Na gruzach Święta

Na gruzach Święta
Spod rumowiska słów
Trudno będzie wydobyć srebrne sztućce polskiej zastawy
Owej słynnej na świecie rewerencji wobec dam
Spod gruzów prawa
Jak jeszcze ocalić zdeptane płótno które
kiedyś byłą flagą na maszcie narodowej dumy
I dawno już spłonął dębowy stół
Przy którym spożywaliśmy w noc ciemną
Chleb razowy nadziei i łez
gorzkich jak wódka rozpaczy
Jak po bombardowaniu narodowej edukacji
Pamiętać wciąż o wędrowcach historii
Dla których zabrakło pustego miejsca przy stole
Został nam jeszcze tylko czarny ogarek uporu
- ów ledwie tlący się knot
Jak węgiel którym skrobiemy Niebu rozpaczliwe litery:
„Marana tha”