Polskie Stronnictwo Ludowe chce zniesienia dwukadencyjności samorządów. – To niesprawiedliwe rozwiązanie, które odbiera zarówno czynne, jak i bierne prawo wyborcze – podkreślają samorządowcy z Ziemi Świętokrzyskiej.
Wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki informuje, iż ludowcy będą starali się o zmiany w ustawie dotyczącej dwukadencyjności.
– Ta ustawa powinna zostać zmieniona przez sejm. Ustawę proceduje klub poselski PSL-u. W demokracji musi być wybór, nie zakaz kandydowania. O rozstrzygnięciach zaś decydują mieszkańcy – mówi.
Za zmianami w ustawie są też świętokrzyscy samorządowcy, w tym Martyna Pawłowska, wójt gminy Łoniów oraz Magdalena Marynowska, burmistrz Osieka. Panie zwracają uwagę, iż najlepszymi recenzentami pracy włodarzy są mieszkańcy, którzy widzą zaangażowanie rządzących w gminach oraz ich realne działania. Magdalena Marynowska zwróciła też uwagę, iż obowiązująca ustawa ogranicza swobodę obywatelską tym, którzy chcą zarządzać gminami.
– Nie zgadzam się z tym. Też powinnam mieć bierne prawo wyborcze i możliwość kandydowania. Dlaczego ustawa o dwukadencyjności dotyczy tylko wójtów, burmistrzów i prezydentów, a nie dotyczy posłów i senatorów, członków rad gmin czy sołtysów? Bądźmy konsekwentni – mówiła.
Grzegorz Dziubek, burmistrz Włoszczowy, który rządzi w gminie trzecią kadencję zauważa, iż obowiązująca ustawa jest niekonstytucyjna, bo odbiera prawo wyboru obywatelom. Jest też antyeuropejska, bo w większości państw Unii Europejskiej nie obowiązują takie przepisy. Jego zdaniem, o wyborze swojego przedstawiciela powinni decydować mieszkańcy.
– o ile ktoś jest złym wójtem czy burmistrzem, otrzymuje czerwone światło w wyborach i nie zostaje ponownie wybrany. Najlepiej pokazują to statystyki – w 2018 roku 30 procent włodarzy zostało odsuniętych od swoich stanowisk, w 2024 było to już 40 procent – wyliczał.

Burmistrz kontynuował, iż jeżeli prawo pozostanie niezmienione, to w kolejnych wyborach na pewno funkcje straci 60 procent obecnych włodarzy. Do tego dojdą ci, którzy nie uzyskają mandatu społecznego, co może powodować chaos.
Wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki przybliżył też założenia ustawy wiatrakowej, która przeszła już proces legislacyjny i czeka na podpis prezydenta. Przekonywał, iż to dobre rozwiązanie, bo powstanie fundusz partycypacyjny.
– Będą to pieniądze przeznaczone przez inwestorów, którzy będą budować elektrownie wiatrowe w terenach wiejskich dla osób, które zamieszkują w pobliżu, w odległości 0,5-1 km – przybliżał.
Założenia są takie, iż inwestor będzie wpłacał pieniądze na specjalny fundusz. Kwota, jaka do niego trafi ma być zależna od megawatów zainstalowanej turbiny. Każde z gospodarstw będzie mogło liczyć na udział finansowy w maksymalnej kwocie 20 tys. zł. Michał Skotnicki przekonuje, iż rozwiązania ustawy są bardzo demokratyczne, bo to radni danej gminy stosowną uchwałą będą ostatecznie decydować o tym, czy dany teren zostanie wykorzystany pod budowę farm wiatrowych, czy nie.
Paweł Zagaja, burmistrz miasta i gminy Nowy Korczyn uważa, iż ustawa wiatrakowa jest dobrą i uczciwą propozycją, bo nie tylko rokuje zwiększeniem źródeł OZE, ale także uwzględnia lokalne społeczeństwo w procesie decyzyjnym i finansowym.
Podczas konferencji Polskiego Stronnictwa Ludowego padły też zapewnienia o dalszej współpracy partii w ramach koalicji 15 października.