Była ambasador w Kijowie zrezygnowała przez administrację Trumpa. Mówi o powodzie

news.5v.pl 6 godzin temu

„Od początku administracji Trumpa polityka polegała na wywieraniu presji na ofiarę, Ukrainę, a nie na agresora, Rosję (…) Nie mogłam już w dobrej wierze realizować polityki administracji i uznałam, iż moim obowiązkiem jest ustąpić” — napisała Brink w tekście na łamach „Detroit Free Press”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Nie mogę stać bezczynnie, gdy kraj jest atakowany, demokracja bombardowana, a dzieci zabijane bezkarnie. Wierzę, iż jedynym sposobem na zabezpieczenie interesów USA jest stanie w obronie demokracji i przeciwstawienie się autokratom. Pokój za wszelką cenę nie jest pokojem wcale — to appeasement” — zaznaczyła w tekście była urzędniczka. „A historia uczy nas wielokrotnie, iż appeasement nie prowadzi do bezpieczeństwa ani dobrobytu. Prowadzi to do większej ilości wojen i cierpienia” — dodała.

Oceniła przy tym, iż inwazja Rosji jest „czystym złem” i iż nigdy nie widziano „tak systematycznej, tak powszechnej i tak przerażającej przemocy w Europie od czasów II wojny światowej”.

Ostra krytyka w stronę byłej ambasador

Brink, zawodowa dyplomatka, która przez dekady pełniła służbę w demokratycznych i republikańskich administracjach zrezygnowała ze stanowiska w kwietniu po trzech latach szefowania placówce w Kijowie. Po objęciu władzy przez Donalda Trumpa Brink była krytykowana przez Ukraińców, w tym prezydenta Zełenskiego, za neutralne wypowiedzi i unikanie potępiania Rosji, m.in. za jej atak rakietowy na Krzywy Róg, w którym zginęło dziewięcioro dzieci.

Dotąd Brink wstrzymywała się z publiczną krytyką nowej administracji. W czasie ogłaszania jej odejścia, Departament Stanu sugerował, że przyczyną były kwestie osobiste, wskazując, iż pełniła ona funkcję w kraju ogarniętym wojną przez trzy lata.

Idź do oryginalnego materiału