– „Obwodowe komisje wyborcze zostały w sposób nielegalny (…) przejęte przez ludzi typu pana Olszańskiego z jakichś Braci Kamraci, którzy zbierali się w jakichś grupkach i nagle Brat Kamrat wystawiał kilkanaście tysięcy członków do obwodowych komisji wyborczych” – ogłosił na antenie TVN24 poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych.
Giertych twierdzi, iż podczas ostatnich wyborów obwodowe komisje zostały „ukradzione” i przejęte przez skrajny aczkolwiek groteskowy ruch Rodacy Kamraci, prowadzony przez Wojciecha Olszańskiego i Marcina Osadowskiego. Nie bardzo wiadomo jednak, skąd wzięły się te rewelacje. „Kilkanaście tysięcy Braci Kamratów”? choćby najbardziej aktywni patostreamerzy nie mają tylu zaangażowanych członków, a do komisji wyborczych zgłasza się pojedyncze osoby wskazane przez władze gminne. To jak twierdzić, iż lokalny zespół taneczny zamienił się w armię wyborczą. Komisje wybiera urząd, nie internet. Listy członków komisji są jawne i zatwierdzane przez gminy i powiaty zgodnie z przepisami – nie przez grupy fanów czy widzów transmisji na żywo.
4 czerwca policja zatrzymała Wojciecha Olszańskiego i Marcina Osadowskiego w związku z zarzutami szerzenia mowy nienawiści, groźb karalnych oraz pochwalania rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ruch „Rodacy Kamraci” formalnie rozwiązano już 18 listopada 2024 r., choć obaj jego twórcy przez cały czas prowadzili aktywność w sieci. w tej chwili przebywają w policyjnej izbie zatrzymań, a prokuratura gromadzi dowody i rozważa wniosek o tymczasowy areszt lub poręczenie majątkowe. W oczekiwaniu na decyzję sądu ich dalsze losy zależą od wyników postępowania dowodowego.
Opowieść o „Braciach Kamratach” w komisjach to prawniczy clickbait. Zamiast rzetelnych dowodów – urban legend. To kolejna próba podważenia zaufania do instytucji państwowych, która w praktyce nie ma żadnego oparcia w dowodach ani w procedurach. jeżeli ktoś naprawdę chce dbać o uczciwość wyborów, warto się skupić na transparentnych statystykach i jasno określonych procedurach, a nie na internetowych teoriach spiskowych.