
Cła dla 70 krajów weszły w życie o północy, po czterokrotnym opóźnieniu w ciągu czterech miesięcy — chaotycznego okresu wielkich deklaracji i krzykliwych postów Trumpa na Truth Social. Światowi przywódcy ścigali się z Waszyngtonem, próbując powstrzymać środki, które mogłyby zaszkodzić firmom w ich krajach i spowolnić globalną gospodarkę.
Cła — wynoszące od 10 do 50 proc. dla prawie każdego kraju na świecie — mają skłonić firmy do zwiększenia produkcji w USA, przynosząc jednocześnie miliardy dochodów z ceł, które pomogą spłacić dług publiczny. Zróżnicowane stawki zależą przynajmniej częściowo od tego, jak bardzo rządy tych państw przyciągnęły gniew prezydenta.
Posunięcie to jest kulminacją niezwykłych wysiłków Trumpa mających na celu zakłócenie status quo w globalnym handlu. To próba przesunięcia wolnorynkowej gospodarki USA w kierunku protekcjonistycznego podejścia, które obciąża kraje za „przywilej” sprzedaży Amerykanom. Trump od dziesięcioleci narzekał, iż Stany Zjednoczone zostały „oszukane” przez swoich partnerów handlowych.
Euforia prezydenta
„JEST PÓŁNOC!!! MILIARDY DOLARÓW Z CEŁ PŁYNĄ TERAZ DO STANÓW ZJEDNOCZONYCH AMERYKI!” — napisał Trump na platformie Truth Social, gdy zegar wybił północ.
„Taryfy celne napływają do USA na poziomie, o którym choćby nie myślano, iż jest możliwy!” — kontynuował w czwartek rano.
— Nie spodziewam się żadnych realnych zakłóceń — powiedział w środę dyrektor Krajowej Rady Gospodarczej Kevin Hassett w Fox Business Network. — Myślę, iż będą gotowe do egzekwowania taryf nałożonych przez prezydenta już pierwszego dnia. I to jest adekwatnie jeden z powodów, dla których nie rozpoczęliśmy ich w zeszłym tygodniu, aby upewnić się, iż […] wszystko jest w porządku.
Firmy zgłaszają rosnące wydatki
A czeka nas jeszcze więcej. Trump przez cały czas negocjuje z Chinami, Meksykiem i innymi dużymi krajami. Zobowiązał się także do nałożenia ceł na różne branże, w tym farmaceutyczną, półprzewodników i drewna. W tym samym czasie stosował taryfy celne jako groźby, aby nagiąć kraje do swojej woli, w tym 50-procentowe cło na towary brazylijskie w związku z traktowaniem byłego prezydenta Jaira Bolsonaro i 50-procentowe cło na Indie za zakup rosyjskiej ropy.
Cła pojawiają się w momencie, gdy amerykańska gospodarka wykazuje oznaki nadwyrężenia przez istniejące 10-procentowe globalne taryfy celne, 25-procentowy podatek od samochodów i części samochodowych oraz 50-procentowy podatek od importu stali i aluminium. Podczas gdy PKB wzrósł o 3 proc. w kwartale kwiecień-czerwiec, Biuro Statystyki Pracy opublikowało w ubiegły piątek słaby raport o zatrudnieniu w lipcu, a inflacja wzrosła, ponieważ firmy zaczęły przenosić koszty ceł na konsumentów.
Duże amerykańskie firmy również zgłaszają rosnące wydatki na cła. Ford powiedział w zeszłym tygodniu, iż zapłacił 800 mln dol. ceł w drugim kwartale, a w tym roku może zapłacić w sumie choćby 3 mld dol. . General Motors poinformował o 1,1 mld dol. ceł w drugim kwartale i powiedział, iż tarcia handlowe mogą kosztować producenta samochodów od 4 do 5 mld dol. w 2025 r.
Producent ciężkiego sprzętu Caterpillar ostrzegł w tym tygodniu, iż rosnące cła mogą kosztować go w tym roku 1,5 mld dol. . Dyrektor generalny Apple, Tim Cook — który był w środę w Białym Domu, aby ogłosić dodatkowe 100 mld dol. inwestycji w USA — powiedział, iż firma zapłaciła 800 mln dol. ceł w ostatnim kwartale, a w tym kwartale będzie musiała zapłacić kolejne 1,1 mld dol. .
Biały Dom wskazał na ponad 136 mld dol. , które już zebrał w przychodach z ceł, a także na porozumienia z wieloma partnerami handlowymi w sprawie obniżenia barier celnych i zainwestowania miliardów w USA, jako dowód, iż podejście Trumpa działa.
Jednak prawie siedem miesięcy po objęciu przez niego urzędu nie nastąpił wzrost zatrudnienia w przemyśle wytwórczym, które pozostaje na niezmienionym poziomie 12,7 mln pracowników. Zwiększone przychody z ceł stanowią również nieco ponad 7 proc. deficytu budżetowego rządu federalnego w wysokości 1,9 bln dol. przewidywanego w roku fiskalnym 2025.
Ankieta opublikowana w tym tygodniu przez National Foreign Trade Council, grupę biznesową, wykazała, iż firmy są coraz częściej zmuszane do opóźniania lub ograniczania oferty produktów i usług ze względu na rosnące koszty i wyzwania związane z zaopatrzeniem.

Donald Trump, prezydent USA, i Tim Cook, prezes Apple, w Gabinecie Owalnym. Waszyngton, 6 sierpnia 2025 r.
Administracja okazuje również niewiele współczucia dla firm narzekających na wyższe koszty taryfowe i zakłócenia w łańcuchu dostaw.
— Kiedy słyszymy, iż firmy muszą dokonywać trudnych wyborów dotyczących zmian w łańcuchu dostaw, musimy to zrobić — powiedział w niedzielę Jamieson Greer, przedstawiciel handlowy USA, w programie CBS „Face the Nation”. — Mam na myśli status quo, w którym przez cały czas produkujemy rzeczy za granicą, ponieważ możemy to zrobić nieco taniej w krótkim okresie. Nie jest to lepsze niż posiadanie tych inwestycji i zatrudnienia tutaj w Stanach Zjednoczonych.