Awantura przerwała posiedzenie Trybunału Stanu w sprawie immunitetu Małgorzaty Manowskiej. Część sędziów nie została wpuszczona na salę, padły groźby wezwania policji, a obrady zakończyły się odroczeniem do 22 września.

Fot. Warszawa w Pigułce
Awantura w Trybunale Stanu. Posiedzenie ws. immunitetu Małgorzaty Manowskiej przerwane
Środowe posiedzenie Trybunału Stanu w sprawie uchylenia immunitetu Małgorzaty Manowskiej, I prezes Sądu Najwyższego i przewodniczącej TS, przerodziło się w burzliwą awanturę. Część sędziów nie została wpuszczona na salę, inni grozili wezwaniem policji. Ostatecznie obrady odroczono do 22 września.
Spór o skład Trybunału
Sytuacja stała się napięta już przed rozpoczęciem posiedzenia. Dwunastu sędziów, którzy decyzją trzyosobowego składu zostali wcześniej wyłączeni ze sprawy, pojawiło się mimo to w budynku TS. Nie wpuszczono ich jednak na salę. – Dzwonimy po policję, iż jesteśmy niewpuszczani – mówił wiceprzewodniczący TS Jacek Dubois.
Na sali zasiadło jedynie trzech sędziów – Piotr Andrzejewski, Józef Zych i Piotr Sak. To właśnie Andrzejewski, prowadzący obrady, zwrócił się podniesionym głosem do oponentów: – Proszę nie przeszkadzać, obowiązuje kultura na tej sali, do cholery!
Posiedzenie bez rozstrzygnięcia
Mimo protestów wyłączonych sędziów, Andrzejewski ogłosił „bezterminową przerwę”. Po chwili decyzję o odroczeniu posiedzenia do 22 września ogłosił sędzia Józef Zych.
Tymczasem Prokuratura Krajowa utrzymuje, iż uchylenie immunitetu Manowskiej jest konieczne, by można było postawić jej zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. W tle pozostaje spór o interpretację przepisów – czy wyłączeni sędziowie rzeczywiście nie mogą brać udziału w sprawie, skoro wcześniej występowali w niej jako świadkowie.
Tło sprawy
W lipcu prokuratura złożyła dwa wnioski o uchylenie immunitetu Manowskiej. Dotyczą one m.in. niezwołania posiedzenia Trybunału Stanu oraz niewykonania orzeczenia sądu w sprawie sędziego Pawła Juszczyszyna.
Decyzja o ewentualnym uchyleniu immunitetu należy jednocześnie do Trybunału Stanu oraz Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. Na razie jednak sprawa utknęła w proceduralnym sporze i paraliżu organu.