CZOŁG, CZYLI PSL ZAWSZE PRZY KORYCIE!

niepoprawni.pl 18 godzin temu

Nie byłoby w Polsce komuny, gdyby nie „działacze ludowi”, wspierający partię, stworzoną przez Józefa Stalina i sowieckich komunistów. Tak zwane Zjednoczone Stronnictwo Ludowe stało się wiernym sojusznikiem PZPR od 1949 roku aż do 5 maja 1990, gdy na Kongresie Jedności partia PSL „Odrodzenie” (będąca kontynuacją ZSL) oraz powstałe w 1989 wilanowskie PSL połączyły się, tworząc Polskie Stronnictwo Ludowe – wiernego sojusznika byłych komunistów i partii, stworzonej za niemieckie pieniądze.

Dzięki sprytnemu manewrowi „działacza ludowego” Waldemara Pawlaka, który wraz z Donaldem Tuskiem, Mazowieckim, Niesiołowskim i oczywiście agentem Bolkiem policzył głosy – przy wsparciu byłych komunistów w Sejmie udało się obalić pierwszy, niekomunistyczny od 1945 roku rząd. Dzięki temu manewrowi – pan Waldek został „pierwszym, niekomunistycznym premierem”, zaś partia PSL na trwale złączyła się z korytem III RP. W ten sposób już w 1992 roku komuna upadła na cztery łapy, po bezkrwawej rewolucji „Solidarności”...

System, jaki dzisiaj mamy – określony przez Tuska jako „demokracja walcząca” – kilka więc się różni od komuny, zaś partie ten system wspierające, to wypisz wymaluj – nieboszczka PZPR i wspierające ją do 1990 roku ZSL i byłe Stronnictwo Demokratyczne. Rządząca Polską Platforma Obywatelska – podobnie jak PZPR – wierna sojuszniczka Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego - nie byłaby w stanie realizować programu germanizacji Polski, którego istotną częścią jest w tej chwili program KPO.

Koryto Platformy Obywatelskiej pozwoliło rozdać jachty, sauny, solaria, kasę dla „Poparzonych Kawą”, czy też 200 tys.zł, które otrzymała aktorka Osrana – zapewniło juncie Donalda Tuska trwałe poparcie „zdrowych sił Narodu”, skupionych wokół TVP w likwidacji.

Podobnie było za czasów nieboszczki PZPR, gdy perspektywą „zdrowych sił Narodu” był talon na Fiata 125P lub na Ładę lub przydział pięcio-pokojowego mieszkania, które otrzymał agent Bolek – dziś bańka dla małżonki posła Łąckiego i 400 tys. zł dla małżonki towarzysza Włodzimierza jest – oprócz stołków ministerialnych - jedynym spoiwem łączącym sojuszników narodowej zdrady.

Tego spoiwa – wbrew informacjom wypływającym z Koryta Platformy Obywatelskiej (KPO) – nie zabrakło dla „działaczy ludowych”, którzy przecież niezawodnie realizowane są przy korycie od czasów komuny. Właśnie portal Onet poinformował, iż wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda, czyli „prawdziwy chłop z jajami” - podpisał decyzję o przekazaniu czołgu T-72A stowarzyszeniu założonemu przez swojego bliskiego współpracownika, gen. Jerzego Jankowskiego. Według portalu, do pracy w ministerstwie rekomendował oficera wuj ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jak informuje Onet: Wojsko za darmo przetransportowało pancerny wóz do małego miasteczka na drugim końcu Polski.

I w czym tu problem, skoro mamy w Polsce kolejną odmianę komuny pod nazwą „demokracja walcząca”, którą wspierają byli komuniści, „demokraci” od Hołowni oraz niezawodny od 1949 roku „ruch ludowy” pod wodzą Kosiniaka-Kamysza? Skoro „zdrowym siłom Narodu” należały się talony, zaś teraz jachty, kasa na „Techno na balkonie”, czy na sztuki, które wykonuje aktorka Osrana - to wiceministrowi z ramienia PSL nie przysługuje przydział czołgu?

Pytam się: Dlaczego Bejdzie - jednemu z zarządzających państwem Tuska nie przysługuje przydział czołgu swojemu kolesiowi, który wspiera PSL – niezawodnego sojusznika Platformy Obywatelskiej?

Idź do oryginalnego materiału