Zbieranie danych: Ksawery Stawiński, Dominik Wereszko ; Mapy: Natalia Matiaszczyk ; Tekst: Jakub Graca
W pierwszych sześciu miesiącach drugiej kadencji prezydent USA Donald Trump odbył cztery podróże zagraniczne, z których trzy były zaplanowane i miały istotne cele polityczne (wizyta na Bliskim Wschodzie, udział w szczycie G7 w Kanadzie oraz w szczycie NATO w Hadze), natomiast jedna miała wymiar głównie symboliczny (udział w pogrzebie papieża Franciszka). choćby jednak w Watykanie doszło do krótkiej rozmowy kuluarowej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim.
Ponadto prezydent USA podjął w Waszyngtonie kilkunastu przywódców państw sojuszniczych i partnerskich (spotkania z pierwszych pięciu tygodni urzędowania nowej adminstracji opisane zostały w osobnym tekście). Najczęstszym gościem w Białym Domu był premier Izraela Benjamin Netanyahu (dwie wizyty), natomiast największym rozczarowaniem jest brak spotkania z premierem Australii Anthony’m Albanese oraz prezydentem Korei Południowej, przy czym w tym drugim przypadku najważniejsze znaczenie miały kilkumiesięczne zawirowania polityczne w Seulu, do których doszło w wyniku wprowadzenia stanu wojennego w grudniu 2024 r.
Liczne rozmowy telefoniczne z tego okresu głównie z przywódcami państw sojuszniczych i partnerskich, ale także z Xi Jinpingiem (prawdopodobnie dwa razy) oraz z Władimirem Putinem (co najmniej sześć razy) dopełniają obrazu pierwszego półrocza, w którym w polityce zagranicznej Trump skupiony był przede wszystkim na sprawach bliskowschodnich, europejskich i północnoamerykańskich, odkładając na dalszy plan najważniejszy dla interesów USA teatry indo-pacyficzny.
„Front bliskowschodni”
Polityka bliskowschodnia Donalda Trumpa w pierwszym półroczu drugiej kadencji obejmowała przede wszystkim rozwój relacji partnerskich z państwami Półwyspu Arabskiego (czemu służyła wizyta prezydenta USA w Arabii Saudyjskiej, Katarze i Zjednoczonych Emiratach Arabskich w maju), a także odstraszanie Iranu oraz powstrzymywanie i zwalczanie jego wpływów w regionie (poprzez negocjacje dot. nowego porozumienia nuklearnego, wspieranie Izraela, opowiedzenie się po stronie nowych władz w Syrii i zniesienie sankcji na ten kraj, bombardowania Hutich w Jemenie, a w końcu przeprowadzenie operacji bombardowania irańskich instalacji nuklearnych). Trzecim kierunkiem tej polityki była próba wypracowania porozumienia, które zakończyłyby wojnę w Strefie Gazy.
Podobnie jak w pierwszej kadencji pierwszą zaplanowaną zagraniczą wizytę (a więc nie licząc niespodziewanego udziału w pogrzebie papieża) Trump złożył w Rijadzie, by następnie udać się do ad-Dauha oraz Abu Zabi. Spotkania z przywódcami trzech arabskich monarchii miały wymiar przede wszystkim biznesowy i zaowocowały podpisaniem kontraktów oraz deklaracji współpracy w różnych obszarach (technologicznym, zbrojeniowym, lotniczym i in.) których wartość po zrealizowaniu może sięgnąć od kilkuset miliardów do choćby kilku bilionów dolarów. Powody, dla których państwa te inwestują we współpracę z USA, są jednak w dużej mierze natury politycznej, gdyż każde z nich jest zależne od Waszyngtonu w obszarze bezpieczeństwa, a głównym rywalem w regionie jest dla nich Teheran. Bliskie relacje między USA a państwami Półwyspu Arabskiego pozwalają również przeciwdziałać budowaniu wpływów w regionie przez Chiny.
W obszarze bezpieczeństwa Trump zaangażował się w sprawy bliskowschodnie w stopniu większym niż planowany, do czego został zmuszony przez okoliczości oraz agresywną politykę Izraela. Najważniejszymi celami Trumpa po powrocie do władzy w styczniu były: wypracowanie nowego porozumienia nuklearnego z Iranem oraz zakończenie wojny w Gazie połączone z uwolnieniem jeńców przetrzymywanych przez Hamas. Wynegocjowane jeszcze przed 20 stycznia zawieszenie broni w Gazie zakończyło się jednak 18 marca, natomiast próba skłonienia Iranu do rozmów nie przynosiła wymiernych rezultatów. W międzyczasie USA podjęły się trwającej kilka tygodni kampanii bombardowania pozycji wspieranych przez Iran bojowników Huti w Jemenie (której jednym z celów było wywarcie presji na Iran, aby usiadł do stołu rozmów). Negocjacje amerykańsko-irańskie rozpoczęły się formalnie w kwietniu, jednak do tej pory nie zakończyły się porozumieniem.
Choć Trump wielokrotnie powtarzał, iż nie dopuści do pozyskania przez Iran broni jądrowej i rozważał punktowy nalot na instalacje nuklearne Teheranu, to ostatecznie Izrael zdecydował się na przeprowadzenie wbrew USA zakrojonej na szeroką skalę operacji wojskowej przeciwko Iranowi, które spotkała się z odwetem Teheranu i wybuchem wojny irańsko-izraelskiej. Trump poparł jednak Netanyahu oraz włączył się nie tylko w obronę Izraela przed atakami rakietowymi z Iranu, ale przeprowadził operację bombardowania irańskich instalacji jądrowych.
W obszarze bezpieczeństwa ważnym wydarzeniem było spotkanie Trumpa z nowym przywódcą Syrii Ahmadem Husajnem as-Sharaa, które odbyło się w obecności Mohameda bin Salmana na marginesie wizyty prezydenta USA w Rijadzie. Rozmowa poskutkowała zniesieniem przez USA sankcji na Syrię. Niedopuszczenie do wciągnięcia Damaszku w orbitę wpływów Teheranu jest wspólnym celem Waszyngtonu i Tel Awiwu, choć otwarcie się na Syrię przez Trumpa, za namową bin Salmana, odbyło się prawdopodobnie wbrew oczekiwaniom Netanyahu.
„Front europejski”
Polityka europejska Donalda Trumpa w omawianym okresie dotyczyła przede wszystkim: renegocjacji współpracy handlowej (czemu miało służyć wprowadzenie ceł na towary europejskie), przeniesienia na europejskich sojuszników w ramach NATO więszego ciężaru odpowiedzialności za bezpieczeństwo europejskie (poprzez forsowanie propozycji wydawania 5% PKB na obronność przez wszystkie państwa Sojuszu) oraz próby zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej na drodze negocjacji.
W pierwszym z wymienionych obszarów Trump nie osiągnął do tej pory istotnych korzyści, natomiast swoją agresywną chaotyczną polityką celną doprowadził do znacznego spadku zaufania sojuszników europejskich do USA. W drugim obszarze natomiast sukcesem nie do przecenienia było jednogłośne zobowiązanie się przez 32 państwa NATO podczas szczytu w Hadze do podniesienia w ciągu 10 lat wydatków na obronność do 5% PKB, który to cel jeszcze kilka miesięcy wcześniej wydawał się nierealistyczny.
W trzecim obszarze polityka Trumpa okazała się być nieskuteczna: Rosja pomimo sześciu rozmów telefonicznych Trumpa z Władimirem Putinem oraz szerokiej oferty współpracy ze strony USA nie wykazała woli zakończenia wojny, natomiast przez kilka miesięcy zwodziła Waszyngton podejmując grę na czas. Po ostatniej rozmowie z Putinem na początku lipca prezydent USA znacząco zmienił retorykę i przystąpił do wyraźnej korekty polityki wobec Rosji.
„Front pacyficzny”
Obszar Indo-Pacyfiku jest priorytetowym dla Waszyngtonu, chociaż w ubiegłych sześciu miesiącach Donald Trump poświęcił mu stosunkowo najmniej uwagi, a odbyte spotkania i rozmowy dotyczyły w większym stopniu gospodarki i handlu niż bezpieczeństwa. Nałożone przez Trumpa na początku kwietnia cła na wiele państw sojuszniczych, w tym na Japonię (46%), Koreę Południową (50%) i Australię (10%), choć zostały gwałtownie obniżone, to przyczyniły się do podważenia zaufania tych państw do Waszyngtonu. Choć formaty Quad i AUKUS formalnie są utrzymywane (ten drugi jest w tej chwili w fazie przeglądu prowadzonego przez Departament Obrony), to odbyły się jedynie dwa spotkania bilateralne na najwyższym szczeblu z sojusznikami z regioniu (Japonia oraz Indie). Ze względu na przedwczesne opuszczenie przez Trumpa szczytu G7 w Kanadzie nie doszło do jego spotkania z premierem Australii, który również był gościem szczytu. Przywódcy państw partnerskich NATO z regionu Indo-Pacyfiku (tzw. grupa AP4 lub IP4, obejmująca Australię, Japonię, Koreę Południową i Nową Zelandię) z wyjątkiem premiera nowej Zelandii Christophera Luxona nie wzięli również udziału w szczycie NATO w Hadze, choć wcześniej przez trzy lata z rzędu prawie w nich uczestniczyli (jedynie na szczycie w Waszyngtonie w 2024 r. nie zjawił się premier Australii).
Prawdopodobnie dwie rozmowy z Xi Jinpingiem również w znacznej mierze dotyczyły kwestii gospodarczych, zwłaszcza druga z nich, do której doszło po tym, jak USA nałożyły na Chiny wysokie cła, co spotkało się z chińską retorsją. Po krótkiej wymianie ciosów, która doprowadziła do wywindowania ceł do poziomu 145% (cła amerykańskie) i 125% (cła chińskie), doszło do negocjacji na linii Waszyngton-Pekin, w wyniku których cła zostały obniżone oraz zawarte zostało porozumienie handlowe. W lipcu podczas szczytu ASEAN w Malezji Marco Rubio powiedział, iż istnieją duże szanse, iż jeszcz w tym roku odbędzie się spotkanie między przywódcami USA i Chin.
