Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowuje fundamentalną reformę systemu ubezpieczenia chorobowego, która może radykalnie wpłynąć na wysokość świadczeń otrzymywanych przez miliony polskich pracowników podczas przebywania na zwolnieniu lekarskim. Planowane zmiany przewidują całkowite przejęcie przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych odpowiedzialności za wypłatę zasiłków chorobowych już od pierwszego dnia niezdolności do pracy, co oznacza likwidację dotychczasowego systemu, w którym pracodawcy finansowali wynagrodzenie chorobowe przez początkowy okres zwolnienia. Ta rewolucyjna transformacja, choć ma na celu odciążenie przedsiębiorców od kosztów związanych z absencją chorobową pracowników, może paradoksalnie prowadzić do znaczącego pogorszenia sytuacji finansowej zatrudnionych, którzy w wielu przypadkach będą otrzymywać niższe świadczenia niż dotychczas.

Fot. Warszawa w Pigułce
Obecny system ubezpieczenia chorobowego w Polsce opiera się na podziale odpowiedzialności finansowej między pracodawców oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który został wypracowany przez dziesięciolecia i odzwierciedla równowagę między interesami różnych stron stosunku pracy. Zgodnie z obowiązującymi regulacjami, pracodawca jest zobowiązany do wypłacania wynagrodzenia chorobowego przez pierwsze trzydzieści trzy dni w roku kalendarzowym, przy czym dla pracowników, którzy ukończyli pięćdziesiąty rok życia, okres ten został skrócony do czternastu dni ze względu na ich szczególną sytuację zdrowotną oraz większe prawdopodobieństwo częstszych absencji chorobowych.
Wysokość wynagrodzenia chorobowego wypłacanego przez pracodawcę wynosi standardowo osiemdziesiąt procent podstawowego wynagrodzenia pracownika, jednak obowiązujące przepisy przewidują wyjątki od tej zasady, które w określonych sytuacjach gwarantują wypłatę stu procent wynagrodzenia. Do takich szczególnych przypadków należą między innymi zwolnienia lekarskie związane z ciążą, gdzie kobieta w stanie błogosławionym otrzymuje pełne wynagrodzenie ze względu na szczególną ochronę macierzyństwa oraz konieczność zapewnienia stabilności finansowej w tym wyjątkowym okresie życia. Podobnie, pełne wynagrodzenie przysługuje pracownikom, którzy doznali wypadku w drodze do pracy lub z pracy, co odzwierciedla uznanie, iż taka sytuacja jest bezpośrednio związana z wykonywaniem obowiązków zawodowych.
Po wyczerpaniu okresu finansowanego przez pracodawcę, odpowiedzialność za wypłatę świadczeń chorobowych przechodzi na Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który finansuje zasiłek chorobowy z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przez maksymalnie sto osiemdziesiąt dwa dni w roku kalendarzowym. Ten limit może zostać przedłużony do dwustu siedemdziesięciu dni w przypadkach szczególnych schorzeń, takich jak gruźlica, która wymaga długotrwałego leczenia, oraz w sytuacjach związanych z ciążą, gdzie kobieta może potrzebować dłuższego czasu w pełne przywrócenie zdrowia po porodzie.
Projektowana reforma zakłada całkowite odejście od tego sprawdzonego modelu mieszanego na rzecz systemu, w którym Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie odpowiedzialny za wypłatę zasiłku chorobowego już od pierwszego dnia niezdolności do pracy. Ta fundamentalna zmiana oznacza likwidację dotychczasowego wynagrodzenia chorobowego finansowanego przez pracodawców, co z jednej strony ma odciążyć przedsiębiorstwa od znaczących kosztów związanych z absencją chorobową pracowników, ale z drugiej strony może prowadzić do poważnego pogorszenia sytuacji finansowej zatrudnionych podczas okresów choroby.
Kluczowym problemem związanym z planowaną reformą jest potencjalna różnica w wysokości świadczeń, które będą otrzymywać pracownicy w porównaniu z obecnym systemem. Standardowy zasiłek chorobowy wypłacany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych wynosi osiemdziesiąt procent podstawy wymiaru, podczas gdy wiele polskich firm, szczególnie tych dbających o dobre relacje z pracownikami oraz konkurencyjność na rynku pracy, oferuje swoim zatrudnionym pełne wynagrodzenie za czas choroby. Ta praktyka, choć nie jest prawnie wymagana, stała się powszechnym standardem w wielu branżach oraz przedsiębiorstwach, które traktują ją jako element pakietu socjalnego oraz narzędzie budowania lojalności pracowników.
Wprowadzenie nowego systemu bez odpowiednich zabezpieczeń finansowych może oznaczać realny spadek dochodów dla znacznej części polskich pracowników, szczególnie tych zatrudnionych w firmach, które dotychczas gwarantowały pełne wynagrodzenie podczas zwolnień lekarskich. Różnica między osiemdziesięcioma procentami a pełnym wynagrodzeniem może wydawać się niewielka, ale dla rodzin o skromnych budżetach domowych każda redukcja dochodów może mieć poważne konsekwencje dla codziennego funkcjonowania oraz umiejętności pokrycia bieżących wydatków.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zdaje sobie sprawę z tego problemu i rozważa podwyższenie wysokości zasiłku chorobowego wypłacanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do poziomu dziewięćdziesięciu procent podstawy wymiaru, a w niektórych wariantach choćby do stu procent. Jednak dotychczas nie przedstawiło konkretnego projektu przepisów, który precyzyjnie określałby nową wysokość świadczeń oraz warunki ich przyznawania, co budzi niepokój wśród pracowników oraz związków zawodowych, które obawiają się, iż ostateczne rozwiązania mogą okazać się mniej korzystne niż obecne.
Nowelizacja, która ma formę projektu ustawy o zmianie Kodeksu pracy i innych ustaw, została już skierowana pod obrady Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, co oznacza, iż znajduje się w zaawansowanej fazie procesu legislacyjnego. Ten fakt wskazuje na poważne zaangażowanie rządu w przeprowadzenie reformy oraz prawdopodobieństwo, iż zmiany zostaną wdrożone w najbliższej przyszłości, niezależnie od ewentualnych protestów ze strony pracowników lub organizacji pracodawców.
Ważnym elementem planowanej reformy ma być również znaczące zwiększenie nadzoru Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nad zwolnieniami lekarskimi oraz wprowadzenie bardziej restrykcyjnych kryteriów uprawnień do zasiłku chorobowego. Osoby objęte ubezpieczeniem społecznym obowiązkowym będą mogły uzyskać prawo do zasiłku dopiero po trzydziestu dniach nieprzerwanego ubezpieczenia, podczas gdy w przypadku ubezpieczenia dobrowolnego okres ten zostanie wydłużony do dziewięćdziesięciu dni. Te zmiany mają na celu ograniczenie nadużyć oraz zapewnienie, iż świadczenia chorobowe trafiają wyłącznie do osób rzeczywiście potrzebujących takiego wsparcia.
Pewne grupy pracowników, szczególnie te z długim stażem ubezpieczeniowym, mogą zostać zwolnione z obowiązku zachowania minimum okresu ubezpieczenia przed uzyskaniem prawa do zasiłku, co ma uwzględnić ich wieloletnią historię składkową oraz uznać ich szczególny status w systemie ubezpieczeń społecznych. Ta preferencja dla doświadczonych pracowników odzwierciedla zasadę, iż osoby, które przez lata regularne opłacały składki na ubezpieczenie społeczne, zasługują na lepsze traktowanie w momencie, gdy potrzebują wsparcia ze strony systemu.
Zwiększony nadzór Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nad zwolnieniami lekarskimi może obejmować wprowadzenie nowych procedur kontrolnych, częstsze wizytacje u osób przebywających na L4 oraz bardziej rygorystyczne sprawdzanie zasadności wydawanych zwolnień. Te działania, choć mają na celu eliminację nadużyć oraz poprawę efektywności systemu, mogą również prowadzić do zwiększenia biurokracji oraz utrudnień dla osób rzeczywiście chorych, które będą musiały poddawać się dodatkowym kontrolom oraz procedurom weryfikacyjnym.
Konsekwencje planowanej reformy mogą okazać się szczególnie dotkliwe dla pracowników małych oraz średnich przedsiębiorstw, które dotychczas oferowały swoim zatrudnionym korzystne warunki zwolnień chorobowych jako element konkurowania o talenty na rynku pracy. Bez prawnego obowiązku uzupełniania świadczeń wypłacanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, wiele firm może zdecydować się na rezygnację z dotychczasowych benefitów, co doprowadzi do pogorszenia warunków pracy oraz zmniejszenia atrakcyjności oferowanych stanowisk.
Z drugiej strony, duże korporacje oraz przedsiębiorstwa o stabilnej sytuacji finansowej mogą kontynuować praktykę dopłacania do zasiłków chorobowych w ramach swoich pakietów socjalnych, co może prowadzić do zwiększenia różnic w warunkach zatrudnienia między różnymi segmentami rynku pracy. Taka sytuacja może sprzyjać dalszej polaryzacji rynku pracy, gdzie pracownicy w dużych firmach będą cieszyli się znacznie lepszymi warunkami niż ci zatrudnieni w małych przedsiębiorstwach.
Związki zawodowe już sygnalizują swoje obawy dotyczące planowanych zmian oraz zapowiadają protesty w przypadku, gdyby ostateczny kształt reformy okazał się niekorzystny dla pracowników. Organizacje reprezentujące interesy zatrudnionych argumentują, iż każda reforma systemu ubezpieczenia chorobowego powinna priorytetowo traktować ochronę interesów pracowników oraz nie może prowadzić do pogorszenia ich sytuacji finansowej podczas okresów niezdolności do pracy.
Przedsiębiorcy z kolei witają planowane zmiany jako długo oczekiwaną reformę, która może znacząco obniżyć koszty prowadzenia działalności gospodarczej oraz uprościć procedury związane z obsługą zwolnień lekarskich pracowników. Organizacje pracodawców podkreślają, iż obecny system generuje znaczące koszty dla firm, szczególnie tych zatrudniających dużą liczbę pracowników w zawodach o wysokim ryzyku zachorowania lub w branżach charakteryzujących się sezonowymi wzrostami absencji chorobowej.
Implementacja nowego systemu będzie wymagała znaczących inwestycji w infrastrukturę informatyczną oraz kadrową Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który będzie musiał przygotować się na obsługę znacznie większej liczby wniosków o zasiłek chorobowy oraz rozbudowę swojego aparatu kontrolnego. Te dodatkowe koszty administracyjne będą musiały być sfinansowane ze składek na ubezpieczenie społeczne, co może prowadzić do ich zwiększenia w przyszłości.
Ostateczny kształt reformy oraz jej wpływ na sytuację polskich pracowników będą zależały od szczegółowych rozwiązań, które zostaną przyjęte w finalnej wersji ustawy. Bez zagwarantowania odpowiednio wysokich zasiłków chorobowych wypłacanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, miliony polskich pracowników mogą doświadczyć realnego pogorszenia swojej sytuacji finansowej podczas períodów niezdolności do pracy, co może mieć długotrwałe konsekwencje dla ich jakości życia oraz bezpieczeństwa socjalnego.