Prezydent Andrzej Duda odniósł się w poniedziałkowym wywiadzie dla Polsat News do niedoszłego spotkania z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią, zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na stanowisko prezesa IPN oraz rządów Donalda Tuska.
Zdaniem prezydenta spotkanie w Pałacu Prezydenckim było konieczne, a jego brak wynika z politycznego napięcia wokół marszałka Sejmu. — Rozumiem, iż jest w trudnej sytuacji względem swoich politycznych sojuszników — powiedział Duda, odnosząc się do słów Hołowni o „zamachu stanu”, które wywołały falę krytyki i wymusiły późniejsze wycofywanie się z tej narracji.
Prezydent podkreślił, iż to Hołownia zaproponował spotkanie, a jego termin został potwierdzony. — Zaproszenie było. Pan marszałek osobiście ze mną rozmawiał — zaznaczył Duda. Zapytany przez prowadzącego Bogdana Rymanowskiego, dlaczego do spotkania ostatecznie nie doszło, odpowiedział: — Widzowie sami muszą sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Duda komentował również zaplanowane zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na drugą kadencję jako prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. — Obawiam się jakichś kompletnych szaleństw — powiedział prezydent, wskazując na nasilającą się, jego zdaniem, radykalizację po stronie obozu rządzącego. — Trzeba być przygotowanym na wszelkie scenariusze, ale mam nadzieję, iż wszystko odbędzie się legalnie i zgodnie z konstytucją — dodał.
W rozmowie pojawił się także wątek relacji prezydenta z premierem. — Osobiście uważam, iż to zły czas dla Polski, czas rządów Donalda Tuska i jego gabinetu — powiedział Duda. — Wielkie inwestycje zostały ewidentnie zahamowane. Mam nadzieję, iż kiedyś uda się ustalić, dlaczego tak się stało i kto za to odpowiada — mówił.
Prezydent skomentował również postulat posłanki Polski 2050 Joanny Muchy, by Donald Tusk ustąpił ze stanowiska premiera, i pytanie o ewentualną kandydaturę Radosława Sikorskiego na jego następcę. — Trudno mi powiedzieć. Myślę, iż jeszcze trochę czasu minie i Polacy zmienią rząd — odparł Duda.
Zarzucił obecnemu rządowi blokowanie kluczowych inwestycji, takich jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego czy elektrowni jądrowej. — Zamiast realizować rozwój Polski, wszystko zostało przyblokowane. jeżeli CPK będzie budowane w takim tempie jak teraz, zajmie to 20 lat — stwierdził.
Na podst. Polsat News