W kilkudziesięciu miastach w całej Polsce odbyły się w weekend demonstracje pod hasłem „Stop imigracji!”, zorganizowane przez Konfederację oraz wspierające ją środowiska narodowe i konserwatywne. W wielu miejscach — m.in. w Warszawie, Katowicach, Rzeszowie, Lublinie i Gdańsku — doszło także do kontrmanifestacji organizowanych przez grupy lewicowe. Nie obyło się bez napięć i interwencji policji.
Największe emocje towarzyszyły protestowi w Warszawie, gdzie doszło do starć słownych i fizycznych między uczestnikami obu zgromadzeń. W centrum stolicy protesty odbywały się w tym samym czasie — z jednej strony marsz przeciwników imigracji, z drugiej kontrdemonstracja organizowana przez środowiska lewicowe.
W czasie relacji na żywo reporterka Polsat News Katarzyna Rosicka była nękana przez jednego z uczestników manifestacji.
– Proszę mnie nie dotykać – mówiła wielokrotnie do agresywnego mężczyzny, który – jak relacjonowała – kopał jej rzeczy i śledził ją po całym placu. Na miejscu obecni byli policjanci, którzy zareagowali po jej prośbach o interwencję.
Według dziennikarzy Polsatu do najpoważniejszej sytuacji doszło w okolicy Rotundy, gdzie sympatycy Ruchu Obrony Granic Roberta Bąkiewicza, Konfederacji, PiS i Grzegorza Brauna starli się z kontrmanifestantami. Rzucano przedmiotami, padały wulgarne hasła.
Wśród kontrdemonstrantów znalazła się m.in. znana aktywistka i prowokatorka Katarzyna Augustynek, szerzej znana jako „Babcia Kasia”. Kamery zarejestrowały moment, w którym została wyniesiona przez policyjny kordon — miała na plecach tęczowy worek. Policja wydała oświadczenie, w którym zapewniła, iż interweniowała wobec grupy próbującej zakłócić przebieg zgromadzenia i iż na miejscu obecni byli funkcjonariusze Zespołu Antykonfliktowego.

„Babcia Kasia” wyniesiona przez policję na protestach
„Babcia Kasia” zasłynęła podczas Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w 2020 roku, protestując przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Jej nazwisko wróciło do debaty publicznej po ułaskawieniu Roberta Bąkiewicza, skazanego za naruszenie jej nietykalności podczas, gdy chciała z hasłami proaborcyjnymi wtargnąć do kościoła. Prowokatorka wciąż uczestniczy w protestach, m.in. w ramach Ostatniego Pokolenia.
Hasła, postulaty i lokalne napięcia
Demonstracje zorganizowane przez Konfederację miały na celu — jak podkreślają ich organizatorzy — wyrażenie sprzeciwu wobec polityki migracyjnej zarówno obecnego, jak i poprzednich rządów. Liderzy ugrupowania zaznaczali, iż manifestacje są również formą wsparcia dla Straży Granicznej.
— Dość trwającej od lat polityki „wpuszczania wszystkich, a kim są, ustali się później”. Polacy mają prawo troszczyć się o swoje bezpieczeństwo — napisał wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak na platformie X.
Bosak domagał się m.in. zamknięcia granic z Litwą, Ukrainą, Białorusią i Słowacją dla nielegalnej imigracji, rozpoczęcia akcji deportacyjnych oraz prawa żołnierzy do użycia broni wobec osób nielegalnie przekraczających granice. W wystąpieniu w Białymstoku polityk mówił również o konieczności zakończenia „poprawności politycznej” i doposażenia służb granicznych.
W Rzeszowie pikieta zgromadziła kilkaset osób. Eurodeputowany Tomasz Buczek wzywał do poparcia działań służb: — Macie nasze pełne wsparcie. Jak potrzeba, to strzelajcie — mówił.
W Lublinie zebrano około 500 uczestników. W Bielsku-Białej manifestanci zbierali podpisy pod wnioskiem o uchwałę zakazującą przyjmowania nielegalnych imigrantów i postulującą likwidację lokalnego Centrum Integracji Cudzoziemców.
W Katowicach, według policji, na Rynek przyszło około 3 tysiące osób. W trakcie zgromadzenia doszło do niebezpiecznego incydentu — jeden z kibiców rzucił w tłum szklaną butelkę. W pobliżu zgromadziła się także mała grupa kontrmanifestantów.
Podobne wydarzenia miały miejsce w Gdańsku, Łodzi, Wrocławiu, Szczecinie i Opolu. W wielu miastach obecni byli działacze Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej oraz grup kibicowskich. Skandowano m.in. „Stop masowej imigracji” i „Polak w Polsce gospodarzem”.
Według danych policji, w całym kraju zgłoszono niemal 100 zgromadzeń publicznych. Funkcjonariusze apelowali do uczestników o wyważone zachowanie, przypominając, iż wolność zgromadzeń nie jest nieograniczona i nie może prowadzić do łamania prawa.
Na podst. Polsat News