
Poparcie dla częściowo skrajnie prawicowej AfD rośnie. Kanclerz Merz powinien się niepokoić – alarmuje niemiecka prasa.
Rządzące partie „SPD i chadecja CDU/CSU unikają wniosku o delegalizację AfD – i w ten sposób osłabiają siebie” – pisze „Süddeutsche Zeitung” („SZ”). Autor komentarza Ronen Steinke zauważa, iż zagrożenie ze strony Alternatywy dla Niemiec, uznanej za częściowo skrajnie prawicową, rośnie, a w niektórych miejscach Zieloni i Lewica boją się choćby – z obawy przed atakami – wywieszać plakaty.
„Jednak o dziwo coraz rzadziej słyszymy o demokratycznym oporze” – zauważa Steinke.
„Nieczyste metody AfD”
Jak pisze, prawie nikogo nie zszokowały ostatnie rewelacje „Spiegla”, iż ”koordynator ds. bezpieczeństwa” klubu poselskiego AfD w Bundestagu został prawomocnie skazany za brutalny akt przemocy wobec osób ubiegających się o azyl.
„AfD to nie tylko partia, która chce przechylić ster polityczny na prawo, co byłoby uzasadnione. To partia, która jest gotowa stosować inne, bardziej nieczyste metody niż te znane dotychczas w historii Republiki Federalnej Niemiec. Poza tym AfD to partia, której nurt (…) celuje w degradację niemieckich obywateli pod względem pochodzenia. To nie tylko prawicowe, ale i antydemokratyczne. Oznacza bowiem, iż prawa demokratyczne będą zależne od pochodzenia”.
Włączyć TK?
Zieloni w Bundestagu chcą rozmawiać o tym, czy nie należy o to wszystko zapytać Federalnego Trybunału Konstytucyjnego – i to w momencie, kiedy AfD osiąga w Saksonii-Anhalt 39 proc. poparcia, a chadecja w tym landzie tylko 27 proc. Ta różnica w poparciu też już mało kogo przeraża – pisze autor. „Być może zbyt mało osób zdaje sobie sprawę, iż przejęcie władzy przez taką partię w stosunkowo małym kraju związkowym miałoby poważne konsekwencje dla całej republiki” – dodaje.
I pyta, dlaczego tylko Zieloni i Lewica są w to zaangażowani. Dlaczego nie rządzące partie chadeckie i socjaldemokraci z SPD? Odpowiedź jest prosta: nie konsultują się z TK, by nie zostały uznane za słabe politycznie. „Miejmy nadzieję, iż obecna kadencja nie zapisze się kiedyś w historii z powodu tej dziwnej postawy” – konstatuje autor „SZ”.
Sondaż: AfD w górę
Według stołecznej „Berliner Morgenpost” przede wszystkim kanclerz Friedrich Merz powinien się niepokoić. Na płaszczyźnie federalnej AfD może już liczyć na poparcie rzędu 25 proc. i jest tylko dwa punkty procentowe za chadecją – wynika z najnowszego sondażu Infratest dimap.
„Jedna liczba w szczególności pokazuje, jak duży jest w rzeczywistości problem CDU/CSU: na pytanie, której partii ufają najbardziej w kwestii rozwiązywania problemów w obszarze migracji i azylu, więcej osób wskazało AfD niż CDU” – pisze Theresa Martus. I zauważa, iż zaostrzenie polityki migracyjnej przez obecny rząd (w tym w kwestii kontroli granicznych), owocuje wprawdzie zmniejszeniem liczby wniosków o azyl, ale nie przyczynia się do spadku notowań AfD.
„Wręcz przeciwnie, kurs rządu zdaje się przekonywać niektórych wyborców, iż AfD od samego początku miała rację w swoim antyimigracyjnym tonie” – pisze.
„Nadzieja, iż AfD zniknie sama, jeżeli tylko odpowiednio daleko pójdziemy w jej kierunku, najwyraźniej się nie spełnia. CDU/CSU musi teraz uczciwie rozważyć, jak postępować z tą partią, zanim nie tylko sondaże, ale także wyniki wyborów to pokażą” – czytamy.
Dzwonek alarmowy
O wysokim poparciu dla AfD w Saksonii-Anhalt pisze także regionalny dziennik „Neue Osnabrücker Zeitung”.
Według komentatora lider AfD w tym landzie Ulrich Siegmund bardzo zagorzale pod względem merytorycznym prezentuje swoje stanowisko. „Rozbrajająco nowy” jest sposób, w jaki robi to w filmach na mediach społecznościowych. Liczby z Saksonii-Anhalt powinny obudzić ostatnich przedstawicieli pozostałych partii – czytamy.
Katarzyna Domagała-Pereira