

To, co się dzieje sprawia, iż nasz świat się chwieje.
Marysia (wcześniejsze wpisy), gdy w latach 80-tych ubiegłego wieku Ugandyjczyków (tam wojna domowa była) godziła, mówiła : „Zawsze trzeba mieć nadzieję, iż może jakiś dobry wiatr powieje i zło rozwieje”. Ugandyjczycy jedno słowo w swym Hymnie zmienili – i się pogodzili. Żeby Uganda koroną Afryki była, to nie walczyć, ale współpracować trzeba – wykombinowali i się dogadali. Gdy Rosjanie Ukrainę na pełną skalę zaatakowali, inne powiedzenie Marysi żeśmy przytaczali: ”Każdy konflikt zbrojny kończy się przy stole – to może lepiej od razu należy tam usiąść”. Tego, co o Amerykanach mówiła, nie będę cytował. Ona z terroryzmem, z bronią w ręku walczyła – więc w tym temacie reprezentatywna raczej nie była.
Wiem, iż dziś, o ile z czegoś by się cieszyła, to z tego, iż Polska rolę generała Rozwadowskiego w Bitwie Warszawskiej zauważyła – i doceniła.
Przypomnę tylko, iż Ona Ignacego Jana Paderewskiego za Ojca naszej niepodległości uważała. Wiem, iż kiedyś Polska cała tak będzie uważała – albo nie będzie istniała. Już dziś pieśń „My pierwsza brygada” podczas Święta Wojska Polskiego tak często, jak kiedyś nie brzmiała.
Marysia doktoratu nie miała – nie zdążyła, ale gdyby „aniołkiem” nie była, tematem pracy doktorskiej prezydenta Karola Nawrockiego by się zdziwiła: “Opór społeczny wobec władzy komunistycznej w województwie elbląskim 1976–1989” . Jej Polska w tamtym czasie komunistyczna nie była.
Gdyby żyła – może i prezydentem by była – jedno wiem na pewno, wtedy ekipa do rozruszanie Dzwonu Zygmunta w komplecie by się stawiła i wybór Głowy Państwa obwieściła.