii wyrosłej z myśli narodowo-demokratycznej, której był zresztą wieloletnim badaczem. Prof. Grott wyodrębnił trzy odmiany nacjonalizmów, zaznaczające się również w obrębie polskiego obozu narodowego. Po pierwsze – nacjonalizm świecki, odnoszący się do religijności jako swego rodzaju „faktu społecznego”, bez wzgłębiania się w kwestie światopoglądowe. Taki charakter miała klasyczna endecja ukształtowana przez Jana Ludwika Popławskiego, Zygmunta Balickiego i Romana Dmowskiego. Po drugie – nacjonalizm religijny (chrześcijański), odrzucający pojęcie narodu jako absolutu i szukający uzasadnienia w wartościach religijnych. Ten typ nacjonalizmu adekwatny był dla polskiego obozu narodowego po 1926 roku, a zwłaszcza dominującej w jego obrębie „grupy młodych”. Po trzecie – nacjonalizm neopogański, który szukał zakorzenienia w wierzeniach przedchrześcijańskich – bądź w wymiarze dosłownym, bądź jedynie symbolicznym. Ten typ nacjonalizmu miał w Polsce niewielkie znaczenie i odnosił się głównie do grupy „Zadruga”, której głównym reprezentantem był Jan Stachniuk.

Jako podsumowanie tych rozważań pragnę przypomnieć słowa jednego z najwybitniejszych publicystów polskiego ruchu narodowego, założyciela i redaktora naczelnego tygodnika „Prosto z Mostu” – Stanisława Piaseckiego: „Nacjonalistyczna koncepcja Polski – to nie jest koncepcja dyktatury wodza i elity rządzącej nad narodem. To koncepcja dyktatury narodu. To rozbudzanie poczucia dumy narodowej w najszerszych warstwach, to naród równości społecznej i hierarchii obowiązków, to ekspansja idei polskiej na zewnątrz”. [3]

Michał Radzikowski

[1] Błażej Filipiak: „Nacjonalizm zagrożeniem dla cywilizacji” – miastopoznaj.pl

[2] Bogumił Grott: „Zygmunt Balicki ideolog Narodowej Demokracji” – wyd. „Arkana”, Kraków 1995, k. 157-161.

[3] Stanisław Piasecki: „Prawo do twórczości” – Cyfrowa Biblioteka Myśli Narodowej.

Myśl Polska, nr 21-22 (25.05-1.06.2025)

Na zdjęciu: pochód działaczy SN w Białymstoku (1937)

Idź do oryginalnego materiału