Na znak wójta gminy Grunwald rycerstwo ruszyło do boju na Polach Grunwaldzkich

nos-portal.pl 6 godzin temu

GMINA GRUNWALD. W 615. rocznicę wiktorii grunwaldzkiej ponad 1000 rekonstruktorów po raz 27. pod Grunwaldem stanęło do walki na miecze i topory. Mimo iż wynik był z góry znany i padał deszcz, to rycerskie potyczki obejrzało kilkadziesiąt tysięcy widzów.

Połączone siły polskiego i litewskiego rycerstwa znowu wygrały pod Grunwaldem / Fot. Marcin Tchórz

Tysiące osób ponownie ściągnęły pod Grunwald. Jak przed 615 laty, przybyli by stoczyć największą rycerską bitwę rekonstruktorów. Tak właśnie podczas inscenizacji Bitwy pod Grunwaldem już po raz 27. oddany został hołd tym, którzy 15 lipca 1410 roku stoczyli największą bitwę średniowiecznej Europy.

Przed inscenizacją samorządowcy złożyli wieńce pod pomnikiem grunwaldzkim / Fot. Marcin Tchórz

Kolejny raz na wysokości zadania stanął główny organizator wydarzenia Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego, który wespół ze Starostwem Powiatowym w Ostródzie i samorządem gminy Grunwald przyczynili się do tego by to największe wydarzenie promujące region Warmii i Mazur doszło do skutku. Poza pogodą organizatorzy sprostali zadaniu i inscenizacja przyciągnęła na Pola Grunwaldzkie dziesiątki tysięcy turystów z Polski i zagranicy.

Fatalna aura nie odstraszyła widzów, kilkadziesiąt tysięcy obejrzało bitwę ze wzgórza / Fot. Marcin Tchórz

Zanim wszystkie chorągwie, rycerstwo i stanęły na polu walki ich przemarsz z obozowiska trwał ponad godzinę. Ponad tysiącu rekonstruktorów sygnał do boju w tym roku dał Jan Kacprzyk, wójt gminy Grunwald, który z hukiem odpalił jedno z trzech przygotowanych na tę okoliczność bombard.

Przed walką współcześni rycerze obowiązkowo wykonują selfie / Fot. Marcin Tchórz

Poza tym, iż padało reszta zgadzała się z zapisem kronikarskim Jana Długosza. Bitwa wojsk polsko-litewskich z rycerzami Zakonu Krzyżackiego kolejny raz zakończyła się zwycięstwem tych pierwszych.

Dłużej niż godzinę ponad tysiąc rekonstruktorów szło z obozowiska na pole walki / Fot. Marcin Tchórz
Idź do oryginalnego materiału