W naszej politycznej codzienności kilka rzeczy zdaje się budzić tak silne emocje, jak poczucie, iż głos obywatela został zignorowany lub – co gorsza – sfałszowany. Po tegorocznych wyborach prezydenckich w Polsce, to właśnie to poczucie zdaje się buzować pod powierzchnią — a może już wręcz kipieć.
Wyborcza urna przez dekady była symbolem sprawczości obywatela, miejscem, w którym każda ręka miała równe znaczenie. Dziś coraz więcej osób pyta: czy mój głos faktycznie trafił do tej puli, która decydowała o wyniku?
Niepokój nie wziął się znikąd. Media donosiły o nieprawidłowościach — raz to błędne protokoły w komisjach, raz zagubione głosy, gdzie indziej podejrzenia o „kreatywne liczenie”. Dodajmy do tego fakt, iż kampania była napięta jak nigdy dotąd, a i język polityków często ocierał się o granice insynuacji i oskarżeń. Gdy jedna strona ostrzegała przed próbą sfałszowania wyborów, druga zarzucała sianie teorii spiskowych. Ostatecznie, wielu obywateli zostało z pytaniem bez odpowiedzi: Komu ufać?
Ale to nie tylko kwestia faktów i liczb — to kryzys zaufania. A kryzys zaufania w demokracji jest jak dziura w zbiorniku z tlenem: wszystko, co budowaliśmy latami, zaczyna się dusić.
Warto jednak pamiętać: demokracja to nie tylko wybory. To również transparentność, rozliczalność, niezależne sądy i wolne media. jeżeli dziś tysiące ludzi domaga się ponownego przeliczenia głosów lub zawieszenia zaprzysiężenia – nie powinno nas to dziwić. To nie „zagrożenie dla porządku”, ale wyraz obywatelskiej troski.
Niebezpiecznie byłoby jednak, gdyby to poczucie bezsilności przerodziło się w trwały cynizm. Gdy ludzie przestaną wierzyć, iż udział w wyborach ma sens, demokracja stanie się atrapą – ładną z wierzchu, pustą w środku.
Dlatego dziś potrzeba czegoś więcej niż tylko raportów z PKW i oświadczeń polityków. Potrzeba gestu, który pokaże, iż państwo nie boi się pytań. Że każdy głos – zarówno na karcie, jak i w proteście – zostanie usłyszany.
Bo o ile naprawdę zależy nam na demokracji, nie wystarczy jej bronić hasłami. Trzeba ją stale udowadniać — czynami.
Fot. CMZJMZ