Rada Najwyższa Ukrainy uznała Ukraińców przesiedlonych z Polski po II wojnie światowej za osoby deportowane. Ukraińska deputowana Irina Geraszczenko powiedziała: „To przywrócenie historycznej sprawiedliwości przymusowo przesiedlonym z terenów Zakerzonia, Chełmszczyzny, Łemkowszczyzny, Podlasia i Nadsania”. Ustawa „2038 D” przewiduje przywrócenie praw osób deportowanych, w tym: „rekompensatę materialną i moralną” oraz „świadczenia socjalne”. W teście nie wspomina się o przyczynach przesiedleń, w tym działalności zbrodniczych organizacji takich jak UPA. O sprawie w Polsce pierwszy poinformował poseł Andrzej Zapałowski.
Czyli pisząc wprost idzie o odszkodowania. Osoby te oraz ich rodziny mają otrzymać jednorazową zapomogę materialną od państwa ukraińskiego. Państwo ukraińskie nie ma pieniędzy, więc znając życie sojusznicy Ukrainy w Europie będą się na to składać. Mniejsza z tym, interesuje mnie zupełnie coś innego. Mam obawy, się, iż przyszłościowo powołując sie na ustawę „2038 D”, Ukraińcy zażądają podobnych odszkodowań od Polski. Mają w naszej ojczyźnie silną diasporę i oddanych sojuszników. Ta ustawa może być jakimś preludium, które otworzy roszczeniową Puszkę Pandory na przykład dotyczącej Operacji Wisła z lat 1947-1950.
Ministrem Sprawiedliwości w Polsce jest Adam Bodnar. Rodzina Bodnara ze strony ojca to Ukraińcy. A nie tylko on ma takie pochodzenie w tym rządzie. Bodnarowie zostali przesiedleni w 1947 roku w ramach Operacji „Wisła” ze wsi Rakowa pod Sanokiem na Ziemie Odzyskane. Przypominam, iż już 8 lat temu p. Bodnar podczas uroczystości upamiętniającej 70. rocznicę Operacji „Wisła”, które odbyły się w Przemyślu mówił – „Proces reprywatyzacji nie został nigdy zakończony i nie może zostać dopóki nie będzie powszechnie obowiązującej ustawy reprywatyzacyjnej zwracającej majątek osobom wysiedlonym”. Na tej samej uroczystości z jego ust padły słowa – „według prawa międzynarodowego wówczas obowiązującego standardem jest, iż po opuszczeniu miejsca zamieszkania osoby mogą powrócić do swoich domów. Tu się tak nie stało”. Operacja Wisła jest solą w oku ukraińskich radykałów.
1 grudnia 2023 roku Marszałkowie Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Szymon Hołownia i Małgorzata Kidawa-Błońska wypowiedzieli się w sprawie umorzenia śledztwa w sprawie „Operacji Wisła” następująco: „Uzasadnienie decyzji stanowi bowiem dla nas obywateli RP uprawomocnienie w demokratycznej Rzeczypospolitej komunistycznej propagandy oraz antyukraińskich narracji od lat utrwalanych w Polsce przez środowiska nacjonalistyczno-kresowe, oraz szczególnie od 2014 roku propagandy putinowskiej Rosji (…) Nie do zaakceptowania w demokratycznym państwie jest lekceważenie praw obywatelskich, naruszanie ustawodawstwa dla merkantylnych potrzeb politycznych. Potępiając decyzję i uzasadnienie wydane przez IPN w sprawie akcji „Wisła” stajemy po stronie tych wszystkich, dla kogo szacunek dla prawdy i elementarne poczucie sprawiedliwości są ważne”. Pod tym listem podpisali się między innymi: Tyma, Engelking, Friszke, Gebert, Holland, Libionka, Łuczywo, Illg, Lipska-Onyszkiewicz (Agnieszka), Onyszkiewicz (Wojciech), Kuroń (Danuta), Motyka, Zachwatowicz-Wajda, Wuttke, Rottenberg, Szejnert, Wolff, Bujak, Kuromiya, Paczkowski, Grabowski, Śpiewak (Ruta), Halbersztadt, Gluza (Osrodek Karta) czy Król (b. KPN).
Sytuacja z odszkodowaniami dla przesiedlonych i ich potomków w Polsce nie jest taka prosta jak ukazują ją głównonurtowe media. Nie jest prawdą, iż nic się w tym kierunku nie dzieje. Mimo tego, iż IPN w Rzeszowie umorzył śledztwo w sprawie „Operacji Wisła”, to osoby uważające sie za poszkodowane występowały o rekompensaty. Dwa lata temu w Wirtualnej Polsce ukazał się tekst Pawła Figurskiego i Patryka Słowika „Piąty rozbiór Polski” mówiący o trwającej od kilkunastu lat trwa reprywatyzacja publicznych lasów na rzecz Ukraińców i Łemków. Ogólnie chodziło o przekazywanie polskich lasów jako rekompensatę za nieruchomości utracone tuż po II wojnie światowej w ramach przesiedleń dokonanych przez ówczesne władze Polski. Według tekstu z WP decyzje w tych sprawach zapadają hurtowo. Były jakieś odwołania. Potem temat wyparował z mediów, bo jakakolwiek krytyka ukraińskich roszczeń była odbierana jako putinizm. Nie wiemy jak potoczyły się dalej losy tych co domagali się odszkodowań.
Moim zdaniem cała akcja odszkodowawcza, może być próbą przyszłościowego usankcjonowania roszczeń kierowanych, co oczywiste nie pod adresem będącej bankrutem Ukrainy, ale Polski. Zresztą nie tylko o przesiedlanych po wojnie idzie, ale być może przyszłościowo również tych od mienia bezspadkowego. Moim zdaniem Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar z swoimi rodzinnymi doświadczeniami, nie będzie obiektywny w tym arcyważnym dla państwa i narodu polskiego temacie.
PS. Jeszcze ciekawostka z dzisiaj jak dowiedział się Onet, kończący kadencję prezydent Andrzej Duda na osobistą prośbę szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza wręczył awans generalski Mirosławowi Bodnarowi, który jest bratem obecnego Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara.
Łukasz Jastrzebski