Skąd pochodzi popularny, złocistożółty krem, często trudno ustalić: na słoikach znajdują się jedynie niejasne opisy. Jednak klienci supermarketów niedługo będą mogli dowiedzieć się więcej. Dostępny jest w wersji „gładkiej i płynnej” lub „kremowej i smarowalnej”: Niektóre adekwatności miodu są wyraźnie podane na słoikach. Jednak jeżeli chodzi o pochodzenie, etykiety często wskazują jedynie: „Mieszanka z państw UE i spoza UE”. Zgodnie z dyrektywą europejską, takie niejasne informacje muszą niedługo zostać uszczegółowione, a kraje pochodzenia będą określane na podstawie procentowej zawartości wagowej. Federalne Ministerstwo Żywności i Rolnictwa wprowadza w tej chwili rozporządzenie do wdrożenia na szczeblu krajowym. Rzecznicy konsumentów z zadowoleniem przyjmują to jako spóźnione i apelują o wprowadzenie dodatkowych obowiązkowych informacji o pochodzeniu.
Minister Alois Rainer (CSU) powiedział Niemieckiej Agencji Prasowej: „Dzięki precyzyjnemu oznaczeniu pochodzenia jasne jest, skąd pochodzi każdy słoik miodu. To jest przejrzystość, której potrzebujemy”. Przejrzyste oznakowanie dla konsumentów zapewnia uczciwą konkurencję i ułatwia każdemu wybór produktów krajowych.
Poprzednie oznaczenie „dla kosmitów”?
Zasadniczo kraj pochodzenia musi być podany, jak stanowi dyrektywa UE. jeżeli jednak zawartość słoika pochodzi z wielu krajów, informacja może być również ogólna dla całej mieszanki miodów: z 27 państw UE, z „krajów spoza UE” na całym świecie, a choćby „mieszanki miodów z państw UE i spoza UE”.
Organizacja konsumencka Foodwatch od dawna narzeka: „Takie oznakowanie może zainteresować istoty pozaziemskie”. Nie mówi nic więcej niż „Pochodzenie: Planeta Ziemia”. Nieco bardziej szczegółowe są stwierdzenia takie jak „z Ameryki Łacińskiej” lub „Chile, Gwatemala i Urugwaj”.
Jednakże, jak wyjaśnił rzecznik ministerstwa, w tej chwili wprowadzane jest obowiązkowe oznaczanie kraju pochodzenia dla mieszanek. Kraje muszą być wymienione w kolejności malejącej według ich udziału, wraz z procentową wartością wagową. Pojedynczy kraj pochodzenia musi być przez cały czas oznaczony bez procentowej wartości, na przykład „Miód z Niemiec ”.
Nowe zasady zaczną obowiązywać od połowy 2026 r.
Dyrektywa, przyjęta na szczeblu UE w 2024 roku, musi zostać wdrożona do prawa niemieckiego do 14 grudnia. Nowe przepisy mają wejść w życie 14 czerwca 2026 roku. Obowiązują następujące zasady: „Produkty wytworzone, butelkowane i etykietowane zgodnie z poprzednimi specyfikacjami do tego terminu mogą być również sprzedawane po jego upływie” – wyjaśnił rzecznik ministerstwa. Daje to przedsiębiorstwom 24-miesięczny okres przejściowy.
Dyrektor zarządzający Foodwatch, Chris Methmann, skomentował nowe przepisy: „Przejrzyste oznaczanie pochodzenia miodu jest spóźnione”. Konsumenci chcą wiedzieć, skąd pochodzi ich
żywność. „Niezależnie od tego, czy chodzi o miód, czy o jakikolwiek inny produkt: informacja o pochodzeniu głównych składników powinna być obowiązkowa na wszystkich opakowaniach żywności”. Muszą istnieć spójne mechanizmy kontroli przed „fałszowaniem miodu”, na przykład syropem cukrowym.
Niemcy są krajem importującym miód
Innym powodem, dla którego mieszanki miodowe są popularne, jest to, iż krajowa produkcja generalnie nie zaspokaja popytu. Według danych Ministerstwa Rolnictwa, poziom samowystarczalności spadł w ubiegłym roku o 5 punktów procentowych do 37%. Import wyniósł łącznie 72 600 ton. Najważniejszymi krajami pochodzenia pod względem wolumenu były Ukraina (22%), Argentyna (14%), Rumunia i Meksyk (po 7%).
Według źródeł branżowych, mieszanie miodów z różnych źródeł gwarantuje produkt o niezawodnym smaku, konsystencji i jakości. Stowarzyszenie Importerów i Rozlewni Miodu wyjaśniło jednak, iż nowe, bardziej precyzyjne etykietowanie nie ma nic wspólnego z jakością w ogóle. „W końcu to pszczoły zawsze produkują miód – niezależnie od granic państwowych”.