W tym roku najprawdopodobniej zakończy się szybka ekspansja energii słonecznej w Europie. Unia jest bowiem na dobrej drodze do pierwszego rocznego spadku od ponad dekady – oczekuje się, iż nowe instalacje spadną o 1,4 proc. w stosunku do ubr., ponieważ rządy państw członkowskich ograniczają dotacje na panele słoneczne montowane na dachach.
Według stowarzyszenia branżowego SolarPower Europe w UE zainstalowane zostanie 64,2 GW nowej mocy słonecznej, w porównaniu do 65,1 GW w 2024 roku. Oznacza to pierwszy przypadek od 2015 roku, kiedy europejski rynek fotowoltaiczny zanotuje spadek rok do roku. Odwrotowi od dotacji na energię słoneczną przewodzą Niemcy i Francja, ograniczając opłaty za sprzedaż energii wytworzonej z instalacji dachowych (feed-in tariff). Również Holandia obcięła wsparcie dla gospodarstw domowych, które eksportują nadwyżki energii słonecznej do sieci. Niemiecka tzw. ustawa o szczycie słonecznym (Solarspitzengesetz), wdrożona w lutym 2025 roku, obecnie wyklucza systemy o mocy powyżej 2 KW z otrzymywania dotacji w okresach ujemnych cen energii elektrycznej. Miesiąc po wejściu w życie polityka ta przyczyniła się do 53 proc. spadku liczby nowych instalacji w Niemczech (miesiąc-do-miesiąca).
Dzieje się tak, pomimo iż w czerwcu tego roku energia słoneczna stała się największym źródłem elektryczności na kontynencie – wygenerowała 22,1 proc. energii elektrycznej w UE, po raz pierwszy wyprzedzając energię jądrową. Spowolnienie zagraża celom klimatycznym UE oraz dążeniom do niezależności energetycznej. Obecne tempo wdrażania wskazuje, iż Unia nie osiągnie około 27 GW z 750 GW mocy słonecznej, której zdaniem SolarPower Europe potrzeba do 2030 roku, aby osiągnąć cele klimatyczne i odejść od energii z Rosji.